Jelcz. Z progu bankructwa do nowych technologii
Reforma wojska, która rozpoczęła się z przemianami społeczno-politycznymi w kraju pod koniec lat osiemdziesiątych, sprawiła, że z armii zaczęto wycofywać stary sprzęt transportowy, zwłaszcza poradziecki, który był wyjątkowo paliwożerny i do którego brakowało części zamiennych. Armia stanęła przed widmem kłopotów transportowych, które do dziś dokuczają wojsku.
Przez lata samochodów w armii ubywało. Wynikało to miedzy innymi z restrukturyzacji jednostek wojskowych, a także z faktu, iż najstarsze pojazdy, najczęściej jeszcze produkcji poradzieckiej, musiały być na skutek przekroczonych resursów oraz norm eksploatacyjnych wycofywane z użytkowania. Wycofywany sprzęt samochodowy miał być systematycznie zastępowany przez nowoczesne wozy ciężarowe, najlepiej produkowane przez krajowy przemysł. Z tym niestety były i są wciąż problemy. Powód taki jak zawsze: brak pieniędzy.
Na decyzje rozwojowe trzeba było czekać prawie 20 lat. W tym czasie duża część ciągników oraz samochodów ciężarowych zużyła się i armia stanęła przed widmem kłopotów logistycznych.
Sytuację miał zmienić przyjęty w 2013 r. przez rząd program wieloletni pod nazwą "Priorytetowe Zadania Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w ramach programów operacyjnych". Dokument ten zakładał oprócz priorytetów, którymi była realizacja programów operacyjnych, zadania nieobjęte programami, mające jednak istotne znaczenie dla poszczególnych systemów funkcjonalnych i zabezpieczenia funkcjonowania wojsk, wśród nich pojazdy transportowe o przeznaczeniu innym niż bojowe, części zamienne i remonty wyposażenia. Te zapisy okazały się bardzo istotne z punktu widzenia interesów Jelcz Sp. z o.o.
Armia ruszyła z wielką wymianą ciężarówek, a polskie firmy do walki o kontrakty warte 3 mld zł. Pierwszy z nich uzyskały zakłady Jelcz Sp. z o.o. (dawniej Jelcz - Komponenty Sp. z o.o.), którego właścicielem są zakłady Huta Stalowa Wola. To w Jelczu głównie miały powstawać specjalistyczne wojskowe pojazdy średniej i dużej ładowności.
Zaprezentowany na targach MSPO 2012 r. prototyp Jelcza 882.53 z systemem Multilift, czyli podwozia do zabudowy specjalnymi systemami samozaładowczymi na paletach transportowych do przewozu amunicji, środków materiałowych, a także sprzętu inżynieryjnego, cieszył się dużym zainteresowaniem wojska. Na prototypach się nie skończyło.
Jelcz dostarczył te podwozia naszej armii. W najbliższym czasie dostawy będą rozszerzane na podwozia pod wozy amunicyjne w programach modernizacji artylerii dla kompanijnych modułów ogniowych 120 mm moździerzy RAK oraz dywizjonowych modułów ogniowych 155 mm armatohaubic samobieżnych REGINA. Podwozia te już trafiają do wojska. Można je zobaczyć między innymi w czasie ćwiczeń i szkoleń poligonowych pododdziałów 11 Mazurskiego Pułku Artylerii, a w najbliższym czasie także w innych jednostkach wojskowych.
W lipcu 2014 r. w zakładach uruchomiono nową linię montażową, pokazano ciężarówki Jelcz 442.32 zaprojektowane od podstaw według wymagań zgłoszonych przez naszą armię, podwozia dla samobieżnej samochodowej armatohaubicy kalibru 155 mm Kryl oraz średniego samochodu ciężarowego zbudowanego w układzie trzyosiowym 6x6 Jelcz 663.32
W tym czasie Jelcz wygrał przetarg na 910 pojazdów zaprojektowanych specjalnie dla sił zbrojnych. Miał się z niego wywiązać do 2018 r. Po osiągnięciu pełnej zdolności produkcyjnej zakład miał produkować 500 wozów rocznie.
Początkowo produkcja nie szła jednak tak, jak powinna. - Spółka zbliża się do tej zdolności produkcyjnej; kiedy w sierpniu 2016 roku razem z wiceprezesem Leonem Szuturmą obejmowaliśmy stery w zakładzie, sytuacja była bardzo trudna. Trzy najważniejsze kontrakty dla polskiej armii miały wielomiesięczne opóźnienia, a spółce groziły kolejne wielomilionowe kary za nieterminowe dostawy, podczas gdy plan produkcji był wykonany w 40 procentach - zapewniał Portal WNP.PL Łukasz Dudkowski, prezes zakładów Jelcz Sp. z o.o.
- Cieszę się, że załoga nam zaufała i ogromnym wysiłkiem nadrobiła stracony czas. Kiedy przychodziliśmy do fabryki, produkowaliśmy 1,5 pojazdu dziennie, pod koniec roku doszliśmy do 5 dziennie. W ciągu półtora roku pod kierownictwem nowego zarządu zwiększyliśmy produkcję o 100 pojazdów przy jednoczesnym ograniczeniu kosztów pracy w zakładzie.
W efekcie, o czym prezes przypomina z zadowoleniem, po raz pierwszy od wielu lat w firmie już pod koniec roku 2017 produkowano pojazdy na nowy 2018 rok. - Mamy dobrą kadrę i znakomitą załogę. Osiągnięcie liczby pół tysiąca pojazdów wyprodukowanych rocznie to tylko kwestia czasu - dodawał Dudkowski.
Nowa linia produkcyjna, o czym w zakładach nie mają wątpliwości, stanowiła przełom w produkcji samochodów dla wojska, choć nie wszystko czasem szło tak, jak powinno.
- Zmodernizowana linia produkcyjna do dziś umożliwia organizację procesów produkcji pojazdów z kabinami dwu-, cztero-, sześcioosobowymi o masie do 32 ton. Linia została doposażona w narzędzia, które zapewniają znaczące polepszenie parametrów jakościowych, a w konsekwencji zwiększenie niezawodności pojazdów w eksploatacji - zapewniał prezes zakładów Jelcz.
- Jeden z naszych sztandarowych produktów, wspomniany już Jelcz 442.32, ma rozwiązania zapewniające doskonałą użyteczność w różnych warunkach atmosferycznych przez cały rok z układem klimatyzacji czy ogrzewania niezależnymi od pracy silnika.
W zakładach powstało też podwozie specjalistyczne do zabudowy artyleryjskiej Jelcz 663.32 pod projekt Kryl, zaprojektowane i edytowane dla specyficznych wymagań sprzętu artyleryjskiego z przeznaczeniem do użytkowania w warunkach pozadrogowych. Podwozie poszerzyło możliwość wykorzystania go w wielu przyszłych rozwiązaniach artyleryjskich w Siłach Zbrojnych (SZ) RP.
- Rozwiązania te uzyskały wysoką ocenę specjalistów w zakresie techniki samochodowej oraz wojskowości. A także od ekspertów ze świata nauki - podkreślał prezes Dudkowski.
Założenia konstrukcyjne i niezawodność nowych pojazdów zostały potwierdzone w trakcie długotrwałych badań zespołów pojazdu. Wstępnie mówią one wprost, że to świetny polski produkt. Projekt jest w dalszym ciągu rozwijany i doskonalony.
[...]
Włodzimierz Kaleta
Więcej informacji na portalu wnp.pl
Pobierz darmowy: PIT 2017