Jak banki mogą pomóc gospodarce w czasach zarazy

Restrukturyzacje, upadłości, windykacja - to dopiero przed nami. Ale banki już spodziewają się, że firmy dotknięte przez kryzys będą mieć kłopoty ze spłatą kredytów. Trzeba działać już teraz - mówili specjaliści od restrukturyzacji podczas odbywającego się zdalnie X Europejskiego Kongresu Finansowego. Bo bank wielu klientom może pomóc, a przy tym nie musi stracić.

- Z powodu kryzysu wiele firm wymaga restrukturyzacji operacyjnej. Mogą wiele zrobić, żeby obniżyć koszty magazynowania, dostaw, zakupów. Staramy się wchodzić jak najwcześniej, gdy już są pierwsze sygnały ostrzegawcze. Coraz więcej banków otwiera  wydziały wczesnej restrukturyzacji. To działa - mówiła podczas EKF Anna Markowska, dyrektor departamentu restrukturyzacji mBanku.

Na razie dane o postępowaniach restrukturyzacyjnych czy upadłościowych są optymistyczne - wynika z danych firmy doradczej EY przedstawionych podczas Kongresu przez partnerkę w EY Law Magdalenę Kasiarz. Do końca sierpnia było ich zaledwie o kilkadziesiąt więcej niż w całym zeszłym roku. 

Reklama

- Nie ma skoku (...) To nie są jeszcze restrukturyzacje pandemiczne, wynikają z problemów, które były już dużo wcześniej - powiedziała Magdalena Kasiarz.

Ale banki nie mają już wątpliwości, że do takich restrukturyzacji dojdzie i tworzą rezerwy na oczekiwane straty. Do tej zrobiły już odpisy większe niż w całym zeszłym roku i dwa razy wyższe niż średnia w zeszłym roku. Niewielka liczba restrukturyzacji i upadłości to także efekt "tarcz" antykryzysowych, w wyniku których do przedsiębiorstw trafiło ponad 130 mld zł.

- Trochę czasu udało się kupić - mówił Janusz Miszczak, partner w EY.

Na stosunkowo małą liczbę restrukturyzacji i upadłości wpłynęły też moratoria na spłaty kredytów, czyli "wakacje kredytowe". Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich podaje, że banki udzieliły ich 1 mln 50 tys., w tym 100 tys. dla przedsiębiorstw. Ale 950 tys. udzielonych zostało w marcu i kwietniu, więc właśnie się kończą. Europejski nadzorca Urząd Nadzoru Bankowego na razie nie dal żadnego sygnału, że ma na uwadze wydłużenie moratoriów.

- Wydłużyliśmy finansowania, które zapadały w kolejnych miesiącach. Szykowaliśmy się na kataklizm, ale przez pierwsza falę przeszliśmy bardzo łagodnie - podsumował operację wysyłania kredytów "na wakacje" Dariusz Odzioba, dyrektor pionu relacji z klientami korporacyjnymi w PKO Banku Polskim.

Z drugiej strony reforma sądownictwa spowodowała lawinowy wzrost zatorów orzeczniczych w sądach, także w sprawach restrukturyzacyjnych i upadłościowych. Na rozstrzygnięcie czeka ponad 27 tys. postępowań, a sądy z powodu zagrożenia epidemicznego pracują teraz wolniej.

Ministerstwu Sprawiedliwości jeszcze przed pandemią nie zależało na wprowadzeniu unijnej dyrektywy "drugiej szansy", która uprościłaby i przyspieszyła takie postępowania, jak to stało się w innych krajach.

- Na dobrą legislację będziemy musieli jeszcze poczekać - przewiduje Tadeusz Białek. 

Tymczasem niewydolność sądownictwa będzie szczególnie dotkliwa w czasach kryzysu. Chodzi o zabezpieczenia, które będą traciły z czasem na wartości. Będzie to miało opłakane skutki i dla wierzycieli i dla dłużników. Jakie? 

- Opóźniające się postępowania wpływają na możliwość realizacji zabezpieczeń. Wierzytelności będą spłacane w dłuższym okresie, a wysokość zaspokojenia będzie mniejsza. 

Wyceny nieruchomości spadają, więc jest ryzyko związane z faktem, że 100 proc. zabezpieczeń może nie być zrealizowane. Zabezpieczenia aktywów ruchomych straciły na wartości, aktywa przedsiębiorstw też będą dużo mniej warte - wylicza Magdalena Kasiarz.

Banki muszą wziąć sprawy w swoje ręce zanim pójdą do sądu i wykazać się elastycznością w negocjacjach z klientami. 

- Stawiamy na restrukturyzację przedsądową. Opartą na zasadach dobrych praktyk Związku Banków Polskich i szczerej rozmowie z klientem - mówiła Anna Markowska.

Pandemia wybuchła, kiedy polska gospodarka wyraźnie traciła rozpęd. Przyczyniła się do pogorszenia sytuacji wielu przedsiębiorstw, które już wcześniej wymagały interwencji. Obnażyła słabość wielu biznesów, które już się chwiały. Na razie wnioski o restrukturyzację lub o upadłość dotyczą głównie tych, które już wcześniej słabły.

- Nie jest naszym celem stawianie wniosków o upadłość. Ale jeśli nie ma dialogu z klientem, nie mamy wyboru - powiedział Dariusz Odzioba.

Dla wielu firm pandemia stworzyła unikalną szansę do restrukturyzacji, zmiany modelu biznesowego, operacyjnego, wprowadzania technologii.  

- Mamy bardzo dużo klientów, którzy wykorzystują fundusze i nadpłynność na transformację technologiczną, zmianę modelu operacyjnego, dostosowanie się do zmian rynku i preferencji konsumentów. Mam nadzieję, ze wielu przedsiębiorców skorzysta z przyspieszonej transformacji z duży sukcesem - powiedziała Magdalena Kasiarz.

Jacek Ramotowski


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »