Inflacja w USA 8,3 proc., wyższa niż oczekiwano

Wzrost cen spowolnił w USA drugi miesiąc z rzędu, ale inflacja w sierpniu okazała się wyższa od oczekiwań analityków. Licząc rok do roku tempo wzrostu cen zwolniło do 8,3 proc. w porównaniu do 8,5 proc. w lipcu. Czy to znaczy, że okres rozpętanej globalnej inflacji się kończy? Na świecie pojawiają się pierwsze oznaki dezinflacji.

Sierpień był drugim z kolei miesiącem obniżania się głównego wskaźnika cen konsumpcyjnych w USA. Jeszcze w czerwcu inflacja osiągnęła maksimum na poziomie 9,1 proc. w skali roku. Osłabienie siły wzrostu cen spowodowane było - tak jak w poprzednim miesiącu - spadkiem cen benzyny trwającym od blisko trzech miesięcy z rzędu oraz innych paliw.

Wskaźnik cen energii wzrósł rok do roku o 23,8 proc, gdy miesiąc wcześniej wzrost cen energii wyniósł 32,9 proc. Mniejsze wzrosty odnotowały ceny benzyny (o 25,6 proc. w porównaniu do 44 proc. w lipcu) oraz oleju opałowego (o 68,8 proc. w porównaniu do 75,6 proc.). Za galon benzyny Amerykanie płacili przeciętnie w sierpniu 3,71 dolara, podczas gdy w czerwcu cena przekraczała 5 dolarów.

Reklama

Dalej mocno w górę szły ceny gazu ziemnego - o 33 proc. w porównaniu do 30,5 proc. miesiąc wcześniej oraz energii elektrycznej, która w skali roku podrożała o 15,8 proc., czyli najwięcej od sierpnia 1981 roku. Wciąż mocno drożeje żywność o (11,4 proc. w skali roku, najwięcej od maja 1979 roku), w górę idą czynsze - o 6,2 proc., używane auta osobowe i ciężarowe - o 7,8 proc.  

W porównaniu z lipcem ceny konsumpcyjne wzrosły o 0,1 proc., gdy analitycy spodziewali się spadku o 0,1 proc. W ciągu miesiąca czynsze za mieszkania wzrosły o 0,7 proc., a opłaty za media - o 1,5 proc. Ceny nowych samochodów poszły w górę o 0,8 proc., a używanych spadły o 0,1 proc. Spadek cen biletów lotniczych o 4,6 proc. w ujęciu miesięcznym oraz spadek cen benzyny o 10,6 proc. były głównym przyczynami niewielkiego miesięcznego wzrostu indeksu cen.

Czy to znaczy, że inflacja odpuszcza? Za wcześnie, żeby o tym przesądzić. Bo niepokojące sygnały daje inflacja bazowa, z której wyłączone są ceny paliw i żywności. Wzrosła ona w sierpniu do 6,3 proc. w skali roku z 5,9 proc. w lipcu. Analitycy oczekiwali wzrostu tego wskaźnika, ale mniejszego, do 6,1 proc.

Popyt w USA nie daje za wygraną

Spory skok inflacji bazowej znaczy, że popyt w gospodarce nie słabnie i pozwala producentom i usługodawcom na podnoszenie cen. Rynek pracy jest wciąż bardzo silny, liczba wolnych miejsc pracy przekracza dwukrotnie liczbę bezrobotnych, a wydatki gospodarstw domowych wcale się nie zmniejszają. To znaczy, że w USA będą kolejne podwyżki stóp.

W zeszłym tygodniu prezes amerykańskiego banku centralnego Jerome Powell po raz kolejny dał jasno do zrozumienia, że poskromienie inflacji pozostaje najwyższym priorytetem Fed.

- Historia zdecydowanie ostrzega przed przedwczesnym poluzowaniem polityki (...) Mogę zapewnić, że moi koledzy i ja jesteśmy mocno zaangażowani w ten projekt i będziemy go realizować, dopóki praca nie zostanie wykonana - powiedział Jerome Powell podczas dyskusji w ośrodku badawczym Cato Institute.

- To walka, z której nie możemy i nie zamierzamy zrezygnować - powiedział w zeszłym tygodniu gubernator Fed Christopher Waller.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

Fed, który rozpoczął cykl podwyżek stóp w marcu od nieśmiałego kroku o 25 punktów bazowych, ostatnio podniósł stopę funduszy federalnych dwa razy z rzędu po 75 pb, łącznie  do 2,5 proc. Po ogłoszeniu danych o inflacji rynek wyceniał kolejną podwyżkę na 80 pb, gdy przed ich ogłoszeniem na ok. 72 pb. 

- To (dane o inflacji) zdecydowanie wspiera podwyżkę stóp o 75 pb w przyszłym tygodniu, a rynek spodziewa się teraz stopy końcowej w przedziale 4-4,25 proc. - napisał w komentarzu James Knightley, główny ekonomista międzynarodowy banku ING.

Przed ogłoszeniem danych o inflacji dolar osłabił się, a euro znalazło się powyżej parytetu rosnąc do 1,0180 dolara. Po ich ogłoszeniu ceny akcji i obligacji na Wall Street spadły. Indeks akcji S&P 500 spadł o 2 proc. w momencie otwarcia notowań, a Nasdaq Composite - o 2,6 proc. W Europie indeks Stoxx 600 spadł o 1,1 proc., po wzroście o 1,8 proc. na poprzedniej sesji, a londyński FTSE 100 stracił 0,8 proc. W Azji indeks CSI 300 w Chinach wzrósł o 0,4 procent, ale Hang Seng w Hongkongu spadł o 0,2 proc. Japoński Topix wzrósł o 0,3 proc.

Dolar umocnił się o 1 proc. w stosunku do koszyka sześciu par walutowych, gdy euro i funt spadły, tracąc około 1 proc.

Na rynkach długu rządowego rentowność dwuletnich amerykańskich obligacji skarbowych wzrosła o 0,17 punktu procentowego do 3,74 proc., a papierów 10-letnich wzrosła o 0,07 pkt proc. do 3,43 proc. Rentowność 10-letnich niemieckich Bundów wzrosła o 0,08 pkt proc. do 1,73 proc.

Widać globalne czynniki dezinflacji

Globalne czynniki powodujące silny marsz cen w górę, który w USA trwa nieprzerwanie od marca zeszłego roku, zaczęły jednak słabnąć - zwracają uwagę analitycy. Europie grozi kryzys energetyczny, gospodarka Chin wyraźnie zwolniła notując spadek PKB w II kwartale tego roku. James Knightley twierdzi, że słabsza aktywność gospodarcza spowoduje obniżkę marż przez przedsiębiorstwa, co zmniejszy także wewnętrzną presję cenową.

- (...) spadek oczekiwań inflacyjnych zarówno rynkowych, jak i konsumenckich jest wyraźnie pozytywnym zjawiskiem, ponieważ sugeruje zaufanie do zdolności Rezerwy Federalnej do przywrócenia inflacji do celu w przyszłym roku i pomaga zmniejszyć obawy przed spiralą płacowo-cenową w stylu lat 70. - napisał.

Analitycy BNP Paribas Bank Polska też dostrzegają w gospodarce światowej sygnały dezinflacyjne. Słabnie popyt na towary przy jednoczesnym udrożnieniu łańcuchów logistycznych. Spadać zaczął czas dostaw raportowany przez producentów, widać spadek cen części surowców, w tym przede wszystkim ropy naftowej, co zmniejsza presję kosztową. Silnie obniżyły się ceny frachtu morskiego. To mogą być pierwsze sygnały pożegnania z długotrwałą i uporczywą inflacją.

Te globalne czynniki oraz zakotwiczenie oczekiwań inflacyjnych w USA powodują, że analitycy ING widzą dużą szansę na spadek inflacji do 2 proc. do końca przyszłego roku.  

Jacek Ramotowski

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja USA | makroekonomia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »