Jetroseksualiści poszukiwani
Richard Branson, szef lini lotniczych Virgin, ma upodobanie do dziwacznych pomysłów w sferze marketingu. Obecnie poszukuje nowego rodzaju stałych pasażerów - tzw. jetroseksualistów. Chętni do zdobycia tego tytułu muszą spełnić osiem warunków.
Virgin Atlantic wybierze jednego prawdziwego "jetroseksualistę" spośród kandydatów, którzy się zgłoszą, i nagrodzi go luksusową podróżą do Londynu.
Jak podaje "Der Spiegel", "jetroseksualistą" może zasadniczo zostać podróżujący, który każdego dnia opuszcza stały ląd i wpływa na rozwój biznesu i kultury. Jednak ponieważ kryterium to spełnia zbyt wiele osób, wprowadzono szereg dalszych ograniczeń, zawężających krąg kandydatów do tego tytułu.
"Jetroseksualista" - zgodnie z definicją firmy - musi mieć stale przy sobie paszport, a ten musi posiadać stempel państwa, które zmieniło swoją nazwę, np. Jugosławii. Musi także umieć zamówić piwo w sześciu językach, nie może denerwować pasażerów siedzących obok niego nudną gadaniną, nie może dłużej niż 5 minut spędzać w toalecie w czasie lotu i nie wolno mu korzystać z nadmuchiwanych poduszeczek wkładanych pod kark. Prawdziwy "jetroseksualista" ma ulubione lotnisko i potrafi wyjaśnić swoje preferencje.
Kto spełnia te kryteria, musi jeszcze napisać wypracowanie (200 słów), w którym ma uzasadnić, dlaczego właśnie on jest tym jedynym, prawdziwym "jetroseksualistą".
Richard Branson już kilka razy rzucił się w oczy podobnymi dziwnymi pomysłami. Na przykład niezapomnianym jest pierwszy lot samolotu linii Virgin do Sydney, kiedy to Branson po wylądowaniu tańczył z deską surfingową na skrzydle samolotu, otoczony przez piękności w bikini. Uważa się, że ta marketingowa idea ma spopularyzować imię jej twórcy, a nie przyczynić się do zwiększenia liczby klientów firmy. W końcu pewnie sam Branson uda się w podróż do Londynu jako jedyny prawdziwy "jetroseksualista".