Jak mechanik prywatny ZOZ otworzył
Nie nauka lecz chęć szczera - ten slogan z dawno minionej epoki wciąż jest aktualny. 23-letni bezrobotny mechanik, za pieniądze urzędu pracy, utworzył w Świętochłowicach prywatny zakład opieki medycznej o wiele mówiącej nazwie Free-Med, który miał zajmować się opieką nad staruszkami. Zajmował się w rzeczywistości wyłudzeniami, wodząc za nos lokalne samorządy.
Kamil B., 23-letni bezrobotny mechanik ze Świętochłowic, dostał w lipcu 2005 r. od świętochłowickiego Powiatowego Urząd Pracy 10,5 tysięcy złotych na rozkręcenie interesu. Otworzył Niepubliczny Zakład Opieki Medycznej Free-Med przy ul. Matejki w Świętochłowicach - opisuje aferę "Dziennik Zachodni".
- Rozwiązaliśmy umowę już w październiku, bo pan B. się z nami nie rozliczył. Poza tym jego zakład nie został wpisany do rejestru wojewody, przez co działał nielegalnie. B. do tej pory nie zwrócił nam pieniędzy - mówi Tomasz Górski, dyrektor PUP w Świętochłowicach.
Gminy płaciły...
Chociaż do rejestru wojewody Free-Med został wpisany dopiero dwa tygodnie temu, Kamil B. i czworo jego wspólników jeszcze w 2005 r. wygrali przetargi na opiekę nad staruszkami w Katowicach, Zbrosławicach i Orzeszu. Ten pierwszy przetarg został unieważniony, pozostałe nie. Jednak w Zbrosławicach i Orzeszu warunków umowy dotrzymała tylko jedna strona: gminy płaciły, ale z wykonywaniem usług było już gorzej.
- Osoby niepełnosprawne, samotne zostały bez właściwej opieki, i to w czasie, kiedy temperatura na dworze spadała do -17 stopni - mówi Danuta Piwońska, kierownik MOPS-u w Orzeszu.
Spece od fałszerstw
Kamil B. oraz czworo jego wspólników: Krystyna O., Robert K., Sebastian B. i Karina S. nie mieli głowy do troszczenia się o staruszków. Ich głównym zajęciem było fałszowanie zaświadczeń o zarobkach i dokumentacji firmy oraz wyłudzanie kredytów. Organizowali także fikcyjne szkolenia, po których sami sobie wystawiali certyfikaty. Tak sposób uwiarygadniali się w oczach urzędników tych gmin, w których chcieli wygrywać kolejne przetargi.
W poniedziałek Kamil B. i Robert K. zostali zatrzymani przez policję. Właśnie wychodzili z banku z kolejną kartą kredytową. Limit na niej wynosił 35 tysięcy złotych. Dotychczas wyłudzili z banków 400 tysięcy złotych. Pielęgniarki z Free-Medu zostały na lodzie. Ich byłym szefom grozi 8 lat więzienia.