KGHM reaguje na kryzys energetyczny, przechodzi z gazu na węgiel
Obecna sytuacja na rynku energii jest wyzwaniem dla dużych konsumentów energii elektrycznej, jak KGHM. Spółka ograniczała popyt na energię i przestawiała się z droższych źródeł na tańsze. Ma plany awaryjne na wypadek przerw w dostawach energii czy gazu, ale zastrzega, że na razie nie widzi przesłanek, by taki scenariusz się zrealizował.
- Na pewno obecna sytuacja nie jest łatwa sytuacja dla takich firm jak KGHM, konsumujących dużo energii elektrycznej. Przygotowaliśmy się do tego w taki sposób, że (...) ograniczaliśmy popyt na energię, mamy możliwość przestawiania źródeł z droższych na tańsze, jesteśmy mocno zaangażowani w to, co dzieje się na poziomie Komisji Europejskiej w kontekście regulacji, które mają nałożyć górny próg cen energii - mówił w studio Interii podczas forum ekonomicznego w Karpaczu Marcin Chludziński, prezes KGHM.
Spółka ogranicza wytwarzanie energii w blokach parowo-gazowych na rzecz węgla, bo w tej chwili jest to bardziej uzasadnione ekonomiczne. - Jeśli ten trend będzie się utrzymywał, będziemy to robić również w przyszłości - poinformował prezes. Zapewnił, że koncern dysponuje odpowiednimi wolumenami węgla.
Podkreślał, że na razie nie widać przesłanek, które mówiłyby o potencjalnych przerwach w dostawach prądu czy gazu. - Nie mamy też takich zapowiedzi, ale każda firma przemysłowa, która ma szeroką infrastrukturę związaną z poborem energii, zawsze opracowuje plany awaryjne na takie sytuacje. Przy czym nie jest to wariant podstawowy, na który się przygotowujemy - mówił.
Chludziński zaznaczył, że perturbacje na rynkach energii przekładają się na wzrost kosztów firmy. Mimo to w bieżącym roku zamierza ona zrealizować swoje założenia finansowe.
Obecna sytuacja pokazuje, że trzeba inwestować w odnawialne źródła energii, ale i w energetykę atomową. Koncerny, w tym również KGHM, mają plany w zakresie budowy małych bloków jądrowych, czyli SMR-ów. Spółka zawarła umowę o współpracy z dostawcą technologii, firmą NuScale, złożyła też wniosek o ocenę techniczną do Państwowej Agencji Atomistyki. - Kończymy studium lokalizacyjne, rozbudowaliśmy zespół - wymienia prezes.
W ostatnim czasie obserwowany był spadek cen miedzi. W marcu surowiec kosztował ok. 11 tys. dol. za tonę, obecnie jest to już 7,7 tys. dol. za tonę. - Nie widzimy zachwiania popytu, ale widzimy spadek cen. Związane jest to z oceną, jak ludzie widzą optymizm w gospodarce światowej - informował Chludziński.
Kluczowe dla rynku miedzi są Chiny, a szczególnie tamtejszy sektor budowlany. Prezes zaznacza, że obecnie widoczny jest kryzys na chińskim rynku deweloperskim. To hamuje koniunkturę. Jednak w średniej i długiej perspektywie cena miedzi będzie wysoka ze względu na spodziewany deficyt.
Natomiast w 2023 roku szef KGHM spodziewa się schłodzenia koniunktury. - Czy można o tym mówić kryzys? Chyba jeszcze nie. Trzeba poczekać i zobaczyć, jak będą wyglądały ceny energii, jak się zachowa gospodarka europejska - mówił.
Monika Borkowska