Inflacja i Polski Ład. LPP podniesie pracownikom wynagrodzenia
27 tys. pracowników odzieżowej spółki LPP, do której należą takie marki jak Reserved czy Sinsay, dostanie podwyżkę wynagrodzenia o 10 proc. Powód? Wysoka inflacja. Kadra menedżerska firmy w Polsce może liczyć jeszcze na dodatkowe pieniądze, gdyż LPP chce jej zrekompensować wyższe obciążenia w ramach Polskiego Ładu.
- Od 1 stycznia wynagrodzenia na wszystkich stanowiskach w LPP w Polsce i na rynkach zagranicznych wzrosną o 10 proc. Do tego dojdą dodatkowe podwyżki dla kadry menedżerskiej w Polsce, związane ze wzrostem obciążeń podatkowych w ramach Polskiego Ładu - pisze w poniedziałkowym wydaniu "Puls Biznesu". Gazeta dodaje, że LPP wypłaci też już w grudniu (wcześniej niż zwykle) premie roczne (200-300 proc. podstawowego wynagrodzenia).
- Podnosimy pensje w równej skali wszystkim pracownikom LPP w Polsce i w spółkach zagranicznych. W pandemicznym kryzysie nasze zespoły zrobiły bardzo wiele dla LPP i wyciągnęły firmę z kryzysu. Gdy było źle, wszyscy musieli pogodzić się z czasowym cięciem wynagrodzeń. Teraz mamy bardzo wysokie zyski i komfortową sytuację finansową, dlatego chcemy podzielić się tym z pracownikami - tak, by nie musieli się martwić wysoką inflacją czy nowymi obciążeniami fiskalnymi i czuli, że firma o nich dba - mówi cytowany przez "Puls Biznesu" Marek Piechocki, prezes LPP.
- Od dwóch miesięcy inflacja jest bardzo wysoka, więc zareagowaliśmy od razu - dodaje prezes.
LPP jest właścicielem marek Reserved, Sinsay, House, Cropp i Mohito. W tracie pandemicznego kryzysu liczba pracowników spółki spadła do 23 tys., ale obecnie to już 27 tys., a firma zapowiada zatrudnienie w 2022 r. kolejnych 750 osób.
Przychody LPP w rozpoczętym w lutym roku finansowym wyniosły 5,99 mld zł (81 proc. więcej w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku), a zysk 480,6 mln zł (o 22 proc. więcej).
Piechocki przyznaje także, że wyższe wynagrodzenia mają pomóc w rekrutacji nowych pracowników.
O podobnych motywach wpływających na planowane podwyżki mówił niedawno w wywiadzie dla Interii prezes ING Banku Śląskiego Brunon Bartkiewicz.
- Takiej siły i tempa presji płacowej jeszcze w Polsce nie widzieliśmy. Wszystkie firmy muszą być przygotowane na podwyżki w różnych formach, ale w przypadku podwyżek wynagrodzeń w ciągu najbliższych lat mówimy o bardzo znaczącej skali - podkreślał w rozmowie z Interią Brunon Bartkiewicz. Jak dodał, ponad 25 proc. pracowników tej instytucji straci finansowo na Polskim Ładzie. - To nie jest mały procent, mówimy o tysiącach pracowników. Musimy na to odpowiedzieć podwyżką wynagrodzeń. Tak działa rynek - zadeklarował.
Inflacja w listopadzie wzrosła do 7,7 proc. z 6,8 proc. w październiku, a ekonomiści spodziewają się, że w grudniu może przekroczyć 8 proc.