Klub PO-KO przeciw oddaniu Danii 80 proc. spornej strefy ekonomicznej na Bałtyku

- Klub PO-KO nie zagłosuje za umową międzynarodową, która oddaje Danii 80 proc. spornej strefy ekonomicznej na Bałtyku, pozostawiając dla naszego kraju tylko 20 proc., jeśli nie dowie się, dlaczego podpisano taką umowę - zapowiedzieli posłowie PO-KO.

W porządku obrad obecnego posiedzenia Sejmu jest punkt dotyczący zgody Izby na ratyfikację umowy z Duńczykami - powiedział Andrzej Halicki (PO-KO). - Za darmo, bez żadnych powodów polski rząd oddaje Danii część tej strefy na Bałtyku - mówił. Powiedział, że chodzi o obszar ponad 12 mil od Bornholmu na południe, o powierzchni 3,6 tys. km kw. Dla Polski pozostanie 720 km kw.

- Jeśli nie dowiemy się, dlaczego oddaliśmy 80 proc. strefy, nie będziemy mogli, jako odpowiedzialni politycy i Polacy, zagłosować za ratyfikacją tej umowy międzynarodowej - mówił w środę na konferencji prasowej w Sejmie Norbert Obrycki (Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska).

Reklama

- W imię czego oddajemy Duńczykom 80 proc. strefy? - pytali politycy. Przypomnieli, że dotychczas była to sporna, ale wspólna strefa ekonomiczna na Bałtyku, pomiędzy Bornholmem a Polską.

- Rościliśmy sobie do niej prawa, Duńczycy również, ale nagle po 40 latach rząd PiS oddaje w wyniku - w cudzysłowie - negocjacji 80 proc. Królestwu Duńskiemu. Pytamy, w imię czego i za co" - mówił Obrycki. - Czy za to, że miesiąc później podpisano porozumienie na Baltic Pipe? - dopytywał.

Według niego gazociąg między Danią a Polską można było poprowadzić i bez tej decyzji dotyczącej spornej morskiej strefy ekonomicznej, ponieważ Baltic Pipe jest w interesie obu krajów. "Czy inne jakieś kryteria lub pieniądze za tym stoją? - pytał.

Zdaniem Halickiego, jeśli gazociąg miałby być tego wyjaśnieniem, to nie przebiega on przez tę strefę. Ma zostać położony na dnie Bałtyku, na zachód od Bornholmu, i "minimalnie zahaczać o granicę tej strefy".

Od 1978 roku, mimo że Duńczycy chcieli tę wyłączność uzyskać, Dania akceptowała polska strefę ekonomiczną dotyczącą naszego użytkowania tej części morza - tłumaczył Halicki. "Teraz możemy z niej korzystać, polskie kutry mogą tam łowić ryby", a po oddaniu jej Danii tracimy prawo jej użytkowania i polscy rybacy prawdopodobnie będą mieli z tym problem. (...) Gdzie jest dumna polska polityka zagraniczna?" - pytał.

Sejm na czwartek zaplanował debatę o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji Umowy między Rzeczpospolitą Polską a Królestwem Danii w sprawie rozgraniczenia obszarów morskich na Morzu Bałtyckim, podpisanej w Brukseli dnia 19 listopada 2018 r.

Według rządowego uzasadnienia umowa zakończy trwający przeszło 40 lat polsko-duński spór, co przełoży się na zacieśnienie dobrosąsiedzkich relacji z Danią oraz przyniesie pewność prawną w regionie, niezbędną dla podejmowania przez Polskę, dozwolonej prawem międzynarodowym, działalności na swoich obszarach morskich.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

PAP
Dowiedz się więcej na temat: PO-KO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »