Inwestorzy wywożą pieniądze z Chin? Analitycy tego nie wykluczają

Druga co do wielkości gospodarka świata ma trudności z przyciągnięciem obcego kapitału. Wskaźnik bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) w Chinach spadł po raz pierwszy od 25 lat, czyli odkąd prowadzone są badania - wynika z danych opublikowanych przez chińską Państwową Administrację Walutową. Zdaniem ekspertów może to oznaczać, że zagraniczne firmy, zamiast inwestować, wywożą swoje pieniądze za granicę.

Miarą BIZ są zobowiązania z tytułu inwestycji bezpośrednich. Obejmują one zyski należące do zagranicznych spółek, które nie zostały jeszcze wysłane do firm matek ani też rozdzielone pomiędzy akcjonariuszy. Zaliczane są do nich również zagraniczne inwestycje w instytucje finansowe.

Ujemne wskaźniki pierwszy raz od 1998 r.

W trzecim kwartale wielkość tych inwestycji skurczyła się o 11,8 mld dolarów. Dla porównania, w tym samym czasie 2022 r. zobowiązania z tytułu inwestycji bezpośrednich Chin wyniosły 14,1 mld dolarów. Ministerstwo Handlu informuje, że od stycznia do września faktyczna wielkość wykorzystanego kapitału zagranicznego wyniosła 6,1 mld dolarów. Oznacza to spadek rok do roku o 8,4 proc. Okazuje się, że tendencja przyspiesza, bo w pierwszych ośmiu miesiącach spadek wyniósł 5,1 proc. - o ponad 3 punkty procentowe mniej. 

Reklama

Wskaźnik osiągnął wartość ujemną po raz pierwszy odkąd zaczęto rejestrować dane, czyli od 25 lat - informuje Refinitiv Eikon, platforma służąca do analizy rynków finansowych i towarowych. Taki spadek - twierdzą eksperci - może świadczyć o tym, że zagraniczne firmy wywożą swoje pieniądze z Państwa Środka, zamiast ponownie inwestować je w swoją działalność.

Obawy zagranicznych inwestorów

Analitycy uzasadniają, że za exodus częściowo odpowiedzialne są rosnące napięcia geopolityczne. Twierdzą jednak, że zagraniczne firmy i inwestorzy zaczęli też obawiać się rosnącego ryzyka. Nie chodzi tylko o sytuację gospodarczą kraju, ale też polityczną - "możliwości nalotów na firmy i zatrzymań" - wskazuje telewizja CNN.

Przykładem jest Vanguard - druga co do wielkości na świecie firma zajmująca się zarządzaniem aktywami. Przedsiębiorstwo potwierdziło pogłoski i poinformowało, że prawdopodobnie w grudniu zamknie biuro w Szanghaju. W październiku Vanguard sprzedał swoje udziały we wspólnym przedsięwzięciu lokalnemu partnerowi Ant Group i rozwiązał umowy z pracownikami. 

Mimo starań złe perspektywy

Pekin nie szczędzi jednak wysiłków mających pobudzić wzrost gospodarczy i zachęcić Zachód do inwestycji. Pod koniec października chiński parlament zatwierdził obligacje skarbowe o wartości 137 miliardów dolarów (biliona juanów). Ich przeznaczeniem jest finansowanie projektów infrastrukturalnych. Aby pobudzić spadającą giełdę, państwowy fundusz majątkowy kupił akcje. A we wrześniu, by umożliwić obcokrajowcom swobodny przepływ pieniędzy, chiński rząd złagodził kontrolę kapitału w dwóch największych miastach – Pekinie i Szanghaju.

Mimo wszystkich tych działań, światowi inwestorzy wciąż pozostają nieufni głównie wobec rosnącej kontroli Chin nad zachodnimi firmami - twierdzą analitycy. Wrześniowe badanie przeprowadzone przez Amerykańską Izbę Handlową w Szanghaju wykazało, że optymizm co do pięcioletnich perspektyw biznesowych wyraziła połowa respondentów (52 proc.). To najniższy poziom od rozpoczęcia badania w 1999 r. Dla porównania w 2021 r. odsetek ten wynosił 78 proc.

ew

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | inwestycje zagraniczne | spadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »