Koncerny farmaceutyczne wolą Polskę
Solco, warszawski zakład produkcji form sterylnych, przejmuje hinduska grupa Strides Arcolab. Sprzedawcą jest Polski oddział amerykańskiego producenta leków Valeant Pharmaceuticals (firma ma jeszcze jedną fabrykę w Rzeszowie). Strides Arcolab to pierwszy indyjski producent leków, który ulokuje produkcję w Polsce.
Hindusi chcą u nas produkować leki przeznaczone przede wszystkim na inne rynki Unii Europejskiej. Własna fabryka w granicach Wspólnoty spełni także zadanie marketingowe.
Obawa przed ekspansją
- Konkurencja tanich leków z Indii stale rośnie. Producenci w Europie podejmują różne działania, żeby się przed nią uchronić. Preparat w opakowaniu z napisem: wyprodukowano w Polsce nie będzie wzbudzał takich kontrowersji - uważa szef jednej z krajowych fabryk leków.
Wejście nowego producenta przykuje uwagę firm już obecnych na rynku. W sektorze wycenianym na ponad 14 mld zł, gdzie swoje produkty sprzedaje już kilkaset przedsiębiorstw, nowemu zawodnikowi wszyscy pozostali będą uważnie patrzeć na ręce, zwłaszcza że wejście Strides Arcolab może być precedensem dla innych zainteresowanych producentów leków z Azji.
Wartość polskiego rynku sprzedaży leków przekracza 14 mld zł
Hindusi nie są jedyną firmą, która w ostatnim czasie zainteresowała się naszym rynkiem. Produkcję w Polsce - z myślą o eksporcie na inne rynki sprzedaży, także na inne kontynenty - zwiększa coraz więcej wytwórców leków. Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego szacuje, że dzięki lokowaniu w Polsce produkcji farmaceutyków przeznaczonych na inne rynki eksport gotowych leków w tym roku wzrośnie nawet o 50 proc. - przekraczając 620 mln dolarów (w 2005 roku wyniósł 440 mln dolarów).
Amerykanie w Rzeszowie
Również Valeant nie zamierza rezygnować z produkcji w Polsce. Hindusom ze Strides Arcolab sprzedaje wyłącznie zaplecze produkcyjne. Sobie pozostawia prawa do marek leków. Ponadto Amerykanie do Rzeszowa, swojego drugiego zakładu, przenoszą produkcję leków z innych zamykanych fabryk w grupie, a także preparatów wcześniej wytwarzanych na zlecenie u zewnętrznych firm. Z Polski będą one eksportowane na kilkanaście rynków na świecie. Ostatecznie do rzeszowskiego zakładu trafi nawet jeszcze więcej leków niż planowano pierwotnie.
- Zarząd grupy uznał, że restrukturyzacja będzie głębsza i postanowił zamknąć kolejne dwie z czterech istniejących fabryk: w Porto Rico i Szwajcarii. Ostatecznie pozostanie tylko zakład w Meksyku i w Polsce. W sumie przejmiemy produkcję nie 27, lecz aż 40 leków w różnych formach i dawkach - 20 z Węgier, 12 z Hiszpanii, 2 ze Szwajcarii i 6, których produkcję zlecano zewnętrznym wytwórcom w kilku krajach - wylicza Mariusz Gajowniczek, prezes Valeant w Polsce.
Transfer 7 preparatów już się zakończył - leki już są produkowane i sprzedawane za granicę, na dotychczasowe rynki odbioru. W trakcie przygotowania do produkcji w Polsce jest kolejnych 17. Cała operacja uruchamiania produkcji w Polsce powinna się zamknąć w I kwartale 2007 roku.
- Dopiero wtedy można będzie zaplanować realne efekty finansowe uruchomienia produkcji tych leków w Polsce. To jest związane ze sprzedażą tych leków, a to już nie zależy od nas. Korzyści należy rozpatrywać przede wszystkim z punktu widzenia całej grupy - mówi prezes Gajowniczek.
Zyska na tym także polska firma. Dziś fabryka ICN Polfa Rzeszów produkuje 45 mln opakowań i wykorzystuje trzecią część zdolności wytwórczych.
- Dzięki nowym lekom produkcja wzrośnie o kilkanaście procent. Spadną koszty stałe wytworzenia - mówi szef Valeanta w Polsce.
Dlaczego Valeant wybrał Rzeszów? Mariusz Gajowniczek zapewnia, że koszty pracy nie były czynnikiem decydującym.
- To najnowocześniejszy zakład w grupie. Od prywatyzacji w 1997 roku zainwestowaliśmy w jego modernizację 35 mln USD - podkreśla.
Niektórzy producenci, inaczej niż Valeant, biorą pod uwagę przede wszystkim koszty pracy.
Tańsza produkcja leków
- Grupa Ivax, kupując Polfę Kutno, brała to bardzo pod uwagę. Jednym z elementów rekompensaty wydatku na przejęcie firmy były oczekiwane korzyści z tytułu niższych kosztów wytwarzania w Polsce niż w Irlandii, gdzie Ivax produkował - mówi Janusz Guy, były prezes Polfy Kutno.
Pod koniec 2005 roku Ivax, właściciel Polfy, został kupiony przez izraelską grupę Teva. Nieoficjalnie wiadomo, że w trakcie przygotowania jest reorganizacja grupy, w ramach której do produkcji w Kutnie mają trafić nowe leki.
Na to liczy również Andrzej Trzeciakowski, szef dwóch krajowych firm farmaceutycznych - Hexal i Lek przejętych przez grupę Sandoz, wytwarzającą generyczne, tańsze leki w koncernie Novartis. W ramach programu racjonalizacji zapasów, zakupów i produkcji fabryka w Strykowie pod Łodzią będzie produkować formy suche leków (tabletki) na cały świat. Dwa przestarzałe zakłady w Pruszkowie i Łodzi zostaną zamknięte.
- Do końca roku moce produkcyjne tego zakładu zwiększymy z 1,5 mld tabletek rocznie do 5 mld sztuk. Zatrudnimy ponad setkę nowych osób. W warszawskim zakładzie stanie 10 nowych linii do konfekcjonowania leków, do których także będziemy potrzebowali pracowników - zapewnia Andrzej Trzeciakowski.
Zwiększenie skali działania ma kosztować inwestora kilkadziesiąt milionów euro.
Inwestycje w rozwój zakładów zapowiedziały też Pliva (firma chorwacka) i GlaxoSmithKline (GSK-międzynarodowy koncern rodem z Wielkiej Brytanii).
Krakowska fabryka jest jedną z zaledwie trzech, jakie Pliva pozostawiła w grupie.
Pliva w Polsce zamierza w ciągu dwóch lat podwoić produkcję - głównie za sprawą produkcji przejętej po sprzedaży niemieckiej fabryki grupy. Polska fabryka jest jedną z trzech w całej Plivie. Dziś 90 proc. produkcji z Krakowa sprzedaje się na rynku krajowym. Zgodnie z zapowiedzią zarządu spółki za trzy lata będzie przeważała sprzedaż eksportowa. Polska powoli staje się zagłębiem leków generycznych (czyli niechronionych patentem farmaceutyków) dla Europy. W 2005 roku wartość leków wyprodukowanych w krajowych fabrykach przekroczyła 6 mld zł. Na razie tylko koncern GSK zapowiedział, że właśnie w Polsce zacznie wytwarzać leki innowacyjne. Poznański zakład, jako jedyny w Europie, będzie producentem czterech leków stosowanych w terapii HIV/AIDS, które trafią na 50 rynków. Przygotowania wymagają zatrudnienia 70 osób i inwestycji ponad 80 mln zł.
Eksport na szeroką skalę zaczyna w tym roku także chorwacka KRKA.
- Zainwestowaliśmy w maszyny 2 mln euro i zatrudniliśmy ostatnio 25 osób. Produkcja w Polsce podwoi się - do 8 mln opakowań. Sprzedaż na rynki UE ma w tym roku przekroczyć 10 mln euro. To kilkudziesięcioprocentowy wzrost w stosunku do poprzednich lat - podkreśla Jozef Kolaricz, prezes KRKA w Polsce.
OPINIE
Stefan Bogusławski dyrektor generalny IMS Health w Polsce
Szybko postępująca globalizacja światowego rynku farmaceutycznego wymusza na wytwórcach leków konsolidację produkcji w miejscach, gdzie koszty są niższe, a bezpieczeństwo prowadzenia produkcji o twardych wymaganiach jakościowych wysokie. Polska jest więc jednym z kandydatów do przenoszenia na jej terytorium zakładów produkcyjnych zaopatrujących w leki również inne kraje. Jasne są korzyści płynące dla Polski - m.in. inwestycje bezpośrednie, wzrost eksportu, rozwój know-how, zatrudnienie nowych pracowników. Takie relokalizacje nie mają jednak bezpośredniego wpływu na rynek leków w Polsce - produkcja coraz bardziej oddziela się od marketingu i sprzedaży. Bardzo często pionem produkcji, czyli fabryką, zarządza nie zarząd polskiej spółki, lecz zupełnie inni ludzie zajmujący się organizacją produkcji w całym koncernie. Lokalny zarząd odpowiada zaś przede wszystkim za marketing i sprzedaż.
Cezary Śledziewski prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego
Zwiększanie produkcji w polskich zakładach nie przełoży się bezpośrednio na spadek cen leków dostępnych w Polsce. Takich korzyści można jednak oczekiwać w skali makro i w dłuższym czasie. Produkcja w Polsce to niższe koszty wytworzenia niż w wielu innych krajach, a to ma bezpośrednie przełożenie na dochody producentów. Bardziej rentowna i zamożna firma będzie sobie mogła pozwolić na obniżanie cen. Na razie możemy oceniać inne efekty. Poprawi się bilans handlowy kraju, bo wzrośnie eksport. Na razie wartość importu leków jest sześć razy wieksza niż eksportu - w 2005 roku przekroczyła 2,6 mld USD.
Liczę też na to, że przynajmniej część z nowszych leków robionych na inne rynki zostanie zarejestrowana także w Polsce i trafi do sprzedaży.
Katarzyna Kozińska