Jest nas więcej, ale się starzejemy
Polska może zakończyć przyszły rok z większą liczbą urodzeń niż zgonów, ale będzie to bardzo wyjątkowa sytuacja, bo generalnie w sposób naturalny będzie nas ubywać - wynika z prognoz ogłoszonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych.
W 2023 r. Indie mają prześcignąć Chiny pod względem liczby ludności. Kilka miesięcy wcześniej, bo w połowie listopada 2022 r. liczba ludności na świecie przekroczy 8 mld - oszacowali badacze z Departamentu Ekonomii i Spraw Społecznych ONZ w najnowszym World Population Prospect. Oznacza to, że od 1950 r. światowa populacja urosła ponad trzykrotnie. I będzie rosnąć nadal - do 9,7 mld w 2050 r. i 10,4 mld w 2100 r. Samo tempo wzrostu spowalnia - w 2020 r. po raz pierwszy od lat 50. XX wieku spadło poniżej 1 proc. rocznie.
- Spadek tempa wzrostu ludności można przypisać systematycznie malejącej dzietności, choć skutki samego spadku dzietności nie będą odczuwalne w najbliższym czasie z uwagi na dynamikę wcześniejszego wzrostu - wyjaśniał dyrektor UN Population Division John Wilmoth podczas webinarium zorganizowanym przez Instytut Statystyki i Demografii SGH oraz Komitet Nauk Demograficznych PAN z okazji Światowego Dnia Ludności.
Obecnie dwie trzecie światowej populacji żyje w krajach lub na obszarach, gdzie wskaźnik dzietności jest mniejszy niż 2,1 urodzeń na kobietę, co jest poziomem wymaganym do utrzymania zerowego wzrostu w dłuższej perspektywie dla populacji o niskiej śmiertelności. Tłumacząc w sposób mniej skomplikowany - liczba 2,1 zapewnia to co demografowie nazywają zastępowalnością pokoleń. Europie daleko do takiego poziomu - w zależności od państwa jest to między 1,3 a 1,5.
W 2050 r. spośród 9,7 mld osób żyjących na Ziemi, jedynie 1,125 mld będzie zamieszkiwać obszar Europy i Ameryki Północnej (regiony te ujmowane są w projekcji ludnościowej ONZ wspólnie). Ponad połowa przewidywanego wzrostu populacji na świecie do 2050 r. będzie zaś skoncentrowana zaledwie w ośmiu krajach - to Demokratyczna Republika Kongo, Egipt, Etiopia, Indie, Nigeria, Pakistan, Filipiny i Zjednoczona Republika Tanzanii.
Według prognozy ONZ region Afryki Subsaharyjskiej będzie wnosił ponad połowę globalnego wzrostu populacji przewidywanego do 2050 r. W przypadku niektórych populacji nastąpi spowolnienie wzrostu, ale do końca stulecia będzie on dodatni. Mowa tu o Australii i Nowej Zelandii, Afryce Północnej i Zachodniej Azji oraz o reszcie Oceanii (z wyłączeniem Australii i Nowej Zelandii). W przypadku Azji wschodniej, południowo-wschodniej i środkowo-południowej, Ameryki Łacińskiej i Karaibów oraz Europy i Ameryki Północnej - badacze spodziewają się, że wielkość populacji osiągnie szczyt w tym stuleciu i zacznie spadać przed 2100 r.
Na świecie jest 61 państw, w przypadku których ONZ przewiduje, że ich ludność zmniejszy się o co najmniej 1 proc. do 2050 r. Szacunki te dotyczą niektórych krajów Europy Wschodniej oraz kilku krajów w Azji Wschodniej oraz na pograniczu Rosji i Chin. To obszar, w którym zaobserwowano najsilniejszą tendencję do spadku liczby ludności i bardzo szybkiego starzenia się populacji. Największe spadki liczby ludności rzędu 20 proc. i więcej są przewidywane do 2050 r. w Bułgarii, Łotwie, Litwie, Serbii i Ukrainie.
Starzejemy się indywidualnie i globalnie. Osoby w wieku 65 plus stanowią dziś 9,7 proc. ludności Ziemi. W ciągu niespełna trzech dekad odsetek ten urośnie do 16,4 proc. W tym samym okresie udział osób poniżej 15. roku życia spadnie z ok. 25 proc. do 21 proc.
W Europie i Ameryce Północnej udział osób w wieku równym lub większym niż 65 lat to obecnie 18,7 proc. W 2050 r. będzie to już 26,9 proc.
- Zrozumienie i przewidywanie tych zmian, zarówno wzrostu, jak i starzenia się ludności, jest niezwykle istotne, ponieważ świat stara się wytyczyć drogę do zrównoważonego rozwoju - podkreślił podczas swojej prezentacji John Wilmoth. Jak dodał, kraje o starzejącej się populacji powinny dostosować swoje programy publiczne do rosnącej liczby osób starszych.
Kraje z niektórych regionów świata w najbliższych latach będą jednak korzystać z tzw. dywidendy demograficznej. Chodzi tu o państwa z regionu Afryki Subsaharyjskiej, niektóre państwa azjatyckie, kraje Ameryki Łacińskiej i Karaiby. Wysoki wzrost demograficzny w ostatnich latach przy jednoczesnym spadku obecnego poziomu dzietności spowodował tam przesunięcie populacji w kierunku wysokiego odsetka osób w wieku produkcyjnym. To z kolei stwarza w najbliższych latach szansę na przyspieszony, choć ograniczony w czasie wzrost gospodarczy w przeliczeniu na jednego mieszkańca, określany właśnie jako dywidenda demograficzna.
Istotny wpływ na trendy demograficzne w niektórych krajach - obecnie również w Polsce - ma migracja. Z obliczeń ONZ wynika, że w latach 2000-2020 w krajach o wysokim dochodzie wkład migracji we wzrost liczby ludności przewyższał wkład bilansu narodzin i zgonów. W pierwszym dwudziestoleciu XXI wieku napływ migrantów netto do krajów "bogatych" wyniósł 80,5 mln podczas gdy nadwyżka narodzin nad zgonami stanowiła 66,2 mln.
- W ciągu najbliższych dekad w państwach o wysokim dochodzie roczna liczba zgonów będzie wyższa niż narodzin. Tym samym imigracja stanie się jedynym motorem wzrostu liczby ludności - wskazał John Wilmoth.
Jednocześnie w państwach o niższym i średnim dochodzie o wzroście liczby ludności nadal decydować będzie nadwyżka narodzin nad zgonami, która jest znacznie wyższa niż emigracja.
Nie bez wpływu na poziom populacji pozostała pandemia koronawirusa. Wystarczy wskazać, że między 2019 a 2021 rokiem średnia oczekiwana długość życia człowieka spadła z 72,8 do 71 lat.
2022 r. - z powodu wojny w Ukrainie - przyniósł wzrost liczby ludności w Polsce, co znalazło odzwierciedlenie w prognozach demograficznych ONZ. W dłuższej perspektywie, podobnie jak większość krajów europejskich, może nas czekać odwrócenie piramidy populacji. Oznacza to jej zwężenie u podstaw, czyli w najniższej grupie wiekowej oraz rozszerzenie w grupie starszej. Z danych na 1 lipca br. wynika, że średni wiek w przypadku mieszkańców Polski wynosi 40,3 lat. W 2050 r. będzie to już 50,1.
Według najnowszej projekcji ludnościowej w 2022 r. nadwyżka zgonów nad narodzinami w Polsce wyniesie ok. 125 tys. Jednocześnie współczynnik wzrostu populacji osiągnie 8,14 proc. z uwagi na migrację uchodźczą z Ukrainy. Liczba urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę to 1,46. W 2023 r. narodziny mają szansę przewyższyć zgony w Polsce o 7 tys., co stanowi wyjątek w prognozach aż do połowy stulecia, które przewidują przewagę zgonów nad narodzinami.
Do 2050 r. ludność Polski - zgodnie z przewidywaniami ONZ - skurczy się do 35 mln, mimo szacowanego wzrostu liczby urodzonych dzieci przypadających na kobietę. W połowie stulecia ma on wynosić 1,56. Odbiega jednak od wartości 2,1 gwarantującej stabilną liczbę ludności.
Dominika Pietrzyk
Dziennikarka biznesowa w Infor