Kontrowersje wokół prezesa PHF

Już pierwszego dnia urzędowania prezesa holdingu związkowcy z Polfy Warszawa zażądali jego głowy. Ten jednak nie zamierza im ustąpić.

Już pierwszego dnia urzędowania prezesa holdingu związkowcy z Polfy Warszawa zażądali jego głowy. Ten jednak nie zamierza im ustąpić.

W czwartek późnym popołudniem rada nadzorcza Polskiego Holdingu Farmaceutycznego (wchodzą do niego Polfy Warszawa, Pabianice i Tarchomin) wybrała Andrzeja Kleszczewskiego na szefa zarządu holdingu. Już następnego dnia związkowcy z Polfy Warszawa zażądali od ministra skarbu natychmiastowego odwołania go. Powołując się na kontrolę NIK i doniesienia prasy, zarzucają mu łamanie prawa. Protestują też przeciwko włączeniu Polfy Tarchomin do grupy, nim skończy się restrukturyzacja tej fabryki.

Inna perspektywa

Zdaniem protestujących, wyniki ekonomiczne Tarchomina za 2003 r. to dowód na to, że Andrzej Kleszczewski nie będzie umiał właściwie poprowadzić PHF. Nowy prezes nie zamierza się jednak poddawać. Rozważa nawet wystąpienie przeciwko związkowcom na drogę prawną

Reklama

- Bo to jest pomówienie. Sprawa związana z kontrolą NIK, o której mówią, została umorzona. Jeżeli zaś chodzi uwagi do Polfy Tarchomin, to mogę śmiało powiedzieć, że spółka jest gotowa do konsolidacji - mówi Andrzej Kleszczewski.

Przekonuje, że Tarchomina nie wolno oceniać wyłącznie przez pryzmat wyniku finansowego za jeden rok.

- Do połowy 2001 r. nie mogliśmy rejestrować nowych leków, bo trwały kolejne próby prywatyzacji fabryki. Nadrobiliśmy to jednak w ciągu ostatniego roku, przygotowując do wdrożenia 11 nowych leków. Tarchomin wniesie do PHF m.in. antybiotyki, insuliny, leki psychotropowe i weterynaryjne. To prawda, że w posagu kryje się też obciążenie dla holdingu w postaci rynku szpitalnego. To niewypłacalność szpitali spowodowała stratę Tarchomina. Zmniejszyliśmy jednak ryzyko maksymalnie jak to było możliwe - mówi Andrzej Kleszczewski.

Według zasad rynkowych

Poprzedni szef resortu zdrowia chciał z PHF uczynić narzędzie do załatwienia wszystkich problemów polityki lekowej państwa. Prezes nie zamierza narażać holdingu na więcej strat z tego sektora, ale odciąć się od rynku szpitalnego zupełnie też nie może.

- Spółka musi działać na rynkowych zasadach. Nie będzie uprawiać rozdawnictwa i dostarczać leków do szpitali, które w ogóle nie płacą. To rząd musi poszukać rozwiązań, które pozwolą ustatkować tę współpracę. Trzeba szybciej rozpatrzyć takie propozycje, jak możliwość przekształcania szpitali w spółki użyteczności publicznej z możliwością przejmowania ich udziałów przez wierzycieli, albo wrócić do rozwiązania sprzed kilku lat, kiedy firmy farmaceutyczne mogły regulować wierzytelności szpitalne w ramach podatków - uważa prezes Kleszczewski.

Otwarty na współpracę

Zarząd PHF wcale nie chce jednak walczyć ze związkami.

- Zaprosiliśmy wszystkie związki już na najbliższy czwartek. Jak najszybciej chcemy podpisać z nimi umowę społeczną i rozwiązać kwestię przydziału akcji. Czekamy na określenie ścieżki tego procesu przez MSP. Trzeba określić, czy dzielone będą akcje Polf, które później zostaną wymienione na akcje PHF czy od razu akcje holdingu - mówi prezes Kleszczewski.

Nie chce jeszcze oceniać procesów restrukturyzacji i rejestracji leków w dwóch pozostałych Polfach - warszawskiej i pabianickiej.

- Będę mógł o tym powiedzieć więcej pod koniec września. Na pewno holding potrzebuje nowych leków w ofercie. Każdy zakład powinien rocznie wdrażać minimum dwa nowe preparaty. Na razie wspólnie będziemy decydować o kwestiach badań, prowadzić wspólne negocjacje w sprzedaży i zakupach. W przyszłości holding powinien przybrać kształt operacyjny, a posunięcia każdego zakładu ściśle ustalane. Nie może przecież być tak, że Polfy będą powielać swoje pomysły - mówi szef PHF.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: związkowcy | Warszawa | tarchomin | kontrowersje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »