Gra o cła toczy się dalej? Trump: Piłka jest po stronie Chin

Prezydent Donald Trump uważa, że ​to Chiny, a nie Stany Zjednoczone, powinny zasiąść do stołu negocjacyjnego w sprawie handlu - poinformował we wtorek Biały Dom.

"Piłka jest po stronie Chin. Chiny muszą zawrzeć z nami umowę. My nie musimy zawierać umowy z nimi. Nie ma żadnej różnicy między Chinami a jakimkolwiek innym krajem, poza tym, że są o wiele większe" - głosi oświadczenie Trumpa odczytane przez sekretarz prasową Karoline Leavitt na briefingu, którą cytuje AFP.

Trudne stosunki między USA a Chinami

W ubiegłym tygodniu Trump podniósł amerykańskie cła na towary z Chin do 145 proc. W odpowiedzi władze w Pekinie zwiększyły taryfy nakładane na produkty sprowadzane z USA do 125 proc.

Reklama

Stosunki pomiędzy obiema stronami pozostają napięte i choć Leavitt utrzymywała, że Trump jest otwarty na porozumienie z Pekinem, podkreśliła, że ​to Chiny muszą wystąpić do dialogu jako pierwsze, wskazując na siłę amerykańskiego rynku konsumenckiego.

Początkowo Trump nałożył cła na import z Chin ze względu na domniemaną rolę tego kraju w łańcuchu dostaw fentanylu, a ostatnio znacznie podniósł cła z powodu praktyk handlowych, które Waszyngton uważa za nieuczciwe. 2 kwietnia Biały Dom ogłosił cła wzajemne, które początkowo miały wynosić 34 proc. w przypadku Chin. Podejmowane działania odwetowe znacznie podniosły jednak stawki. Obecnie z ceł zwolnione są m.in. smartfony i laptopy. 

Chiny zacieśniają relacje z UE

Tymczasem MSZ Chin wyraziło w poniedziałek gotowość Pekinu do współpracy z Unią Europejską na rzecz obrony zasad międzynarodowego handlu i Światowej Organizacji Handlu (WTO). "Cła wzajemne" ogłoszone przez prezydenta USA Donalda Trumpa określił mianem "broni (służącą) do wywierania presji".

Rzecznik chińskiego resortu Lin Jian podkreślił, że Chiny i UE, jako druga i trzecia największa gospodarka świata, są "zwolennikami globalizacji gospodarczej i wolnego handlu" oraz "zagorzałymi obrońcami" WTO.

"Przywódcy UE podkreślają, że sprawne funkcjonowanie gospodarki światowej wymaga stabilności i pewności" - powiedział Lin podczas briefingu prasowego. "UE i Chiny dążą do utrzymania sprawiedliwego i wolnego systemu handlu wielostronnego opartego na WTO, co leży we wspólnym interesie obu stron i całego świata" - dodał.

Odnosząc się do "wzajemnych ceł", rzecznik MSZ w Pekinie ocenił, że USA wykorzystuje je jako "broń (służącą) do wywierania presji i realizacji egoistycznych" interesów. "Jest to typowy unilateralizm, protekcjonizm i gospodarcze zastraszanie, które poważnie szkodzi interesom wszystkich krajów, w tym Chin i UE" - podkreślił Lin.

Na lipiec planowany jest szczyt unijnych przywódców z Xi Jinpingiem w Pekinie.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Donald Trump | USA Chiny | cła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »