Himalajskie lodowce znikną za 50 lat

Lodowce na zachodzie Chin topnieją w takim tempie, że w większości znikną przed upływem tego stulecia, co może spowodować częściowe wyschnięcie zasilanych przez nie rzek - podała chińska agencja Xinhua.

Ze względu na szczególne warunki Płaskowyż Tybetański jest przez wielu klimatologów postrzegany jako "szkło powiększające", które wyraźnie ukazuje zmiany klimatu w skali globalnej i może być wskaźnikiem trendów ocieplenia w Chinach i Wschodniej Azji.

Według Xinhua lodowce Płaskowyżu Tybetańskiego (Qinghai-Tibet), graniczącego z Himalajami, stanowią około jedną piątą chińskich lodowców. W ostatnim trzydziestoleciu kurczyły się one o około 131 km rocznie, głównie z powodu ocieplenia klimatu.

"Jeśli lodowce będą topnieć w obecnym tempie, większość z nich zniknie i do 2100 roku wyschną też rzeki w swoim dolnym biegu" - powiedział Yao Tandong, szef Instytutu Badań Płaskowyżu Tybetańskiego Chińskiej Akademii Nauk.

Reklama

Na Płaskowyżu Tybetańskim swój początek bierze kilka z największych i najważniejszych rzek Azji, w tym Jangcy, Indus i Langcang-Mekong, tak że spadek w nich poziomu wody może potencjalnie zagrozić setkom milionów ludzi.

Topnienie lodowców wywołuje w krótszym czasie również inne zjawisko - tworzenie się jezior i gromadzenie się w nich wody oraz nagłe powodzie.

W zeszłym roku raport na temat zmian klimatu przewidywał wolniejsze ustępowanie lodowców, które na Płaskowyżu Tybetańskim miały skurczyć się do 2010 roku o dwie trzecie.

Tymczasem według przewidywań z raportu organizacji ekologów Greenpeace 80 procent lodowcowych zasobów Tybetu zniknie do 2035 roku.

W całych Chinach lodowce od lat 60. zeszłego wieku skurczyły się o siedem procent - czyli o 389 kilometrów sześciennych lodu - wynika z badań zespołu kierowanego przez Yao.

Chiny, które są po USA drugim największym światowym emitentem szkodliwych gazów do atmosfery (głównie dwutlenku węgla), w poniedziałek ujawniły własny plan walki z globalnym ociepleniem. Władze zastrzegają jednak, że nie może być on realizowany kosztem rozwoju gospodarczego Chin. Plan ten nie zakłada zgody na wprowadzenie konkretnych kwot ograniczenia emisji do atmosfery szkodliwych gazów, powodujących m.in. globalne ocieplenie.


"Jeśli temperatury nadal będą rosnąć, za 50 lat w Himalajach nie będzie już lodu ani śniegu" - przewiduje regionalny dyrektor Programu Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP) Surendra Shrestha.

Temperatury w tym regionie rosły od 0,15 do 0,6 st. Celsjusza co 10 lat na przestrzeni ostatnich 30 lat.

Eksperci ostrzegają również, że wskutek topnienia lodowców przepełnieniu ulegną górskie jeziora, grożąc wystąpieniem z brzegów i zdziesiątkowaniem mieszkańców gór.

Przykładowo lodowiec Imja Tse (do 1983 r. - Island Peak) na południe od Mount Everestu cofa się o 70 metrów rocznie, tworząc gigantyczne jeziora.

Badania pokazują, że ich powierzchnia zwiększyła się o 150-200 procent i woda grozi przelaniem się - niepokoi się Andreas Schild, dyrektor ośrodka rozwoju zintegrowanego, organizatora konferencji.

W latach 50. było niewiele takich jezior w Nepalu. Po ostatnim spisie w 2000 roku okazało się, że jest ich 2.400, z których 14 na granicy przepełnienia - wyjaśnił dyrektor UNEP.

W przypadku nawet małego trzęsienia ziemi, woda występując z brzegów, przeleje się przez góry, porywając kamienie, odłamki skał i nabierając prędkości, działając jak wielki buldożer - dodał.

Duże trzęsienie ziemi nawiedziło Katmandu w 1934 roku, a 8 października 2005 roku duży rejon Kaszmiru pakistańskiego spustoszyły wstrząsy sejsmiczne, przynosząc śmierć 73 tysiącom ludzi.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: xinhua | 50+ | lodowiec | procent | lodowce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »