Kłopoty polskich producentów wieprzowiny. "Huśtawka trwa"

- W produkcji trzody chlewnej w Polsce jest bardzo źle – ocenia krótko w rozmowie z Interią Andrzej Kabat, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS. Wysoka podaż na rynku, niskie ceny w skupie oraz wzrost kosztów produkcji wieprzowiny dają się we znaki rodzimym gospodarstwom rolnym, które często decydują się na likwidację stad.

Z danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 23 stycznia br. wynika, że średnia cena netto zakupu świń rzeźnych za wagę żywą w Polsce wynosi 4,46 zł za kilogram. Jak wskazuje Andrzej Kabat prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS, w praktyce ceny są bardzo różne, a producenci czasami dostają mniej niż 4 zł za kilogram.

- Sytuacja na rynku wieprzowiny jest bardzo trudna i utrzymuje się od dłuższego czasu. Ceny są dosyć niskie w stosunku do kosztów, jakie ponosi dzisiaj producent. Niskie marże występują też na poziomie ubojni i przetwórstwa. Dzisiaj na uboju dokłada się do biznesu, a w przetwórstwie - po wzroście kosztów, który ostatnio nastąpił - sytuacja jest bardzo trudna - mówi Interii Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.

Reklama

Chiny ograniczają import

Jednym z głównych czynników wpływających na europejski i krajowy rynek wieprzowiny jest sytuacja w Chinach. - Chiny po wybuchu Afrykańskiego Pomoru Świń zlikwidowały dużą część stad (w 2018 roku nastąpił spadek produkcji o ponad 20 proc.), ale bardzo szybko się z tego podniosły. Już w 2020 roku do stanu produkcji sprzed wybuchu ASF brakowało zaledwie 3 proc. To wpływa bezpośrednio na rynek europejski - wskazuje Choiński.

Dlaczego? Chiny są największym importerem wieprzowiny na świecie. Kraje takie jak Hiszpania czy Niemcy kierowały dużą część produkcji na rynek chiński, który chłonął europejską wieprzowinę przez problemy z ASF. - Był okres złotych żniw, dla tych którzy mogli eksportować wieprzowinę do Chin. Polska też na tym skorzystała, bo choć nie możemy tam eksportować wieprzowiny ze względu na to, że sami mamy problemy z ASF-em, to zawsze mogliśmy sprzedawać nasze mięso do Hiszpanii czy Francji. Hiszpanie czy Francuzi jedli polskie mięso, a te kraje, które nie miały zakazu eksportu, mogły sprzedawać swoje nadwyżki wieprzowiny do Chin - tłumaczy Jakub Olipra, straszy ekonomista w banku Credit Agricole i analityk rynku rolno-spożywczego.

Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy Chiny odbudowały pogłowie trzody chlewnej. Popyt na importowaną wieprzowinę wygasł, a Europejczycy, którzy zwiększali produkcję z uwagi na wysoką wówczas opłacalność, zostali z niezagospodarowaną podażą. - Po tym jak Chiny zmniejszyły zakupy na rynku europejskim, w Europie pojawiła się duża nadprodukcja wieprzowiny, co automatycznie spowodowało obniżki cen oraz spadek marż dla producentów i przetwórców - wyjaśnia Choiński.

To co dzieje się na rynku europejskim dotyka również polskich producentów, którzy nie wytrzymują niskich cen. Wielu mniejszych rezygnuje z hodowli ze względu na niska opłacalność.

Spadek pogłowia podniesie ceny?

Spadek liczby krajowych producentów wieprzowiny może poskutkować brakiem surowca w najbliższych miesiącach. - Ceny znowu będą rozchwiane i za kilka miesięcy prawdopodobnie poszybują w górę. Huśtawka trwa - zauważa prezes Związku Polskie Mięso.

Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, pogłowie świń w grudniu 2021 r. liczyło 10,24 mln sztuk. To spadek o 12,7 proc. w porównaniu z grudniem 2020. Redukcja pogłowia wystąpiła we wszystkich grupach świń, w szczególności w grupie loch prośnych, gdzie wyniosła 20,6 proc. - Niska podaż w połączeniu z zakładanym przez nas stopniowym - ale jednak - ożywieniem popytu na wieprzowinę głównie na unijnym rynku wewnętrznym, będą oddziaływały na wzrost cen - ocenia Olipra. Jak dodaje, jeżeli chodzi o ceny konsumenckie mięsa wieprzowego, to deflacja jest już za nami, natomiast dynamika wzrostu nadal jest stosunkowo niska.

Zdaniem Choińskiego zawirowaniom na rynku wieprzowiny dało się zapobiec. - Komisja Europejska kolejny raz zaspała, bo można było zareagować na sytuację, w jakiej znaleźli się unijni hodowcy - ocenia. Jakie kroki mogłaby podjąć Komisja Europejska? Chodzi o skup nadwyżek surowca, które pojawiły się na rynku europejskim. - Byłby to niewielki koszt w stosunku do szkód, jakie poniosą producenci i przetwórcy - zauważa prezes Związku Polskie Mięso.

Wieprzowina z zagranicy

Trudna sytuacja na rynku wieprzowiny dotyka nie tylko producentów, ale i hodowców trzody chlewnej, czyli właścicieli stad reprodukcyjnych.

- Zbywalność materiału hodowlanego jest obecnie bardzo niska. Główną przyczyną jest ASF i niskie ceny żywca wieprzowego. Najbardziej wykruszają się gospodarstwa rodzinne - mówi Andrzej Kabat, który jest właścicielem hodowli liczącej 150 matek. Zwraca przy tym uwagę na bardzo wysokie koszty hodowli, w tym drastyczny wzrost cen pasz - m.in. pszenicy i śruty sojowej. Do tego dochodzą koszty energii, czy amortyzacja budynków.

Kabat wskazuje, że Polska produkcja wieprzowiny nie pokrywa zapotrzebowania na mięso w kraju. Wieprzowina jest więc sprowadzana z zagranicy. - Większe przetwórnie nie bazują tylko na naszym tuczniku, ale na tuczniku sprowadzanym z zewnątrz. Wpływa na to wiele czynników, w tym brak perspektywy rozwoju dla hodowli w Polsce. Brak możliwości pozyskania pozwoleń na budowę chlewni. Nastała moda na walkę z produkcją i chowem trzody chlewnej. Wystarczy, że skrzykną się trzy osoby i wstrzymują na kilka lat rolnika, który chce ruszyć z inwestycją. A młodzi rolnicy będą rezygnować z hodowli, w sytuacji gdy nie mogą jej rozwinąć i nie są w stanie utrzymać rodziny. Do tej pory na naszym rynku wieprzowym dominowały gospodarstwa rodzinne, ale przytłoczyły je koszty. Teraz na rynek wchodzą koncerny z kapitałem zagranicznym - mówi hodowca.

Wstępne dane Ministerstwa Finansów przedstawione w biuletynie MRiRW "Rynek Mięsa Wieprzowego" (nr 3/2022) wskazują na ujemne saldo wymiany handlowej, co oznacza, że Polska kupuje za granicą więcej wieprzowiny niż sprzedaje. W okresie styczeń-listopad 2021 import mięsa wieprzowego wyniósł 646,6 tys. ton i był wart 1,14 mld euro. Wieprzowina pochodziła głównie z Niemiec, Belgii, Danii i Hiszpanii. Polska wyeksportowała przy tym 378,7 tys. ton mięsa wartego 694,77 mln euro.

- Kilka lat temu pod oceną materiału hodowlanego było kilkanaście tysięcy loch. Teraz to około 5 tys. loch, w tym 2 tys. loch rasy puławskiej. To o czymś świadczy. Nie ma loch - nie ma produkcji w gospodarstwach rodzinnych. Zaczyna się rozwijać tucz nakładczy, czyli to co w Chinach. Wielkie koncerny i wielkie chlewnie. W tym tempie, w jakim spada hodowla w Polsce, dojdzie do tego, że za kilka lat polskiej wieprzowiny nie będzie. A wśród przetwórców nie ma zainteresowania wieprzowiną ze znakami jakości - wskazuje Kabat.

Jaka cena - jego zdaniem - gwarantowałaby opłacalność produkcji wieprzowiny dla gospodarstw rolnych? - To wymaga skomplikowanej analizy, ale uważam, że rolników podniosłaby na duchu cena od 7 do 8 zł za kilogram żywca wieprzowego. To wstrzymałoby likwidowanie stad podstawowych - uważa.

Dominika Pietrzyk 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: handel Polska | polskie rolnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »