Koniec kadencji prezesa NIK
W piatek upływa kadencja Janusza Wojciechowskiego na stanowisku prezesa Najwyższej Izby Kontroli.
W tym czasie NIK przeprowadziła ponad 25 tysięcy kontroli. Zdaniem Wojciechowskiego, najważniejsze osiągnięcia Izby to działania antykorupcyjne i kontrole dotyczące prywatyzacji. Jak sam przyznaje, były też porażki.
Te porażki to według prezesa NIK negatywne ocenianie prac Izby. "Minister finansów powiedział, że Izba zmarnowała pieniądze podatników na przeprowadzenie kontroli w urzędach skarbowych" - ubolewa Janusz Wojciechowski. "Po głębszym zastanowieniu to jestem skłonny przyznać panu ministrowi rację. Jeśli się wszystko neguje, mówi się że nie ma żadnych mechanizmów korupcjogennych, że wszystkie urzędy tak naprawdę to pracują znakomicie. Egzekucja się poprawia i wszystko jest dobrze, to powstaje pytanie o sens każdej kontroli" - dodaje Wojciechowski. Janusz Wojciechowski podkreśla, że za jego kadencji NIK odzyskała dla Skarbu Państwa dwa miliardy 600 milionów złotych i skierowała do prokuratury 575 zawiadomień. Według prezesa Izby, najtrudniejsze kontrole to kontrola komputeryzacji ZUS (m.in. ze względu na nagłośnienie sprawy w mediach), "fali" w wojsku (publiczne zarzuty, że NIK chce utrudnić wejście Polski do NATO) i prowadzenie schronisk (kampania Fundacji Animals przeciwko NIK i jemu samemu) - takie powody trudności podawał Wojciechowski.
Janusz Wojciechowski kierował NIK 6 lat - ponad dwa lata za rządów SLD-PSL i prawie 4 lata za rządów AWS-UW i AWS. Kadencja Wojciechowskiego upływa 22 czerwca. Ma on jednak szanse na jej przedłużenie. Jest bowiem kandydatem PSL na nowego prezesa NIK. Lider SLD Leszek Miller zapowiedział, że Sojusz poprze kandydaturę Wojciechowskiego. Sejm zajmie się powołaniem nowego prezesa NIK najprawdopodobniej na posiedzeniu zaplanowanym na 20-22 czerwca.