KE: grożą nam poważne sankcje

W ostatnich tygodniach Komisja Europejska wszczęła wobec naszego kraju szereg procedur wyjaśniających w związku z niestosowaniem prawa europejskiego w kilku kluczowych obszarach.

Bruksela wytknęła nam, że mimo upływu terminów, w dalszym ciągu nie wdrożyliśmy lub nie stosujemy unijnych regulacji w kilku kluczowych obszarach, m.in. telekomunikacji, energetyki, farmacji czy ochrony środowiska. Brak szybkiej reakcji legislacyjnej z naszej strony zagrożone jest ryzykiem sankcji finansowych ze strony Brukseli.

Polska ma spore zaległości we wdrożeniu prawa europejskiego
Za opóźnienia legislacyjne grożą nam sankcje finansowe
Na opóźnieniach tracą krajowi przedsiębiorcy



Jak dowiedziała się Gazeta Prawna mimo trwających prac nad projektami aktów prawnych w ministerstwach i w Sejmie, nie będziemy w stanie w krótkim czasie wypełnić unijnych zobowiązań w kilku obszarach zagrożonych sankcjami finansowymi.

Telekomunikacyjny chaos

Jednym z najbardziej opóźnionych obszarów jest telekomunikacja. Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce aż 7 postępowań wyjaśniających. Bruksela m.in. już po raz drugi upomniała nas, że mimo licznych ponagleń, nie przesłaliśmy wymaganej przez unijne prawo analizy rynku telekomunikacyjnego (poza nami nie zrobiła tego jeszcze Belgia). Sprawa może trafić do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. W efekcie grożą nam poważne sankcje finansowe, liczone w stawkach dziennych.

- Na początku czerwca kończy się termin, do którego musimy wysłać Komisji Europejskiej odpowiedź, na jakim etapie prac znajduje się ta analiza. Nie możemy jednak tego zrobić, dopóki nie otrzymamy odpowiedzi z Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który przeprowadza tę analizę - mówi Jacek Łosik, dyrektor Departamentu Telekomunikacji Ministerstwa Transportu.

Brak szybkiej reakcji legislacyjnej z naszej strony zagrożony jest sankcjami finansowymi ze strony Brukseli

W rozporządzeniu do prawa telekomunikacyjnego wyznaczonych zostało aż 18 rynków, które, na życzenie Komisji, muszą zostać zbadane przez UKE.

- Trzeba sprawdzić, czy w 18 obszarach związanych z telekomunikacją działa wolna konkurencja czy też nie. Żeby przeprowadzić taką analizą, trzeba wysłać kilkadziesiąt tysięcy kwestionariuszy do wielu podmiotów działających w tej sferze. Jest to ogromna praca. Mamy rynki hurtowe i detaliczne. UKE sprawdza, czy np. na rynku aparatów telefonicznych dla telefonii stacjonarnych panuje konkurencja. W efekcie urzędowi udało się zbadać do końca dopiero cztery rynki - wyjaśnia J. Łosik.

Sprawy nie ułatwia fakt, że UKE nie ma prezesa, dlatego raporty z tych czterech rynków leżą na półce, gdyż nie ma ich kto podpisać.

Prawo farmaceutyczne

Inne są przyczyny opóźnień dostosowawczych w obszarze farmacja. Polska miała czas na wdrożenie unijnych rozwiązań w tym zakresie do października ubiegłego roku. Ale jak dotąd żaden projekt ustawy nie dotarł do laski marszałkowskiej.

Jak zapewnia Ministerstwo Zdrowia, odpowiednia projekt nowelizacji będzie rozpatrzony przez rząd jeszcze w maju, co otworzy mu drogę do prac legislacyjnych w Sejmie.

Nawet jeżeli uda się uchwalić tę ustawę, to i tak nie obejdzie się bez kontrowersji. Nasz rząd celowo nie chce uwzględnić unijnych rozwiązań, dotyczących dłuższych okresów ochrony patentowej na leki innowacyjne. Byłoby to bowiem niekorzystne dla krajowego przemysłu farmaceutycznego. Mimo że Komisja Europejska nie zajmuje stanowiska w tej sprawie, niezadowolone z tego są zagraniczne koncerny farmaceutyczne. Zdaniem ekspertów nie jest wykluczone, że to właśnie one wystąpią w tej sprawie do ETS o odszkodowanie od Skarbu Państwa za straty, jakie poniosły w wyniku opieszałości legislacyjnej.

Zamieszanie w energetyce

Bruksela zarzuca nam również opieszałość w obszarze energetyka. W kwietniu tego roku Komisja otwarła przeciwko Polsce postępowanie wyjaśniające, w związku z opóźnieniami w zakresie liberalizacji rynku gazu i elektryczności. Według niej, w Polsce nie przygotowano przepisów, które zagwarantowałyby rozdział operatorów odpowiedzialnych za przesyłanie i dystrybucję energii. W tym przypadku nie jesteśmy jednak jedyni. Podobne postępowania wszczęto przeciwko ośmiu innym krajom.

W toku są również inne postępowania, m.in. w zakresie niewdrożenia prawodawstwa dotyczącego odnawialnych źródeł energii i niewypełniana zobowiązań mających ograniczyć emisję gazów cieplarnianych. Komisja zarzuca też Warszawie, że nie przedstawiła planów swojej polityki dotyczącej zmian klimatycznych i prognoz emisji gazów.

Ta sprawa ma zostać jednak szybko załatwiona - informują odpowiedzialni za ten obszar urzędnicy. - W przypadku odnawialnych źródeł energii (oze) jest to już czysta formalność - mówi Zbigniew Kamiński, zastępca dyrektora departamentu energetyki Ministerstwa Gospodarki.

