Hobinomik robi furorę
Należą do środowiska niezależnych twórców. Nie chcą mieć nic wspólnego z wielkim biznesem, a kładą nacisk na własną kreatywność. Są kreatorami alternatywnej mody i krzywo patrzą na markowe produkty. Przebojem wchodzą w świat nastolatków.
Wirtualne podróże po całym świecie, od Bandungu aż po Perth i Nowy Jork, są dla nich przede wszystkim świetną rozrywką.Aby ich spotkać, trzeba pojechać do Bandungu w Indonezji, gdzie zajmują stare wojskowe magazyny przy ulicy Gudang Selatan. Stworzyli najsłynniejsze w mieście distro (od ang. distribution outlet). Nosi ono nazwę Distro 347 i utrzymuje sieć kontaktów, która sięga aż po Singapur, Australię i Nową Zelandię. .
Poświęcając czas temu hobby, czynią też z niego prawdziwe źródło dochodów. Należą do środowiska "indie" (niezależni twórcy), którzy nie chcą mieć nic wspólnego z wielkim biznesem. Kładą za to nacisk na własną kreatywność.
Distros 347 stworzyli tysiące projektów graficznych: podkoszulków, okładek płyt, plastikowych toreb. Zatrudniają około 50 osób, ich przychody sięgają blisko 1 mld rupii (100 tys. dolarów). Być może nie są to sumy imponujące, jednak ich pozycja budzi zachwyt wielu.
Dziś jest około 900 distros w samym Bandungu, 500 - w Dżakarcie i ponad 60 - w Dżokdżakarcie. Działają nie tylko na Jawie, ale także na Celebesie i Sumatrze. Należą do nich młodzi ludzie, którzy nie chcą podporządkować się dominującym trendom. To oni stworzyli ciekawe zjawisko, jakim jest hobinomik (to neologizm utworzony od słów "hobby" i "ekonomika"). Innymi słowy - zarabianie pieniędzy w czasie wolnym.
Przeważnie jest to produkcja ubrań dla młodzieży, gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie. Są oni antytezą współczesnego przemysłu młodzieżowego, który preferuje chude modelki, smukłe, wysokie i bez krągłości. Każdy jest niepowtarzalny i wielobarwny.
Twórcy nie chcą jednak, żeby ktokolwiek coś im narzucał. "Produkujemy góra tuzin podkoszulków w jednym wzorze i zwisa nam, czy się dobrze sprzedają, czy nie" - mówi Andy Bogel, 24-letni właściciel Distro Insomnia w Kemang, na południe od Dżakarty.
Jak podaje tygodnik "Forum", ich filozofia "zrób to sam" odnosi sukces. Są oni rozchwytywani przez gwiazdy muzyki, grafików, czy filmu oraz zwykłych nastolatków, którzy chcą nietuzinkowo wyglądać na przykład na balu maturalnym .
Trzeba jednak przyznać, że nie zawsze hobinomikom udaje się przetrwać i dochować wierności filozofii "indie". Kiedy artysta zaczyna odnosić sukces czyha na niego pokusa komercjalizacji...
Na podst. Tygodnika "Forum"