KE: Poważny incydent mógł spowodować krach
Komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier uznał wczoraj za "poważny incydent" omyłkową wiadomość agencji ratingowej Standard and Poor's o obniżeniu ratingu Francji. Dzień wcześniej Nadzór Rynków Finansowych podał, że wszczęto w tej sprawie dochodzenie.
"Ten incydent jest poważny i pokazuje, że w sytuacji nadzwyczajnego napięcia na rynkach, z czym mamy obecnie do czynienia, podmioty tych rynków muszą wykazywać się dokładnością i szczególnym poczuciem odpowiedzialności" - wskazał unijny komisarz w komunikacie.
- Jest to o tyle ważne, że nie chodzi tutaj o byle jakiego gracza, lecz jedną z trzech największych agencji ratingowych, na której właśnie z tego względu spoczywa szczególna odpowiedzialność - dodał Barnier.
Jak ocenił na koniec, to do Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) we współpracy z Nadzorem Rynków Finansowych (AMF), czyli organem regulacji francuskich rynków, będzie należało "zbadanie sprawy i wyciągnięcie z niej konsekwencji.
Agencja ratingowa Standard and Poor's (S&P) przyznała w czwartek, że przez pomyłkę wysłała do niektórych abonentów wiadomość, w której informowała o obniżeniu oceny Francji.
"W następstwie błędu technicznego do niektórych abonentów portalu S&P Global Credit automatycznie wysłana została wiadomość, w której informowano o zmianie ratingu Francji" - podała agencja w komunikacie. "Tak się jednak nie stało. Rating Francji pozostaje bez zmian", a ocena zdolności kredytowej nadal jest na najwyższym poziomie potrójnego A - dodano.
"Incydent ten nie jest związany z działaniami dotyczącymi kontrolowania oceny" zdolności kredytowej - napisano w oświadczeniu.
- Przyznanie przez agencję Standard & Poor's, iż jej komunikat ws. obniżki najwyższego ratingu Francji na poziomie AAA został opublikowany niechcący, nie zrobiło większego wrażenia na rynkach - zauważa komentator BBC Robert Peston.
Według niego Francja jest poszkodowana przez powiązane ze sobą trendy: rosnącego ryzyka, iż gospodarki włoska i hiszpańska mogą potrzebować wsparcia i wynikającej stąd ostrożności inwestorów nie skłonnych do pożyczania nikomu poza najsilniejszymi gospodarkami eurostrefy.
"Uderzające jest to, że choć Standard & Poor's w czwartek w nocy twierdził, że nie obniżył wyceny ratingu Francji i że komunikat tej treści na portalu agencji jest efektem niewytłumaczalnego błędu, oprocentowanie, które Francja musiałaby zapłacić za 10. letnie obligacje nie obniżyło się istotnie w piątek rano" - zaznaczył Peston.
Z danych Bloomberga wynika, że oprocentowanie francuskich dziesięciolatek jest wciąż poniżej 3,5 proc., brytyjskich wynosi 2,2 proc., niemieckich 1,8 proc., zaś włoskich ponad 7 proc. Różnica między poziomem oprocentowania obligacji francuskich i niemieckich jest najwyższa od 20 lat.
"Wyższe koszty finansowania w przypadku Francji nie są nigdzie blisko poziomu włoskiego i Francja nie jest w stanie krytycznym, nie mniej jest to dla niej zła wiadomość, ponieważ w 2012 r. podobnie jak Włochy ma do czynienia ze spiętrzeniem spłat" - dodaje Peston.
W najbliższym roku Francja musi oddać wierzycielom 281 mld euro. Jeśli większość tej sumy spłaci zaciągając nowy dług przy oprocentowaniu obligacji ok. 3,5 proc., to wówczas rząd będzie miał mniej środków na publiczne wydatki, co nie jest dobrą wiadomością w świetle ogłoszonej ostatnio konsolidacji fiskalnej na 65 mld euro.
_ _ _ _ _
Włochy w 2012 r. mają zobowiązania wobec wierzycieli na 300 mld euro (przy zadłużeniu 1 800 mld euro, 120 proc. PKB).
- Nie zanosi się na to, by oprocentowanie włoskich obligacji miało spaść poniżej nierealistycznie wyśrubowanego poziomu 7 proc., o ile eurostefa nie wykaże, iż ma wystarczające środki własne, by pożyczyć Włochom, gdy inwestorzy nie zechcą - tłumaczy Peston.
Tymczasem próby dokapitalizowania funduszu stabilizacyjnego EFSF i zwiększenia jego dźwigni do 1 bln euro, by wesprzeć Włochy przynajmniej przez 1 rok napotykają na trudności w świetle obecnej rynkowej turbulencji, co przyznał w czwartek szef EFSF Klaus Regling.
Niemcy zobowiązały się (w formie gwarancji kredytowych) wyasygnować dla EFSF 211 mld euro, Francja 158 mld euro, a Włochy 139 mld euro. Gdyby jednak miało się okazać, że Włochy same będą potrzebować pomocy, to wówczas nie mogłyby wnieść własnego wkładu, a ten ubytek musiałyby zrekompensować inni. Dla Francji byłoby to trudne. "Występuje wyraźny mechanizm transmisyjny pomiędzy rosnącymi obawami o to, że Włochy mogą się okazać niezdolne do spłaty długów, a tym, jak postrzegana jest kondycja francuskich finansów" - zaznaczył Peston. Negatywny wpływ na poziom oprocentowania włoskich obligacji ma także zdaniem Pestona wiadomość z piątku, że gospodarka Hiszpanii jest w stagnacji, ponieważ potencjalnie może to jeszcze bardziej zwiększyć presję na środki EFSF.