Tłumaczy on, że całe zamieszanie wzięło się stąd, że w terminie nie przedłożyliśmy raportu zawierającego analizę realizacji celów ilościowych i wyników w zakresie wytwarzania odnawialnych źródeł energii.

- Nie mogliśmy tego zrobić w terminie, bo w międzyczasie zmieniło się prawo, które pozwoliło na wydawanie świadectw pochodzenia źródeł energii. Na dodatek zmieniał się system wsparcia oze, gdyż od 1 października zeszłego roku weszła formuła zielonych certyfikatów i możliwości obrotu świadectwami pochodzenia na giełdzie. To wszystko sprawiło, że raport się opóźnił - mówi Z. Kamiński.

Jak informuje resort gospodarki, raport jest już przygotowany. Stosowne obwieszczenie ministra gospodarki zostało wydane 20 kwietnia 2006 r. W tym tygodniu ma znaleźć się w Monitorze Polskim, dokładnie tak jak chce tego unijna dyrektywa. - Komisja Europejska dostała już od nas informację na ten temat i spodziewamy się umorzenia postępowania - dodaje Z. Kamiński.

Jego zdaniem nie powinniśmy mieć również problemów z liberalizacją rynku gazu i elektryczności. - Są już w polskim prawie regulacje transponujące dyrektywę. Pamiętajmy jednak, że ma ona być obowiązującym prawem w krajach Wspólnoty od 1 lipca 2007 r. Wówczas nastąpi prawny rozdział operatorów systemu dystrybucyjnego gazu i energii oraz ich wytwórców - mówi dyrektor.

ENA bez zgody politycznej

Sprawę, której raczej na pewno nie uda się w szybkim czasie uregulować, jest Europejski Nakaz Aresztowania, którego stosowanie w Polsce zakwestionował Trybunał Konstytucyjny, wskazując na potrzebę zmian konstytucyjnych.

- Dla wykonywania Europejskiego Nakazu Aresztowania wystarczyłoby dodać do artykułu o zakazie ekstradycji obywatela polskiego słowa "poza sytuacjami przewidzianymi w umowach międzynarodowych ratyfikowanych przez Rzeczpospolitą" - mówi Julita Sobczyk, rzecznik prokuratury krajowej.

Zmiany konstytucji wymagają jednak szerokiego kompromisu politycznego, którego obecnie nie ma.

- Wkrótce będziemy musieli się tym zająć - mówi Przemysław Gosiewski, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, tłumacząc, że sprawa ta nie była jeszcze konsultowana na szczeblu politycznym.

- Nie jestem jednak do końca przekonany, czy taką zmianę w ogóle należy przeprowadzać. Pojawia się pytanie o zasadność istnienia instytucji Europejskiego Nakazu Aresztowania. Czy rzeczywiście należy zrezygnować z możliwości ochrony naszych obywateli - pyta P. Gosiewski.



Cierpią przedsiębiorcy

Opóźnienia we wdrożeniu unijnych rozwiązań budzą niezadowolenie przedsiębiorców. Na opieszałość narzeka branża telekomunikacyjna, zwłaszcza w zakresie braku analizy rynków telekomunikacyjnych. Jest to potrzebne, by na podmioty, które mają na tych rynkach pozycję monopolistyczną, nałożyć obowiązki służące rozwojowi konkurencji. Przez to nie wdrożono kluczowych dla liberalizacji rynku narzędzi, jak np. roamingu krajowego w telefonii komórkowej.

Niezadowolona z opieszałości legislacyjnej jest również branża farmaceutyczna, gdyż nie wdrożone najnowsze rozwiązania europejskie znacznie ułatwiają sprzedaż polskich medykamentów na rynkach europejskich.

OPINIA

Genowefa Grabowska eurodeputowana

Mimo że w dziedzinie dostosowania unijnego prawa nie wypadamy gorzej od innych państw członkowskich, również starej Unii, w Parlamencie Europejskim można często usłyszeć o naszych zaległościach, co naraża nas na sankcje finansowe. Za wdrażanie i stosowanie prawa europejskiego w państwach członkowskich odpowiada Komisja Europejska. Jeżeli państwo nie stosuje lub nie wdraża prawa, może zostać wobec niego zastosowana dwojaka procedura. Jeżeli skarżą się obywatele, którzy z powodu braku przepisów europejskich nie mogą czerpać z nich odpowiednich korzyści, sprawa może trafić od razu do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Podobny finał mogą mieć sprawy monitorowane przez Komisję Europejską. W tym przypadku jednak najpierw uruchamiana jest kilkustopniowa procedura wyjaśniająca i jeżeli państwo nie jest w stanie w sposób przekonujący uzasadnić przyczyn opóźnień, sprawa trafia do ETS.

OPÓŹNIENIA W DOSTOSOWANIU PRZEPISÓW

Do końca 2004 r. 1639 dyrektyw wymagało implementacji oraz notyfikacji Komisji Europejskiej odpowiednich środków prawnych.

W 2005 r. nie zostało notyfikowanych 5 dyrektyw, z kolei 92 z tych, których termin transpozycji miął w ubiegłym roku r. zostało już notyfikowanych.
? W 2006 r. pozostają do notyfikowania 64 dyrektywy (34 zostały już notyfikowane).
? W 2007r. powinno zostać notyfikowanych kolejnych 30 dyrektyw, do tej pory notyfikowane zostały 2 dyrektywy, a w 2008r. kolejne 2 dyrektywy (do tej pory notyfikowane zostały 4 dyrektywy).

Reklama

Tomasz Pietryga

Miłosz Marczuk

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: opóźnienia | Bruksela | sprawiedliwość | UKE | areszt | Komisja Europejska | groza | sankcje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »