Inspekcja Weterynaryjna chce zbadać zakwestionowaną przez Czechów koninę
Polska Inspekcja Weterynaryjna chce sama zbadać koninę, w której Czesi stwierdzili obecność zakazanego przez UE antybiotyku - fenylbutazonu. Główny Lekarz Weterynarii Janusz Związek nie wierzy, by badanie wykonane w czeskim laboratorium było wiarygodne.
We wtorek rzecznik Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej (SVS) Josef Duben poinformował, że Inspekcja odkryła w sklepie mięsnym w Morawskiej Ostrawie pochodzącą z Polski koninę z zawartością zakazanego w UE antybiotyku - fenylbutazonu. Duben powiedział dziennikarzom, że próbka mięsa końskiego została pobrana w sklepie mięsnym w Morawskiej Ostrawie (jednej z dzielnic Ostrawy). Laboratorium SVS w Igławie (Jihlavie) potwierdziło, że w mięsie znajdowało się 10,5 mikrogramów antybiotyku na kilogram.
Główny Lekarz Weterynarii Janusz Związek powiedział w środę, że wynik badania może być niemiarodajny, gdyż wykonano je w laboratorium, którego Czesi nie zgłosili do tzw. badania biegłości. Chodzi o unijną weryfikację czeskiej placówki przez laboratorium europejskie. Wyjaśnił, że z informacji przekazanej przez Czechów wynika, iż kwestionowana konina pochodziła z ubojni z Wodzisławia Śląskiego. Związek zapowiedział, że zakład ten zostanie skontrolowany przez służby weterynaryjne.
Inspekcja Weterynaryjna chce zażądać przedstawienie tzw. kontrpróbki do badania w polskim laboratorium. - Dzisiaj wyślę pismo w tej sprawie - powiedział szef weterynarii.
Związek wyjaśnił, że choć Czesi zgłosili tę sprawę do unijnego systemowi szybkiego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach, to zgłoszenie nie zostało przyjęte ze względu na zbyt małą ilość wykrytego antybiotyku. Przyznał jednocześnie, że leku tego nie powinno być tam wcale. Jak powiedział, taka ilość nie zagraża zdrowiu człowieka.
W lutym czescy inspektorzy weterynaryjni odkryli końskie mięso w wołowo-wieprzowych klopsikach. Końskie mięso odnaleziono również w hamburgerach wyprodukowanych w Polsce. Żadna z testowanych próbek nie zawierała jednak fenylbutazonu.
CZYTAJ: Sieć IKEA wstrzymała sprzedaż mrożonych produktów
W ramach unijnego planu przeprowadzenia w 27 krajach Wspólnoty 2250 testów gotowych dań z wołowiny czescy inspektorzy przebadali w marcu 112 próbek wyrobów mięsnych. 104 testy dotyczyły zawartości końskiego mięsa, a osiem zawartości fenylbutazonu po tym, kiedy w 6 tuszach końskich w Wielkiej Brytanii odkryto ślady tego antybiotyku. Bruksela zaleciła wówczas członkom Unii zrobienie 4 tys. kontroli na obecność fenylbutazonu.
CZYTAJ: IKEA wycofuje klopsiki pochodzące z Polski
W ubiegłym tygodniu zastępca głównego lekarza weterynarii Jarosław Naze poinformował PAP, że badania wykonane na zlecenie Komisji Europejskiej nie wykrywały obecności tej substancji w próbkach końskiego mięsa. Badania wykonano w Instytucie Weterynarii w Puławach. Zgodnie z zaleceniami KE, pobrano 1 próbkę na 50 ton produkcji mięsa w danym miesiącu. W sumie zbadano 19 próbek.
CZYTAJ: Chodzi o kilka tysięcy miejsc pracy
Skandal z końskim mięsem dodawanym do wołowiny wybuchł w styczniu w Wielkiej Brytanii i w Irlandii. Później koninę, w wyrobach mięsnych, które nie powinny jej zawierać, znaleziono w wielu krajach europejskich.