Komentarze po posiedzeniu RPP. "Fatalna, dramatyczna decyzja"
Ludzie nie będą w stanie spłacać kredytów i to jest uderzenie w obecnych kredytobiorców - tak o kolejnej już podwyżce stóp procentowych mówił w Karpaczu Władysław Kosiniak-Kamysz. Z kolei Jarosław Gowin stwierdził, że realny może być nie tylko scenariusz recesji, ale także stagflacji. Ekonomiści również nie szczędzili słów krytyki pod adresem RPP, twierdząc że walka z inflacją powinna być ostrzejsza a działania ze strony rady są spóźnione.
- Rada Polityki Pieniężnej podniosła dzisiaj stopy procentowe o 0,25 pkt proc.
- To już jedenasta podwyżka z rzędu: łącznie stopa referencyjna wzrosła z poziomu 0,1 proc. na początku października do 6,75 proc. we wrześniu.
- Inflacja w sierpniu wyniosła 16,1 proc. w porównaniu do 15,5 proc. w lipcu. Oczekiwany był spadek wskaźnika
Kolejną podwyżkę stóp procentowych skomentował w rozmowie z Interią lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Decyzja fatalna, dramatyczna. Zarobią na niej tylko banki - powiedział lider ludowców. Dodał, że oczekuje od banków, zwłaszcza tych państwowych, wprowadzenia zerowej marży na kredyty mieszkaniowe.
- Ludzie nie będą w stanie spłacać kredytów i to jest uderzenie w obecnych kredytobiorców, ale i zahamowanie ogromnie ważnej gałęzi gospodarki, czyli budownictwa, bo nie będzie szans na wzięcie nowego kredytu mieszkaniowego - komentował na gorąco w rozmowie z Bartoszem Bednarzem Kosiniak-Kamysz.
Jak podkreślił, środowa decyzje, ale i sytuacja trwająca od miesięcy, spowoduje "zahamowanie szans rozwojowych dla młodych ludzi". - Wzywam rząd, aby natychmiast przyjął program niskooprocentowanych, na stałą stopę 1,5-2 proc., kredytów hipotecznych w Banku Gospodarstwa Krajowego. To jest nasz projekt, ale on natychmiast musi wejść w życie - podkreślił szef PSL.
Kosiniak-Kamysz zaapelował bezpośrednio do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, aby rządzący wzięli pod uwagę projekt PSL "Własny kąt". - Mamy to wszystko opracowane, projekt leży na stole. Panie prezesie Kaczyński: trzeba to brać - mówił polityk opozycji.
Na koniec podkreślił, że "podwyżki stóp procentowych nie spowodowały zahamowania inflacji".
Zaskoczony decyzję RPP nie był Jarosław Gowin, były wicepremier. - Należało się tego spodziewać, to są konsekwentne, od wielu miesięcy, działania Rady Polityki Pieniężnej. Widać jednak wyraźnie, że ta metoda nie przynosi skutków, bo inflacja cały czas narasta - mówił lider Porozumienia.
- Jako minister widziałem narastającą falę inflacji, o tym nie mówili moi koledzy z rządu, ja mówiłem o tym otwarcie. Szkoda, że nie podjęto działać z odpowiednim wyprzedzeniem - podkreślił Gowin.
- Obawiam się, że realny może być nie tylko scenariusz recesji, ale także stagflacji. Prostych rozwiązań, z punktu widzenia rządu, nie ma. Bardzo potrzebne są nam środki z KPO i na tym rząd powinien się skoncentrować - podsumował Jarosław Gowin.
- Ta decyzja o podwyżce stóp procentowych jest odpowiedzią na to, co widzimy we wskaźniku inflacji. Inflacja kolejny miesiąc zaskoczyła negatywnie, przekroczyła 16 proc., wbrew oczekiwaniom ekonomistów. RPP musiała zareagować na to podwyżką stóp. Myślę, że jest to dość łagodna podwyżka, ja spodziewałem się, że stopy wzrosną o 0,5 pkt. proc., do 7 proc. Podwyżka jest zgodna z tym, co zapowiadał prezes Glapiński w okresie przedwakacyjnym - mówi Interii Adam Czerniak, ekonomista SGH, ekspert rynku nieruchomości.
Dodał, że Rada musi lawirować między wysoką i wciąż rosnącą inflacją a coraz słabszymi danymi o wzroście gospodarczym i widmem recesji, które nad nami wisi. - Prawdopodobnie w kolejnych miesiącach widmo recesji może przeważać. To mogła być ostatnia podwyżka stóp procentowych w tym roku, o ile nie okaże się, że inflacja dobije do poziomu 20 proc. - ocenia Czerniak.
Artur Bartoszewicz, ekonomista SGH i Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, zaznaczył w komentarzu dla Interii, że podwyżka była oczekiwana i zapowiadana przez prezesa NBP, co podważa racjonalność takiego działania. - RPP powinna sterować polityką pieniężną, wręcz zaskakiwać rynek, by uzyskiwać efekty wpływające na inflację - poinformował.
Jego zdaniem działania ze strony RPP są spóźnione. Walka z inflacją powinna być ostrzejsza, powinna być toczona w momencie, gdy ona się rozwijała. - Dziś takie kropelkowanie będzie tylko przedłużało koszty dla społeczeństwa, przekłada się to na zwiększenie kosztów kredytów, pauperyzację społeczeństwa, a w żaden sposób nie będzie dławiło inflacji. Chyba że rzeczywiście zaczniemy walczyć z inflacją, a to będzie możliwe, jeśli zwiększone zostanie oprocentowanie depozytów. Wtedy rzeczywiście ściągniemy pieniądze z rynku - powiedział.
Bartoszewicz ocenia, że trzeba zwiększyć oprocentowanie obligacji, by stały się one bardziej atrakcyjne niż lokaty bankowe. Zaznacza, że trzeba wymusić na bankach takie działania. - Wręcz zaszantażować - albo zwiększymy wam rezerwy obowiązkowe, albo zaczniecie zachowywać się racjonalnie. Dziś banki działają przeciw społeczeństwu i gospodarce - mówił.
Zaznaczył, że stopy procentowe nie są jedynym instrumentem polityki pieniężnej. Są te z inne narzędzia, m.in. zwiększenie rezerw obowiązkowych i odpowiednia komunikacja z rynkiem.
Komentarze zebrał Bartosz Bednarz