Infrastruktura - wzrost i ryzyko

Inwestycje w gazową infrastrukturę są równie ważne, jeśli nie ważniejsze, dla krajowej gospodarki niż nowe dworce kolejowe i autostrady.. Czy branży grożą skutki kryzysu w sektorze budowlanym? Trudno wyobrazić sobie nowoczesną gospodarkę bez sprawnie działającej infrastruktury gazowej. Tylko rozwinięta sieć gazociągów, liczne magazyny i interkonektory gwarantują dostawy gazu w przypadku problemów technicznych czy zawirowań politycznych.

Postęp w budownictwie nowych gazociągów jest ogromny. W okresie dwóch dekad powstało kilka tysięcy gazociągów przesyłowych i znacznie więcej kilometrów sieci dystrybucyjnych. Jednak znaczna część kraju nadal ma problemy z dostępem do gazu. Nic dziwnego, że rozbudowa systemu trwa.

Jednym z kluczowych zadań Gaz-Systemu (spółki odpowiedzialnej za przesył gazu) jest umożliwienie odbioru dodatkowych ilości gazu m.in. z rozbudowywanych interkonektorów, i gazoportu.

Nic więc dziwnego, że na pierwszy ogień idzie sieć w zachodniej części kraju.

Zresztą jest to spowodowane także względami finansowymi. Gazociągi potencjalnie ważne dla całej europejskiej sieci gazowniczej hojnie współfinansuje Unia Europejska.

Reklama

Tylko w lipcu Komisja Europejska wydała decyzję o potwierdzeniu dofinansowania w wysokości ok. 175 mln złotych dla projektu budowy gazociągu Gustorzyn- Odolanów. Komisja zatwierdziła także wsparcie dla projektu budowy gazociągu Szczecin-Lwówek, w wysokości 159 mln złotych.

Gaz-System skupia się także na dalszej rozbudowie połączeń międzysystemowych.

Nasza spółka wspólnie z litewskim Lietuvos Dujos podpisała umowę na sporządzenie studium wykonalności połączenia międzysystemowego pomiędzy Polską i Litwą.

Studium wykonalności powinno być gotowe w pierwszym kwartale 2013 roku i będzie podstawą do dalszych prac nad projektem budowy gazociągu pomiędzy oboma krajami. Według wstępnych szacunków, gazociąg łączący Polskę i Litwę miałby 562 km długości, przy minimalnej przepustowości umożliwiającej przesyłanie do krajów bałtyckich do 2,3 miliarda m sześc. gazu ziemnego rocznie, a przy dodatkowych inwestycjach do 4,5 miliarda m sześc. rocznie.

Korzyści, jakie przyniesie budowa połączenia, to przede wszystkim poprawa bezpieczeństwa i dywersyfikacja dostaw gazu w regionie państw bałtyckich.

- My myślimy o tej inwestycji także w kontekście włączenia Litwy w gazowy korytarz Północ-Południe. Te wartości mogą być dla rynku i konsumentów państw bałtyckich bardzo cenne - przekonuje Jan Chadam, prezes Gaz- -Systemu.

Co ważne, dla realizacji inwestycji spółka przewiduje, że istotna część inwestycji powinna zostać sfinansowana z funduszy UE, ponieważ projekt ten jest priorytetowy w obszarze eliminowania wysp energetycznych w Europie.

W magazynach drgnęło?

Jednym z podstawowych elementów systemu bezpieczeństwa gazowego kraju są podziemne magazyny gazu. Jak są one ważne, pokazała miniona zima. Lutowe mrozy spowodowały, że dobowe zapotrzebowanie na gaz sięgnęło rekordowego poziomu ponad 73 mln m sześc. Dla porównania-latem takie zapotrzebowanie wynosi nieco ponad 20 mln m sześć.

Zaspokojenie przemysłu i indywidualnych odbiorców było możliwe tylko dzięki wpuszczeniu do systemu dodatkowych ilości gazu z podziemnych magazynów.

Pomimo tak ogromnego znaczenia magazynów, nasz kraj wciąż ma ich sto sunkowo małą liczbę. Nasze pojemności magazynowe są znacznie niższe niż np. Niemców czy Austriaków. W efekcie zarówno pod względem ilości magazynów, jak i ich pojemności, jesteśmy w ogonie krajów Unii Europejskiej. Oczywiście niektóre kraje mają jeszcze mniejsze pojemności, ale też niewiele krajów w Europie ma gorszą niż my strukturę dostaw gazu.

Nic więc dziwnego, że budować kolejne magazyny trzeba i należy. Problem jednak, jak łatwo się domyślić, w kosztach. Duży Podziemny Magazyn Gazu (PMG) to wydatek idący w miliardy złotych. Obecnie jedyną spółką budującą lub rozbudowującą PMG jest PGNiG. Firma od lat deklaruje rozbudowę magazynów, co zresztą jest w jej interesie.

Problem w tym, że PGNiG ma liczne inne wydatki. Najbardziej spektakularne to poszukiwanie i wydobycie gazu, w tym ze złóż niekonwencjonalnych.

Aktywność w łupkach, narodowy priorytet, pochłonie miliardy złotych. Na magazyny mogą więc pozostać tylko skromne środki.

Jednak nie oznacza to, że na kolejne pojemności przyjdzie nam jeszcze bardzo długo czekać. Budowa gazoportu i kolejnych interkonektorów sprawia, że potrzeba dodatkowych podziemnych magazynów gazu.

Obecnie pojemności podziemnych magazynów gazu w naszym kraju nie są wystarczające, aby stworzyć konkurencyjny, otwarty rynek gazu - tłumaczy Jan Chadam.

W kraju mamy roczne zużycie gazu na poziomie 14,5 mld m sześc. Pojemność magazynów to nieco ponad 1,6 mld m sześc. Problemem są bardzo duże skoki dobowego zużycia. Zimą przekraczające 70 mln m sześc. na dobę, a latem trzykrotnie mniejsze. Powinniśmy więc mieć możliwości, żeby latem gaz sprowadzać, kiedy można go kupić taniej na giełdach w Europie i są techniczne możliwości przesyłu gazu na punktach wejścia do systemu przesyłowego.

Rozbudowany system magazynowy pozwoliłby na znaczne oszczędności.

- Przecież latem 1000 m sześc. gazu na rynku transakcji krótkoterminowych, tzw. spot, można kupić za 200 dol., a jesienią i zimą płacimy znacznie więcej. Magazyny się opłacają. Co ważne, magazyny są kluczowe dla rynku. Austria ma roczne zużycie 10 mld m sześc. gazu, magazyny mają o pojemności 7 mld m sześc. - podkreśla prezes Gaz-Systemu.

Co ciekawe, Gaz-System bardzo poważnie myśli o wejściu w segment magazynowy rynku gazowego. Chadam zapewnia o możliwościach sfinansowania takiego projektu i wspomina o pracach nad umową joint venture z partnerem zagranicznym posiadającym know-how partnera.

Długi cień budownictwa

Jak więc widać, prace w infrastrukturze gazowej idą na przód. Jednak branża gazowa z niepokojem obserwuje to, co się dzieje w budownictwie. Bankructwa firm, wstrzymanie robót, kłopoty z płynnością finansową licznych firm budzą poważne obawy.

Problemy ma niedawny potentat - Grupa PBG, a wniosek o upadłość może zachwiać całym polskim rynkiem budowlanym.

Co ważne, firma w ostatnich latach była kluczowym wykonawcą w branży infrastruktury gazowej. PBG odpowiadał m.in. za budowę kopalń ropy, odazotowni, podziemnych magazynów gazu. Swoją obecność spółka zaznaczyła także przy budowie terminala gazowego w Świnoujściu.

Niestety, już się okazało, że kłopoty branży mogą się przełożyć także na inwestycje infrastrukturalne w gazownictwie, przy czym możliwości działania inwestora są tu niemal żadne... W sierpniu doszło do protestu zatrudnionych przy budowie terminala LNG pracowników Hydrobudowy Polska (spółka z Grupy PBG). Nie otrzymali oni bowiem całego należnego im wynagrodzenia. Natychmiast pojawiły się pytania, czy inwestycja nie jest zagrożona.

Jak zapewnia Rafał Wardziński, prezes Polskiego LNG , Hydrobudowa, jako jeden z podwykonawców, powinna bez przeszkód i opóźnień realizować zlecone prace. Ze strony Polskiego LNG kwestie finansowe są bowiem regulowane na rzecz konsorcjum na bieżąco.

Jak zaznacza, jego firmę niepokoi również fakt, że Hydrobudowa z upadłości układowej może przejść w stan upadłości likwidacyjnej. Jak podkreśla Wardziński, w kontrakcie zapisano jednoznacznie termin oddania do użytku.

Samo konsorcjum budowlane podjęło stosowne kroki. Zdecydowało się na podjęcie takich działań, które skutkowały wygaszeniem prac zleconych spółce Hydrobudowa poprzez zaangażowanie innych podwykonawców oraz zatrudnienie pracowników spółki bezpośrednio przez konsorcjum.

Opierając się na komentarzach gazowników, można byłoby prognozować, że kłopoty firm budowlanych w ograniczony sposób będą wpływać na gazowe inwestycje infrastrukturalne.

Branża dysponuje gotówką, a taki klient dla firm budowlanych jest obecnie na wagę złota. Jednak według naszych rozmówców związanych z budownictwem gazociągów, sytuacja nie wygląda tak różowo...

- Nie zdziwiłbym się, gdyby powtórzył się casus z budową autostrad - mówi wprost osoba związana z branżą gazową. - Tu nie chodzi o możliwe opóźnienia. Obawiam się, że część firm może w ogóle nie ukończyć rozpoczętych prac! Problem ma te same źródła, co w przypadku firm budujących autostrady.

Skoro głównym kryterium w przetargu jest cena, to nic dziwnego, że firmy często oferują najniższe z możliwych koszty wykonania.

Wyścig po kontrakty i dominacja kryterium cenowego spowodowały, że w niektórych przypadkach spółki budowlane zdecydowały się wykonać prace za mniej niż 60 proc. wartości kosztorysowej.

Gaz-System przyznaje jedynie, że sytuacja firm budowlanych podlega bieżącemu monitorowaniu. Ze względu na trudną sytuację firm budowlanych na rynku inwestor, jak sam zapewnia, dokłada szczególnej staranności w zarządzaniu budową nowych gazociągów na terenie całej Polski.

- Proces objęty jest aktywnym monitoringiem, a pojawiające się ryzyka są na bieżąco zarządzane - tłumaczy operator.

Jak podkreśla Gaz-System, spółka ograniczyła także ryzyko organizując w nowy sposób cały proces inwestycyjny przy dużo większym bezpośrednim zaangażowaniu samego inwestora.

Gaz-System samodzielnie zorganizował przetargi na zakup rur i armatury, dzięki czemu ograniczone zostały koszty inwestycji, ale także wyeliminowane zostało ryzyko, jakie mogłoby się pojawić w przypadku kompleksowego zlecania firmom wykonania gazociągów (projektowanie, dostawy, budowa), a tak wyglądała dotychczasowa praktyka.

Intencją spółki przy organizacji procesu inwestycyjnego w taki sposób było lepsze zarządzanie całym procesem inwestycyjnym, uzyskanie dodatkowych oszczędności wynikających z dużej skali zakupów oraz ograniczenie ryzyka inwestycyjnego.

- Naszych inwestycji nie można porównywać do inwestycji autostradowych, ponieważ w naszym przypadku wyeliminowane zostało ryzyko związane z dostawami rur i armatury.

Gaz-System podpisał bezpośrednie umowy z konsorcjum firm (producentów) na dostawę rur i armatury i są one zgodnie z zapotrzebowaniem inwestora realizowane.

W naszym przypadku firmy budowlane nie odpowiadają kompleksowo za realizację inwestycji, a jedynie za wykonanie robót budowlanych w terenie z wykorzystaniem materiałów dostarczonych bezpośrednio przez inwestora.

Taki sposób prowadzenia inwestycji, jak zapewnia Gaz-System, sprawdził się w praktyce. W 2011 r., zgodnie z założonym harmonogramem, zostały zrealizowane gazociągi na Dolnym Śląsku oraz dokończona została budowa gazociągu Włocławek - Gdynia.

W sumie w 2011 roku zostało wybudowanych około 150 km nowych gazociągów przesyłowych.

Jednak rozmówcy z branży wskazują, że pewne problemy mogą mieć w przypadku gazociągu Świnoujście- -Szczecin, który ma połączyć w czerwcu 2014 roku budowany terminal regazyfikacyjny skroplonego gazu ziemnego (LNG ) w Świnoujściu z krajową siecią przesyłową.

- Aktualnie obowiązującym terminem zakończenia inwestycji jest kwiecień 2013 r. Jest to termin bezpieczny zarówno dla inwestora, jak i wykonawcy - zapewnia inwestor. - Prace na tym gazociągu są realizowane.

W przypadku problemów z budową tego gazociągu jesteśmy jako inwestor przygotowani, aby prace budowlane przeprowadzić przy zaangażowaniu własnych służb.

Spółka na bieżąco monitoruje stan realizacji wszystkich nowo budowanych gazociągów, ale bierze pod uwagę także czarny scenariusz...

- Żaden z wykonawców nie zgłosił chęci odstąpienia od umowy, ale jako inwestor bierzemy takie ryzyko także pod uwagę i wtedy będziemy wdrażać przygotowane przez nas plany naprawcze - dodaje Gaz-System.

Termin realizacji inwestycji wskazany w postępowaniu przetargowym to 15 miesięcy od podpisania umowy. Właścicielem projektu jest Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz- -System.

Dariusz Malinowski

Dowiedz się więcej na temat: LNG | wzrosty | gaz | gaz płynny | gazociąg | LPG | Nowy Przemysł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »