Katastrofa na rynkach globalnych

Rynki finansowe od lat nie miały okazji doświadczyć tak dramatycznego tygodnia - obawy o poziom zadłużenia publicznego uruchomiły lawinę ograniczania ryzyka. Oszalałe komputery zbiły kursy ponad 300 akcji o ponad 60 proc.

Rynki finansowe od lat nie miały okazji doświadczyć tak dramatycznego tygodnia - obawy o poziom zadłużenia publicznego uruchomiły lawinę ograniczania ryzyka.  Oszalałe komputery zbiły kursy ponad 300 akcji o ponad 60 proc.

Euro przez cały tydzień pozostawało pod presją - rynek ze sceptycyzmem podchodził do programu pomocowego dla Grecji, w rezultacie czego wzrosło parcie na sprzedaż obligacji rządowych i akcji banków z państw południowoeuropejskich. Inwestorzy poszukujący w całym tym zgiełku bezpiecznej przystani doprowadzili do tego, że rentowność dziesięcioletnich obligacji niemieckich osiągnęła rekordowo niski poziom 2,8%.

Dla Amerykanów jednak najgorszym wspomnieniem z tego tygodnia będzie czwartkowa, sięgająca 1000 punktów wyprzedaż akcji składających się na indeks Dow Jones. Na otwarciu czwartkowej sesji inwestorzy wpatrywali się w ekrany, przyglądając się rozwojowi ateńskich zamieszek. Dreszcz obawy przerodził się następnie w najbardziej dramatyczne i zdumiewające załamanie rynku od czasów krachu z 1987 r.

Reklama

Okazało się później, że doszło do reakcji łańcuchowej - szereg błędów w strategiach inwestorskich doprowadził do zniknięcia ofert kupna z elektronicznych platform obrotu papierami wartościowymi. Brak "bezpieczników" sprawił, że oszalałe komputery zbiły kursy ponad 300 akcji o ponad 60%, doprowadzając niektóre z nich do najniższej możliwej ceny - 1 centa - zanim tak brutalnie potraktowanym walorom udało się powrócić w okolice pierwotnego poziomu cen. Inwestorzy będą domagać się od władz odpowiedzi - chcą wiedzieć, co się stało, i jak można zapobiec powtórce z rozrywki.

Comiesięczne dane o bezrobociu w Stanach Zjednoczonych nieco uspokoiły rynki, ponieważ liczba nowoutworzonych miejsc pracy przerosła oczekiwania. Na rynkach panuje jednak nerwowość związana z obawą przed ponownym paraliżem systemu bankowego, który ostatnio stał się realnym zagrożeniem - niewielu inwestorów spodziewa się zatem wzrostów w najbliższym terminie.

Towary poczuły falę wyprzedaży

na własnej skórze, gdy awersja do ryzyka i brak płynności doprowadziły do powszechnego odwrotu inwestorów. Dzięki swojemu statusowi bezpiecznej przystani złotu udało się nieco zyskać w trakcie tygodnia - nawet ono jednak miało trudności ze względu na ciągłe umacnianie się dolara. Zarówno ropa, jak i benzyna odnotowały dwucyfrowe spadki związane m.in. z tym, że rozwijająca się gospodarka Stanów Zjednoczonych nie zgłasza wzrostu zapotrzebowania na ropę - nie bez znaczenia było również to, że inwestorzy obawiają się przegrzania gospodarki Chin.

W trakcie ostatniego miesiąca ropa trzykrotnie bezskutecznie testowała rejony powyżej 87, co wywołało techniczną, siedmiodolarową wyprzedaż, gdy puściła tama na poziomie ostatniego dołka, 81.

Powódź zatrzymała się na dającej się obserwować od lipca 2008 r. linii trendu - poziom 74,30 okazał się końcem spadku, zaś obecnie oczekuje się powrotu do 81 dolarów. Długoterminowa, 100-tygodniowa średnia krocząca przebiła średnią 200-tygodniową od góry, co nie wróży dobrze perspektywom wzrostu. Poziom 74,30 okaże się kluczowy dla określenia gotowości rynku na dodatkowe spadki w najbliższych tygodniach.

Nikogo nie dziwi natomiast dobra passa złota, które umacnia się pomimo wzrostu siły dolara i słabości pozostałych towarów. Czwartkowe załamanie rynku wyniosło żółty metal na poziom powyżej 1200 dolarów, zaś obecnie kruszec przygotowuje się do ponownego testowania grudniowej górki na poziomie 1226,50. Obecnie złoto porusza się w kanale od 1215 do 1160 z dodatkowym wsparciem na poziomie.

Ole Sloth Hansen

Saxo Bank A/S

www.saxobank.pl

Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: katastrofy | komputery | rynki finansowe | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »