Karczewski: Nie ma prac nad ustawą, która miałaby repolonizować media
- Nie jest rolą ambasadora bronić dziennikarzy. Nie jest rolą ambasadora bronić interesów korporacji - mówi czwartkowej "Rzeczpospolitej" marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Stanisław Karczewski, zapytany o list Georgette Mosbacher do premiera Morawieckiego odpowiedział, że spotyka się z panią ambasador i mają dobre relacje. - Pani ambasador Mosbacher rozumie sprawy Polonii i wie, jakie znaczenie ma Polonia w USA. Myślę, że brakuje jej trochę doświadczenia dyplomatycznego, ale to zrozumiałe, gdy ktoś pełni tak ważną funkcję po raz pierwszy - dodał.
Zaznaczył, że list ambasador nie był potrzebny, że - "tworzy fałszywy obraz sytuacji w Polsce." Dodał również, że politycy mają prawo oceniać media - "nie zgadzać się z dziennikarzami i publicznie wyrażać swoje opinie".
- List pani ambasador nie ma żadnego wypływu na relacje polsko-amerykańskie. Najmniejszego. Opierają się one na fundamencie wspólnoty interesów. Polegają na szczerości i szczery list pani ambasador spotkał się ze szczerą reakcją polskiego rządu. Te sojusznicze relacje polegają na tym, że sojusznicy mogą szczerze komunikować swoje stanowiska - marszałek Senatu powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Nie ma teraz prac nad ustawą, która miałaby repolonizować media - powiedział w porannym wywiadzie radiowym marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Jego zdaniem, polskie media w większości powinny być w polskich rękach, ale - jak mówił - takie prace się nie toczą.
Karczewski pytany w czwartek w radiowej Jedynce o ten projekt powiedział: "nie pracujemy w tej chwili nad tą ustawą".
- Mam oczywiście swoje zdanie, bo uważam, że polskie media jednak powinny być w większości w polskich rękach, ale to dotyczy banków, dotyczy to również mediów; jest to zupełnie naturalne i oczywiste dla nas, w interesie Polski i Polaków - zaznaczył.
Pytany o stanowisko amerykańskiej ambasador Georgette Mosbacher w sprawie wolności mediów w Polsce i jej list w sprawie należącej do Amerykanów stacji TVN podkreślił, że w tej sprawie potrzebny jest dialog i rozmowa. "Będziemy rozmawiać z panią ambasador i dalej podtrzymywać nasze dobre relacje i z panią ambasador, i ze Stanami Zjednoczonymi" - powiedział.
Zaznaczył, że on osobiście ma bardzo dobre relacje i rozmawia często z panią ambasador Mosbacher, bo jako marszałek Senatu sprawuje opiekę nad Polonią i Polakami mieszkającymi za granicą. - Rozmawiamy bardzo często o Polonii, o roli Polonii i Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Moje relacje są bardzo dobre i ja będę podtrzymywał te relacje - ocenił.
Zaznaczył, że w liście Mosbacher nie wszystko mu się podoba, ma swoje uwagi np. o pracy dziennikarzy i chce je wyrazić podczas spotkania, oprócz tradycyjnych tematów dotyczących spraw Polonii, "na których bardzo nam zależy".
Zaznaczył, że w piątek wyjeżdża do Francji, gdzie oprócz spotkań z Polonią ma spotkać się z przedstawicielami władz Republiki. Zapowiedział, że będzie rozmawiał o sytuacji na Ukrainie i o sprzeciwie wobec rurociągu Nord Stream 2 po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec.
W poniedziałek tygodnik "Do Rzeczy" poinformował, że amerykańska ambasador przesłała na ręce premiera Mateusza Morawieckiego list komentujący śledztwo w sprawie środowisk neonazistowskich w Polsce oraz materiału telewizji TVN na ten temat. Mosbacher - jak relacjonowały media - wyraziła w nim "głębokie zaniepokojenie niedawnymi zarzutami wysuwanymi przez przedstawicieli polskiego rządu wobec dziennikarzy i kierownictwa TVN i Discovery".
Sprawdź bieżące informacje z rynku mediów na stronach Biznes INTERIA.PL