Hydra inflacji zawsze znajdzie sposób na odrośnięcie głowy
Wśród ciekawych dokumentów, corocznie trafiających do Sejmu tuż przed przerwą wakacyjną, są trzy autorstwa NBP - "Sprawozdanie z działalności NBP", "Bilans płatniczy RP" oraz "Sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej".
Wśród ciekawych dokumentów, corocznie trafiających do Sejmu tuż przed przerwą wakacyjną, są trzy autorstwa NBP - "Sprawozdanie z działalności NBP", "Bilans płatniczy RP" oraz "Sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej". Ten ostatni sygnowany jest przez Radę Polityki Pieniężnej.
Ich zawartość oczywiście już wcześniej była znana i wielokrotnie analizowana, także na łamach "PB". Jednak skondensowanie danych w jednym, oficjalnym dokumencie jest pożyteczne. Tym bardziej, że wiele zjawisk lubi się powtarzać. Na przykład po siedmiu miesiącach już dokładnie wiadomo, iż w roku 2000 Polsce znowu nie uda się osiągnąć krótkookresowego celu inflacyjnego. Rozwarcie się wskaźników zakładanych i rzeczywistych będzie dużo większe, niż rok temu.
Według dokumentu RPP, w roku 1999 zmiany dynamiki wzrostu cen podążały inną ścieżką, niż w latach wcześniejszych. Po stosunkowo korzystnej pierwszej połowie roku, już od sierpnia nastąpiło przyspieszenie inflacji. Rada zdefiniowała trzy następujące tego powody:
- Wzrost cen ropy naftowej na rynkach światowych. Ten zewnętrzny szok podażowy, który w kraju przyjął postać ponad dwudziestu podwyżek, został jednak dodatkowo spotęgowany czynnikami wewnętrznymi: wzrostem podatku akcyzowego, deprecjacją złotego, a także utrzymywaniem się oligopolistycznej sytuacji w sektorze naftowym.
- Zwiększona interwencja na rynku rolnym i zaostrzenie w tym obszarze gospodarki protekcji celnej, na co nałożyły się także gorsze, z powodu warunków atmosferycznych, zbiory. Skutkiem wymienionych zjawisk był wzrost cen żywności, który przyczynił się do wzrostu inflacji w ostatnich pięciu miesiącach roku.
- Zmniejszony stopień restrykcyjności polityki makroekonomicznej. Znacząca obniżka stóp procentowych w styczniu 1999 r. wynikła między innymi z tego, że RPP obniżając stopień restrykcyjności polityki pieniężnej uwzględniła zapowiadane zaostrzenie polityki fiskalnej. Jednak stało się inaczej - kłopoty finansowe ZUS i kas chorych spowodowały, że skonsolidowany deficyt sektora finansów publicznych osiągnął w 1999 r. rozmiary wyższe od oczekiwanych.
Wobec nasilającej się od sierpnia presji inflacyjnej, RPP we wrześniu i listopadzie zdecydowała się na podwyżki stóp procentowych. W ich rezultacie nominalne stopy procentowe banku centralnego stały się wyższe, niż na początku 1999 r. Jesienią nastąpiło zatem zdecydowane zaostrzenie polityki pienieżnej, które jednak - ze względu na istotne opóźnienia w mechanizmie transmisji monetarnej - nie mogło już spowodować obniżenia rocznego wskaźnika inflacji.