Koniec lotniczych bonusów?

Posłowie odbierając bilet lotniczy sami zrzekną się bonusów na rzecz Sejmu - takie rozwiązanie zaproponował marszałek Sejmu po tym, gdy dziennikarze ujawnili, że niektórzy parlamentarzyści, zdobyte za służbowe przeloty punkty i bonusy przeznaczali na prywatne podróże.

Tylko w ubiegłym roku kancelaria Sejmu wydała na podróże lotnicze posłów ponad 6 milionów złotych. Tym samym o milion złotych przekroczyła zaplanowany budżet.

Rozwiązanie jest niedoskonałe, ale jedyne możliwe, które ograniczy prywatne korzyści posłów. Marszałek Sejmu Józef Oleksy nie może jednak zmusić posła do rezygnacji, bo takiej sankcji nie ma.

Oleksy bronił się, że nieuczciwością jest oskarżanie o prywatę tylko posłów, ponieważ problem dotyczy całej budżetówki. Nieuczciwością jest również oskarżanie jego, mimo że znalazł się w pierwszej trójce posłów, która z samolotów korzystała najczęściej. - Ja akurat Wilgą nie lubię podróży, więc powinno mi się dopłacać za to, że ryzykuję wsiadając do samolotu - mówi Oleksy.

Reklama

Poseł Bogdan Lewandowski, który wnioskował do Sejmu i Senatu o zajęcie się problemem, nie ma wątpliwości - należy uciąć to jak najszybciej. Mówi się o jakiejś krucjacie przeciwko korupcji, tymczasem tu mamy do czynienia z praktykami, które nie powinny mieć miejsca - mówi.

Wielu posłów korzystając z bonusów nic złego w tym nie widzi, tyle że już teraz głośno o tym nie mówi.



RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: prywatne | Marszałek Sejmu | bonusy | podróże
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »