Import uszkodzonych samochodów - możliwy kompromis

Tydzień na rozmowy w roboczych grupach i kolejne spotkanie w poniedziałek - to efekty nocnego spotkania importerów używanych samochodów z przedstawicielami rządu. Obie strony mówią o skłonności do kompromisu.

Tydzień na rozmowy w roboczych grupach i kolejne spotkanie w poniedziałek - to efekty nocnego spotkania importerów używanych samochodów z przedstawicielami rządu. Obie strony mówią o skłonności do kompromisu.

Importerzy chcą uchylenia ograniczeń w imporcie uszkodzonych aut. Ich zdaniem, można powrócić do przepisów, zezwalających na import aut, które są uszkodzone najwyżej w 30 procentach. Wiceminister gospodarki, Edward Nowak jest temu przeciwny, jednak wciąż poszukuje się ugody. "Granic kompromisu musimy poszukiwać w takim ustaleniu rynku samochodów używanych, który będzie bezpiecznym dla produkcji samochodów w Polsce. To jest właśnie ta granica kompromisu" - powiedział wczoraj Longin Komołowski.

Wicepremier zaznaczył, że kwestia uchylenia zakazu importu niesprawnych bądź uszkodzonych samochodów w ogóle nie jest brana pod uwagę. Stanowisko to podtrzymał również wiceminister gospodarki Bernard Błaszczyk. Zdaniem wicepremiera niewykluczona jest natomiast zgoda na sprowadzanie używanych aut na zasadzie pewnego rodzaju kontyngentu - czyli ograniczenia ich liczby do stu tysięcy rocznie. Z przebiegu wczorajszych rozmów zadowolony był przedstawiciel importerów - Robert Staroń. Przyznał on jednocześnie, że trzeba będzie zrezygnować z radykalnych żądań w imię pogodzenia wszystkich racji. "Zgadzamy się z tym, nie jesteśmy pępkiem świata, nie jesteśmy sami. Są również ludzie, którzy pracują w Daewoo i innych fabrykach. Ze względu na ich miejsca pracy, które szanujemy, nie chcielibyśmy żeby było tak, że tylko my mamy pracę, a oni nie. Dlaczego nie miałoby to być 100 tysięcy samochodów uszkodzonych, które moglibyśmy przywieźć do Polski? - powiedział Staroń.

Reklama

Wicepremier, minister gospodarki, Janusz Steinhoff broni wprowadzonych przez rząd zaostrzonych przepisów. "Nie możemy pozwolić na tak duży import samochodów, które są złomem motoryzacyjnym" - argumentował wicepremier Steinhoff. "My chronimy nasz rynek w oparciu o takie narzędzia, które pozostają w naszej dyspozycji. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji symetrycznej iżby rozbity samochód w Polsce, który nie ma dopuszczenia do ruchu mógł być skierowany na rynki Unii Europejskiej" - powiedział Steinhoff. Wicepremier dodał, że rząd jest otwarty na rozmowy dotyczące importu samochodów dopuszczonych do ruchu. Przedstawiciel importerów, Robert Staroń uważa, że wprowadzone przez rząd nowe rozporządzenia są niepotrzebne. Według niego wystarczy przestrzegać wcześniej istniejących przepisów

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: import | wicepremier | steinhoff | samochod | staroń | kompromis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »