Kiedy turyści będą mogli podróżować?
Tworzenie planów na wakacje teraz to tak jak budowanie zamku z piasku na nadmorskiej plaży. Ale branża turystyczna w Polsce nie jest wcale kopciuszkiem bo wytwarzała rocznie 27 mld zł, czyli 1,3 proc. PKB. Można oczywiście załamać ręce, ale póki nie ma tłoku można myśleć co zrobić lepiej, kiedy turyści znowu zapragną podróżować. Co robić - radzą eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
- Turystyka jest jedną z branż najbardziej narażonych na skutki koronawirusa - mówiła podczas zdalnej konferencji prasowej PIE Paula Kukołowicz analityczka z zespołu strategii Instytutu, współautorka raportu "Branża turystyczna w Polsce".
Na pytanie czy, i kiedy turystyka odżyje oczywiście nie znamy odpowiedzi. Nie wiemy przede wszystkim jak po pandemii będzie wyglądać sposób spędzania przez nas weekendów, wakacji lub kilku dni wolnego czasu? Powróci moda na hiper-tourism - tanie linie, airbnb i trzy dni w Barcelonie podczas majówki? Czy też będzie to działka i dacza, najlepiej na odludziu, w leśnej głuszy? Legenda z czasów "małej stabilizacji" PRL-u i wczesnego Gierka.
Pamiętamy też ostatnie wakacje przed pandemią i okrzyki wznoszone przez tubylców w Barcelonie i w Wenecji do turystów - "mamy was już całkiem dość, nie przyjeżdżajcie tu więcej". Choć zostawiali tam spore pieniądze. W Polsce na nadmiar turystów narzekali w zasadzie tylko mieszkańcy Krakowa. Bo Polska nie była nigdy celem światowej turystyki. A 80 proc. wyjazdów turystycznych w Polsce - to podróże Polaków.
Te wakacje będą prawdopodobnie także dla krajowej turystyki stracone. Bo tak naprawdę dopiero szczepionka na koronawirusa pozwoli nam odważniej wychylić głowy poza cztery kąty. Widać to zresztą po umiarkowanym ruchu w otwartych od 4 maja galeriach handlowych. Ludzie wcale nie ruszyli tłumnie, by zwiedzać sklepy.
Dlatego trudno spodziewać się, że za półtora miesiąca ruszą by zwiedzać Mediolan lub Łebę. Nie wiadomo też jak długo i jak silne po formalnym "odmrożeniu" ruchu lotniczego, turystycznego i po otwarciu granic będą obowiązywać obostrzenia sanitarne. Na przykład dotyczące liczby osób mogących równocześnie przebywać na metrze kwadratowym powierzchni Giewontu. Może okazać się, że nakazy sanitarne będą bardzo różne w różnych krajach. Dlatego niektóre prognozy mówią, że po pandemii wyjazdy turystyczne będą znacznie droższe, a stać na nie będzie tylko wybranych.
Przez wiele lat przed pandemią turystyka nieustannie rosła. Pomiędzy 1995 a 2018 rokiem wzrost ten na świecie wynosił 4 proc. rocznie. Co więcej, poprzednie pandemie, takie jak SARS czy ptasia grypa nie zakłóciły nawet na chwilę tego trendu.
Prawie połowa turystów zjeżdżała z całego świata, żeby zobaczyć Europę. Nocowali na naszym kontynencie w 2018 roku 2,7 mld razy. Najwięcej w Hiszpanii, we Francji, Włoszech i w Niemczech (każdy z tych krajów odnotował rocznie ponad 400 mln noclegów).
- Europa jest kluczową destynacją turystyczną (...) Europa to bezpieczeństwo, stabilność polityczna i atrakcje turystyczne - mówiła na konferencji Paula Kukołowicz.
W Polsce w 2018 roku turyści spędzili 89 mln nocy. To mniej więcej tyle, ile w Grecji czy Chorwacji i daje nam dziewiąte miejsce w Europie. Ale w przeciwieństwie do tych krajów, w Polsce za niespełna 20 proc. noclegów zapłacili turyści z zagranicy. Sprawa ta jest o tyle istotna, że generalnie płacą oni więcej i dzięki nim branży ma większe przychody. W krajach Unii turyści zagraniczni stanowią średnio 41 proc.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Turyści zagraniczni, którzy przyjechali do Polski w 2018 roku wydali u nas 34,5 mld zł, czyli 1759 zł na głowę. Przeciętny polski turysta w kraju wydaje 996 zł, a więc niemal dwa razy mniej. 34 proc. zagranicznych turystów w Polsce stanowią Niemcy. Ale ci są oszczędni i zostawiali u nas średnio zaledwie 1320 zł. Najwięcej natomiast wydawali w Polsce Chińczycy (6522 zł) i Amerykanie (5595 zł).
Dlatego pierwsza rekomendacja PIE dla polskiej turystyki na czasy, gdy wszystko już będzie normalne, brzmi - bardziej umiędzynarodowić polską turystykę. Ściągać tu turystów, którzy są skłonni wydawać więcej. Takie możliwości są, co potwierdza Interii obywatel Chin, który - choć nie szastał pieniędzmi - wdrapał się na Trzy Korony w Pieninach, być może jako pierwszy reprezentant swojego kraju. "Było warto" - powiedział.
Stosunkowo niskie wydatki turystów w naszym kraju powodują, że branża wytwarza zaledwie 1,3 proc. naszego PKB, czyli ok. 27 mld zł rocznie. W krajach OECD (średni udział turystyki w PKB wynosi 4,4 proc.) daje to nam przedostatnie miejsce. To znaczy, że turystyka w Polsce ma jeszcze bardzo duży potencjał. A ponad to żyją z niej także branżę z nią powiązane. Gdyby policzyć wszystko razem, czyli tzw. wpływ dalekosiężny oraz indukowany turystyki, wychodzi ok. 141 mld zł oraz 1,4 mln miejsc pracy.
Co stało się z turystyką w wyniku pandemii? Widać to gołym okiem, ale świadczą o tym także twarde liczby. Światowa Organizacja Turystyczna przewiduje spadek przychodów branży o 60-80 proc. w tym roku, w zależności od terminu wznowienia ruchu. Ruch turystyczny w Polsce w I kwartale spadł o 65 proc. w stosunku do I kwartału 2019 roku, a wydatki turystów były mniejsze o 17 proc.
W Polsce zdecydowana bardzo duża część wyjazdów przypada na wakacje. Jeśli będzie można się swobodnie przemieszczać od sierpnia, branża straci nieco ponad połowę przychodów, a polski PKB zmniejszy się o ponad 70 mld zł. Jeśli dopiero na jesieni - straty będą jeszcze większe. Z wakacyjnego - na co się zapowiada przynajmniej w części - "zamrożenia" branży trzeba będzie wyciągnąć wnioski - twierdzą eksperci PIE. Postarać się sezon wydłużyć także na maj, czerwiec oraz wrzesień.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019
Cały ruch turystyczny w Polsce koncentruje się w zaledwie 76 powiatach. To oczywiście powiaty nadmorskie i górskie. Niewykorzystany potencjał mają województwa warmińsko-mazurskie, świętokrzyskie i podkarpackie. Po pandemii trzeba pamiętać także o potrzebie wypracowania strategii dla turystyki, która pozwoli uczynić z tej branży istotny element rozwoju gospodarczego Polski - twierdzą eksperci PIE.
Szansą dla branży powinna stać się cyfryzacja. Według analiz, do 2025 roku może ona przynieść na świecie turystyce dodatkowo 305 mld dolarów wartości dodanej. Ale cyfryzacja to nie tylko korzystanie z mediów społecznościowych, co polscy usługodawcy w miarę ogarnęli. To także wykorzystywanie dla zakwaterowania i gastronomii analizy big data oraz wykorzystywanie zaawansowanych usług obliczeniowych w chmurze. Pod tym względem polska branża jest dwa razy słabsza od europejskiej średniej.
ram