Komisarz UE: Niemcy też ponoszą winę za kryzys
Komisarz UE ds. polityki socjalnej Laszlo Andor zarzucił władzom Niemiec, że są współwinne kryzysu w strefie euro, bo przez wiele lat powstrzymywały wzrost wynagrodzeń. W opublikowanym w piątek wywiadzie zaapelował o wprowadzenie płac minimalnych w RFN.
- Nierównowaga w strefie euro nie jest jedynie skutkiem błędnej polityki w krajach dotkniętych kryzysem. Niemcy też odegrały tutaj rolę, bo przez swoją - zdaniem niektórych - merkantylną politykę gospodarczą wzmocniły nierównowagę w strefie euro, co spowodowało kryzys - powiedział Andor w wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Jego zdaniem wprawdzie niemiecka gospodarka szybko wyszła z kryzysu i powstają miejsca pracy, jednak rynek pracy w Niemczech jest coraz bardziej rozwarstwiony. Wielu zatrudnionych wykonuje tzw. miniprace (z najniższymi zarobkami w wysokości 400 euro bądź na krótki okres - PAP) i grozi im ubóstwo - ostrzegł Andor.
Przypomniał, że Komisja Europejska wypowiedziała się za wprowadzeniem we wszystkich krajach UE płac minimalnych, których wysokość powinni wynegocjować pracodawcy i pracobiorcy.
- Płace w Niemczech muszą znów odpowiadać rozwojowi produktywności. W minionych dziesięcioleciach Niemcy byli bardzo powściągliwi, jeśli chodzi o wzrost płac, aby przez jeden, dwa lata mogli być bardziej konkurencyjni. Ale to miało konsekwencje dla innych krajów UE - powiedział Andor.
W Niemczech płaca minimalna obowiązuje tylko w dziesięciu branżach, jak np. opieka nad osobami starszymi i chorymi, budownictwo czy sprzątanie budynków. Jednak stawki nie są jednolite. Od dawna o wprowadzenie jednolitych minimalnych wynagrodzeń apelują związki zawodowe, popierane przez socjaldemokratów, Zielonych i Lewicę. W zeszłym roku rządząca chadecja opowiedziała się za ustaleniem we wszystkich branżach minimalnych wynagrodzeń, których wysokość powinni wynegocjować pracodawcy i pracobiorcy.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze