Kiedy konsumenci znowu zaczną żyć na kredyt

Po wybuchu pandemii rynek kredytów konsumpcyjnych się załamał. Czy tak już na zawsze pozostanie i gospodarstwa domowe przestaną brać kredyty? W przyszłym roku rynek powinien odbić, ale do takiego popytu na kredyty konsumpcyjne jak przed pandemią dojdziemy dopiero za 3-5 lat.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Banki i firmy pożyczkowe są załamane, bo kredyt czy pożyczka konsumpcyjna to najbardziej intratny produkt ze wszystkich jakie sprzedają. Kredyt dla konsumentów, którzy chcą kupić meble, sprzęt agd, auta, czy też płacą za buty kartami kredytowymi jest najwyżej oprocentowanym z produktów bankowych.

Przez pięć ostatnich lat aż do wybuchu pandemii banki zarabiały na takich kredytach krocie. Konsumenci brali coraz więcej kredytów, a na dodatek całkiem przyzwoicie je spłacali.

Reklama

Pandemia szokiem dla branży

W ciągu kilku tygodni okazało się, że konsumenci ani myślą o tym, żeby się zadłużać. Trafiających do Biura Informacji Kredytowej wniosków o kredyty konsumpcyjne w bankach było na wiosnę mniej o prawie dwie trzecie niż przed rokiem, a teraz mniej jest o 28,8 proc. O pożyczki pozabankowe liczba wniosków zmniejszyła się na wiosnę o 66,3 proc., a obecnie jest mniejsza o jedną trzecią - wyliczał podczas Kongresu Consumer Finance Sławomir Grzelczak, wiceprezes BIK.

Dyrektor w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową Marta Penczar oszacowała, że w tym roku wartość udzielonych kredytów konsumpcyjnych spadnie w porównaniu z rokiem poprzednim o 21 proc. do 69,7 mld zł. W przyszłym roku mocno odbije, o ponad 13 proc., ale w latach 2020-25 średnioroczny wzrost wyniesie ok. 6 proc. Dopiero w latach 2024-2025 przekroczy poziomy notowane w 2019 roku.  

Wartość pożyczek pozabankowych spadła już w 2019 roku - o ponad 4 proc., a w tym roku spadnie o blisko jedną czwartą do 5,4 mld zł - prognozuje Marta Penczar. Potem dynamika wzrostu będzie wyższa i do 2025 roku wyniesie w sumie ponad 50 proc.

Jakość kredytów konsumpcyjnych pogorszy się w wyniku kryzysu, ale nie dramatycznie. Odsetek nieregularnych zobowiązań przekroczy w tym roku 11 proc., a w przyszłym wzrośnie do 12 proc. Ale do poziomu z 2019 roku - czyli do nieco ponad 10 proc. - wróci dopiero w 2025 roku.

To już inny biznes

Bankowcy i pożyczkodawcy mówią, że kredyt konsumpcyjny coraz mniej im się opłaca. Bo na przykład na jesieni zeszłego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że prowizję od spłaconego wcześniej kredytu trzeba zwrócić klientowi w takiej proporcji, w jakiej splata była szybsza.

W ramach ustaw antycovidowych w marcu Sejm uchwalił obniżenie pułapu pozaodsetkowych kosztów kredytu i pożyczki pozabankowej, a ostatnio rząd zaproponował przedłużenie okresu, kiedy koszty mają być obniżone, do końca przyszłego roku. Koszty pozaodsetkowe zostały obcięte z 55 do 21 proc. i nie więcej niż 45 proc. całkowitej kwoty kredytu. Jeśli pożyczka jest na mniej niż 30 dni, nie mogą być wyższe niż 5 proc.

- Sektor pożyczkowy w Polsce został wycięty i wchodzi szara strefa (...) Chcąc zabezpieczać konsumenta powodujemy, że konsument będzie wykluczony - mówił podczas Kongresu Krzysztof Borysowski, prezes spółki windykacyjnej BEST.

Firmy pożyczkowe już w zeszłym roku - jako cały sektor - poniosły w sumie straty w wysokości 122 mln zł, gdy rok wcześniej miały blisko 100 mln zł zysku - podaje Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego. Dynamiki sprzedaży pożyczek pozabankowych spada od 2018 roku, a teraz regulacja obniżająca koszty pozaodsetkowe ją pogłębi.

Zmiany w regulacjach, zwłaszcza tych mających chronić konsumentów to największe ryzyko dla sektora finansowego - powiedzieli w badaniu jego przedstawiciele. Marta Penczar przedstawiając wyniki tych badań mówi, że bankowcy oczekują, iż regulacje będą miały największą siłę oddziaływania na sektor finansowy, większą nawet niż długoterminowe skutki pandemii, czy spadek dochodów spowodowany niskimi stopami procentowymi.

- Kolejne przepisy osłabiają pozycję banków jako wierzycieli. W ustawach antycovidowych pojawia się wiele złych zapisów, nie będących konsekwencją pandemii - mówi Katarzyna Urbańska, dyrektor zespołu prawnego w Związku Banków Polskich.

Ale może być jeszcze gorzej

Właśnie w ten sposób uprzedza polskich bankowców i pożyczkodawców Wojciech Pysiewicz z Santander Consumer Bank Polska, który przez wiele lat zarządzał segmentem konsumenckim tej globalnej grupy finansowej w krajach Beneluksu.

- Nie mam najlepszych wieści, będzie tylko gorzej, złote lata dla consumer finance w Polsce już były - mówił.

W Holandii na przykład dzieci w szkołach uczy się, że zadłużenie to zło. Owszem, kredyt na mieszkanie można wziąć, ale już na dobra konsumpcyjne trzeba samemu zarobić - takie jest przesłanie zajęć z ekonomii. W tym kraju każdy zadłużony klient co trzy lata przechodzi pełne badanie zdolności kredytowej. W Belgii zadłużenie w karcie w całości trzeba uregulować co najmniej raz na 32 miesiące, inaczej umowa zostaje wypowiedziana, a dług zrestrukturyzowany. 

Kredyt konsumencki to także jeden z najbardziej ryzykownych produktów bankowych, bo nie ma żadnych zabezpieczeń. Maciej Bardan, członek rady nadzorczej BEST TFI wspomina jak w 2008 roku restrukturyzował portfel kredytów konsumenckich w jednym z dużych polskich banków. Straty na nim na koniec 2008 roku wyniosły 35 proc.

Przypomina też narodziny kredytu konsumenckiego i karty kredytowej na przełomie lat 50 i 60 w USA. Żyecie na kredyt zawojowalo Amerykę. Jakie są tego skutki? Na początku lat 60. amerykańskie gospodarstwa domowe na obsługę zadłużenia przeznaczały 3,5 proc. swoich dochodów rozporządzalnych, gdy 25 lat później - już 15 proc.

- Dług stał się centralnym punktem życia amerykańskiego społeczeństwa - mówił.

Aż w końcu w latach 2007-2009 wybuchł globalny kryzys finansowy, czyli kryzys nadmiernego zadłużenia gospodarstw domowych, choć w tym przypadku chodziło o hipoteki. Dlatego twierdzi, ze model kredytowania konsumentów musi się koniecznie zmienić. A równocześnie kredyt konsumencki z czasem będzie się stawał coraz mniej rentowny.

- Model consumer finance, jaki znamy odchodzi w przeszłość - mówił.

Co banki i pożyczkodawcy mogą zrobić, żeby zmienić ten model? Na razie większość banków idzie starymi ścieżkami starając się zadłużyć klientów na jak najwyższe kwoty, na jak najdłuższy czas. Choć przedstawiciele BIK ostrzegają - to kredyty najbardziej ryzykowne.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Na pewno duży potencjał tkwi w kredytach ratalnych, których nowa sprzedaż w okresie pandemii nawet wzrosła, bo Polacy wykorzystywali ten czas na remonty i urządzanie mieszkań. Z wszystkich kredytów konsumenckich te właśnie najmniej się psują. Dla banków okazją są "raty za 0 proc.", w których koszty finansowania ponosi sprzedawca. Także coraz większe zainteresowanie widać zakupami z odroczoną płatnością.

- Rozwój technologii to szansa dla branży. Innowacje wspierające proces kredytowy, e-commerce i wzrost popytu na odroczone płatności, rozwój oferty w kanale online i pogłębienie indywidualnej oferty dla klientów - wylicza szanse Marta Penczar.

Banki muszą tez lepiej weryfikować klientów, poprawić ocenę zdolności kredytowej i starać się minimalizować straty kredytowe w środowisku najniższych stóp procentowych w historii.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kredyt | bankowość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »