Jastrzębi ruch RPP w kwietniu? Stopy procentowe mogą wzrosnąć o 0,75 pkt proc.
O ile jeszcze wzrosną raty? - kto dzisiaj, spłacając co miesiąc kredyt mieszkaniowy nie zadaje sobie podobnego pytania. Zła informacja jest taka, że stopy procentowe na kwietniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej jeszcze wzrosną. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że nie będzie to jednak ostatnia podwyżka. Trochę lepsza informacja jest taka, że większość ekonomistów wciąż widzi - nawet pomimo wzrostu inflacji do 10,9 proc. w marcu - szczyt podwyżek stóp procentowych w obecnym cyklu na poziomie 5-5,5 proc., ale w 2023 r. powinny one już zacząć spadać.
Rekordowo tani kredyt hipoteczny to już przeszłość. Kto zaciągał wieloletnie zobowiązania w 2020 lub 2021 r. ze zmienną stopą procentową przekonuje się o tym boleśnie każdego miesiąca. Z rekordowo niskich stóp procentowych nic już nie zostało. Stopa referencyjna NBP wzrosła z poziomu 0,1 proc. we wrześniu zeszłego roku do 3,50 proc. w marcu 2022 r.
W sześć miesięcy główna stop procentowa zwiększyła się o 340 pkt bazowych (3,40 pkt proc). Jeszcze szybciej rósł WIBOR, czyli stopa rynkowa brana przez instytucje finansowe do wyliczania odsetek od pożyczonego kapitału (o ile w kredycie nie uwzględniono stopy stałej, ale w Polsce wciąż takie są w mniejszości). Kredyty mieszkaniowe już wyraźnie zdrożały, a to jeszcze nie koniec. Trzeba się przygotować na jeszcze wyższe raty.
W momencie, gdy ceny zaczęły nabierać rozpędu, Rada Polityki Pieniężnej dojrzewała do decyzji o rozpoczęciu cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Kolejne miesiące przynosiły nie tylko wyższe odczyty inflacji, ale również kolejne decyzje o podwyżkach stóp procentowych.
Cały czas inflacja ucieka jednak polityce monetarnej. Różnica między poziomem inflacji a wysokością stóp pogłębia się. W październiku 2021 r., gdy inflacja wynosiła 6,6 proc. stopa NBP wzrosła do 0,5 proc. W styczniu, gdy inflacja wzrosła do 9,4 proc., stopy do 2,25 proc., a w marcu przy wskaźniku CPI na poziomie 10,9 proc., główna stopa NBP to 3,50 proc. Oczywiście, na efekty podejmowanych dzisiaj przez RPP decyzji trzeba poczekać, około 4-5 kwartałów. Realnie wciąż jesteśmy jeszcze na dużym minusie.
Konsensus rynkowy zakłada, że na kwietniowym posiedzeniu RPP (6 kwietnia, środa), stopy procentowe wzrosną o kolejne 0,5 pkt proc. do 4 proc. - najwyższego poziomu od 9 lat. Część ekonomistów nie wyklucza jednak wyższej podwyżki, o 0,75 pkt proc. jak to miało miejsce w marcu. Przemawiać może za tym ostatni odczyt inflacji. W marcu ceny w ujęciu rocznym wzrosły o 10,9 proc. i ponad 3 proc. w ujęciu miesięcznym.
"Może być to drugi z rzędu ruch o 75 pkt bazowych. Według moich prognoz średnioroczny wskaźnik CPI, i to przy założeniu utrzymania tarcz antyinflacyjnych do końca br., wyniesie w tym roku powyżej 10 proc., a "sprowadzenie" go do celu inflacyjnego zajmie kolejne co najmniej 3 lata. RPP ma ewidentnie jeszcze sporą przestrzeń do działania" - ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
"Te dane (inflacja za marzec - red.) to naszym zdaniem silny argument za kontynuacją podwyżek stóp procentowych i wspierają nasze oczekiwania, że na najbliższym posiedzeniu RPP ponownie podniesie stopy o 75 pkt bazowych, bardziej niż zakłada konsensus rynkowy" - twierdzą ekonomiści Santander Bank Polska.
Podobnie eksperci mBanku widzą przestrzeń dla podwyżki o 0,75 pkt proc. już w środę. "Piątkowa inflacja (10,9 proc. r/r przy konsensusie 10,1 proc. r/r) tylko utwierdziła nas w tej prognozie" - podkreślają.
Jeśli scenariusz większej podwyżki w kwietniu się zmaterializuje, główna stopa NBP wzrośnie do 4,25 proc. Ostatni raz taki poziom widzieliśmy w Polsce w 2012 r.
Kwietniowa podwyżka - niezależnie od tego czy to będzie 0,5 czy 0,75 pkt proc. - nie zakończy jednak obecnego cyklu. Gospodarka jest rozgrzana (w I kw. wzrost PKB wyniesie około 7 proc.), napływ uchodźców będzie wspierać konsumpcję, a bezpośrednich kosztów wojny na Wschodzie specjalnie w danych marcowych jeszcze nie widać. Czy w maju, gdy znane będą już odczyty z gospodarki za kwiecień, będzie tak samo? Wtedy będzie wiadomo jak na wojnę i wzrost cen surowców, brak pracowników i ograniczenia w dostępie do materiałów zareagował biznes, produkcja, eksport. Na ten moment RPP ma jednak sporo argumentów by stopy procentowe podnosić.
Wciąż otwartym pytaniem pozostaje jak mocno wzrosną stopy procentowe w obecnym cyklu. - Mówiłem wcześniej, że górny pułap stóp procentowych to 4-4,5 proc., dziś bym to pewnie podwyższył. Niewątpliwie gdzieś w tych okolicach, może jeszcze trochę wyżej, może niżej - mówił w marcu prezes NBP i przewodniczący RPP Adam Glapiński.
Ekonomiści są raczej zdania, że bliżej nam dzisiaj do poziomu "trochę wyżej", niż niższego i wskazują, że stopa referencyjna wzrośnie do około 5-5,5 proc.
"W dalszym ciągu uważamy, że dowiezienie bardziej znaczących podwyżek niż docelowe 5,5 proc. będzie bardzo trudne, ale do 5,50 proc. jest jeszcze trochę miejsca" - wskazują ekonomiści mBanku. Natomiast analitycy Credit Agricole Bank Polska oczekują, że RPP będzie podnosić stopy proc. o 0,5 pkt proc. na każdym z najbliższych czterech posiedzeń. Tym samym stopa referencyjna wyniosłaby 5,50 proc. w lipcu.
Również analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego widzą przestrzeń dla wzrostu głównej stopy NBP w okolice 5,5 proc. "Spodziewamy się, że faktyczny wzrost będzie niższy" - oceniają jednak w marcowym Miesięczniku Makroekonomicznym.
Krok dalej idą ekonomiści ING Banku Śląskiego. "Wciąż spodziewamy się systematycznego wzrostu stóp w kolejnych miesiącach do 6,5 proc." - oceniają. Powodem dla tego jest inflacja, która zaskakuje po "wyższej stronie", rosną ceny surowców ale także inflacja bazowa notuje rekordowe miesięczne przyrosty, więc presja inflacyjna rozlewa się na cały koszyk CPI. "Bierzemy pod uwagę zapowiedzi prezesa NBP mówiące o zmianie nastawienia na jeszcze bardziej jastrzębie. Nasza analiza funkcji reakcji RPP wskazuje, że przy obecnych prognozach PKB i inflacji oraz zakładając, że nastawienie obecnej Rady zbliży się do tego z lat 2010-2016 (była bardziej restrykcyjna niż ta z lat 2016-2022, ale historycznie raczej umiarkowana) to sugeruje stopę docelową nawet około 7,5 proc." - wskazują.
Ankietowani przez Narodowy Bank Polski ekonomiści oceniają, że w 2022 r. średnioroczna inflacja znajdzie się w przedziale od 8,5 do 11,2 proc. Mediana prognoz wynosi 9,6 proc. Dynamika cen obniży się nieznacznie w 2023 r. - mediana wskazań wynosi 7,5 proc., natomiast wyraźny spadek widoczny będzie dopiero w 2024 r. Wtedy inflacja powinna spaść do 4,1 proc. średniorocznie, czyli wciąż będzie powyżej celu inflacyjnego NBP (ten wynosi 2,5 proc. z dopuszczalnym odchyleniem w górę lub w dół o 1 pkt proc.).