Ineos: Europejski sektor chemiczny może zniknąć w ciągu dekady
- Przyszłość europejskiego sektora chemicznego jest poważnie zagrożona w efekcie rosnących kosztów wytwarzania i większej konkurencji ze strony rynków azjatyckich i północnoamerykańskich - uważa Jim Ratcliffe, właściciel koncernu chemicznego Ineos.
W liście do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, Ratcliffe stwierdza, że istnieje poważne ryzyko upadku europejskiego sektora chemicznego w ciągu najbliższej dekady.
Zdaniem szefa koncernu Ineos, unijny sektor chemiczny mocno traci na konkurencyjności względem Bliskiego Wschodu czy USA, z powodu rosnących w efekcie zaostrzania polityki klimatycznej cen energii, idących z tym w parze wzrostów cen surowców oraz z powodu niekonkurencyjnego rynku pracy. UE brnie w ślepą uliczkę - napisał Ratcliffe.
Według niego, sytuacja w Europie pogorszy się jeszcze wraz z rosnącą produkcją na rynku amerykańskim, gdzie w efekcie rewolucji łupkowej znacząco spadły koszty energii i sektor chemiczny przeżywa drugą młodość. Według szefa Ineos do 2020 roku tamtejsze spółki zainwestują ponad 40 mld funtów.
Stwierdził on jednocześnie, że problemy sektora chemicznego mogą dotknąć nawet 6 mln osób związanych z tą branżą - milion bezpośrednio w niej zatrudnionych, a dalsze 5 mln w spółkach powiązanych z sektorem.
Jim Ratcliffe zwrócił uwagę, że połowa spośród 60 zakładów należących do koncernu znajduje się w Europie, a ich zyski spadły o połowę w ciągu ostatnich trzech lat; jednocześnie zyski Ineos w USA potroiły się.
W samej Wielkiej Brytanii od 2009 roku zamknięto ponad 20 zakładów chemicznych, a w ich miejsce nie powstał ani jeden nowy. Ratcliffe zastrzegł przy tym, że spółka nie planuje w tej chwili zamykania europejskich zakładów. Nie liczy też na bezpośrednią reakcję Komisji Europejskiej na swój list.
Wyraził jednak nadzieję, że unijni politycy wezmą pod uwagę konsekwencje swoich decyzji. - Po ich podjęciu może bowiem być za późno na odwrót i produkcja przeniesie się w inne rejony świata. W tej chwili nie wygląda to najlepiej dla europejskiego sektora wytwórczego i branży chemicznej w szczególności - dodał.