Hazard po szwedzku

Szwedzi lubią hazard i wpływy z gier są gigantyczne. Jednak pomimo ścisłej kontroli spora ich część utrzymuje szarą strefę. Biznes hazardowy to też potężna "pralnia" pieniędzy.

Gry pieniężne i hazardowe są w Szwecji dozwolone, ale pod pełną kontrolą państwa, które posiada na nie monopol. Szwedzi wydają rocznie 30 miliardów koron na gry pieniężne i 12 miliardów na wyścigi koni i psów. Jest to dużo jak na dziewięciomilionowy kraj.

Monopolistą jest państwowa firma Svenska Spel, będąca odpowiednikiem polskiego Totalizatora Sportowego. Kontroluje ona loterie pieniężne, bingo oraz kasyna. Firma córka - Kasino Cosmopol zarządza od 1993 roku kasynami w największych miastach kraju, które rocznie obracają 20 miliardami koron i są poważnym pracodawcą państwowym zatrudniającym ponad tysiąc osób. Svenska Spel przeznacza około miliarda koron (250 mln złotych) rocznie na inwestycje sportowe.

Reklama

Pomimo, że w Szwecji wszystko wydaje się restrykcyjnie kontrolowane przez urzędy skarbowe, to jednak istnieje ogromna szara strefa obejmująca tradycyjne kryminogenne branże - restauracje, budownictwo, taksówki, czy sprzątanie - których przedstawiciele bardzo chętnie korzystają z usług państwowych kasyn. Strefa ta rozrosła się poważnie po rozszerzeniu Unii Europejskiej i napływie pracowników z nowych państw członkowskich.

Podczas kiedy mali gracze, jak szwedzcy taksówkarze czy fryzjerzy, "piorą" swoje nieopodatkowane pieniądze w kasynach czy na wyścigach konnych, prawdziwymi rekinami są duzi pracodawcy zatrudniający masowo na czarno, głównie obcokrajowców. Otrzymując "białe" pieniądze za wykonane usługi taki pracodawca musi co miesiąc wypłacić pensje swoim niezarejestrowanym pracownikom i do tego potrzebna mu jest ogromna gotówka. Zwłaszcza w branży budowlanej może to dotyczyć bardzo dużej grupy ludzi. Podjęcie takich sum z banku jest trudne, ponieważ szwedzkie banki od 1993 roku mają obowiązek dokładnego sprawdzania celu większych wypłat i natychmiastowego zgłaszania ich do inspekcji finansowej.

- Zauważyliśmy typowy już proceder polegający na tym, że przychodzący do kasyna gracz kupuje żetony za dużą sumę, nawet 100 tysięcy koron (25 tys. zł) jednorazowo i płaci za nie kartą płatniczą z firmowego konta. Po jakimś czasie nawet specjalnie nie grając wymienia te same żetony na gotówkę, która już może wejść do obiegu bez zbędnych pytań. W końcu każdy ma prawo wydać swoje legalnie zarobione pieniądze jak chce i może to być w kasynie. Są to firmy zarówno duże jak i małe, zarejestrowane jako jednoosobowe, które operują co miesiąc nielegalnie milionami koron, jak na ironię losu przy pomocy restrykcyjnego państwa - tłumaczy Hakan Ekblom z wydziału policji ekonomicznej w Sztokholmie.

Pracodawca przepuszczający legalne pieniądze przez kasyno i wymieniający je na gotówkę, którą opłaca czarną siłę roboczą, oszczędza znaczne sumy na jednym z najwyższych w UE podatków od pracodawcy i ubezpieczeniach, a z kolei pracownicy niepłacący podatku są bardziej niż zadowoleni z niższych pensji, lecz wypłacanych na rękę i w sumie bardziej atrakcyjnych niż dochody legalne podlegające opodatkowaniu.

Zbigniew Kuczyński

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: szwedzi | hazard
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »