Koronawirus w Polsce: Górnictwo i energetyka muszą się dostosować
Spowodowany pandemią koronawirusa spadek zużycia energii spowodował, że elektrownie zmniejszyły drastyczne zapotrzebowanie na węgiel z Polskiej Grupy Górniczej (PGG). Spółka, której zwały jeszcze przed kryzysem były wypełnione nieodebranym węglem, zapowiada dostosowanie się do sytuacji rynkowej. Zdaniem ekspertów ciepła zima też zrobiła swoje, dodatkowo import energii z Niemiec (wzrost o 250 proc.) zmniejszył krajową produkcję energii, a tym samym zapotrzebowanie na węgiel.
Swoje obawy o przyszłość PGG wyrażają przedstawiciele działających w tej największej górniczej firmie związków.
"Informujemy, że polskie przedsiębiorstwa energetyczne Enea oraz Tauron nie zamówiły na miesiąc kwiecień w PGG ani tony polskiego węgla. Informujemy, że zewnętrzne zwały węgla przygotowane przez Agencję Rezerw Materiałowych, po zmianie ministerstwa odpowiedzialnego za rezerwy materiałowe, nie funkcjonują. Informujemy, że PGG, będąc w trudnej sytuacji finansowej, zaprzestała płatności względem swoich dostarczycieli materiałów i usług. Informujemy, że firmy współpracujące z PGG przygotowują się do zwolnień pracowników" - napisał szef związku Kadra Górnictwo Krzysztof Stanisławski.
Rzecznik PGG Tomasz Głogowski poinformował w tym tygodniu PAP, że w ostatnim czasie zarząd PGG rozmawiał ze stroną społeczną podczas telekonferencji. Jednym z tematów - obok działań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa kopalń i pracowników w dobie epidemii koronawirusa - była bieżąca sytuacja spółki.
"Zarząd zwrócił uwagę, że spółka - podobnie jak wiele podmiotów - odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego związanego z pandemią. Podobnie jak spółki energetyczne obserwujemy spadek zużycia energii elektrycznej związany z wprowadzeniem niezbędnych ograniczeń chroniących przez rozpowszechnianiem się koronawirusa, a przez to spadek zamówień ze strony energetyki zawodowej na poziomie ok. 20 proc." - podała Grupa.
Zarząd firmy poinformował też związkowców o przygotowywanych obecnie niezbędnych rozwiązaniach, dostosowujących spółkę do sytuacji. - Nie wiadomo jak głęboki będzie kryzys, stąd spółka będzie musiała dostosowywać się do sytuacji rynkowej- poinformował rzecznik PGG. Spółka zapewnia jednocześnie, że wypłata wynagrodzeń pracowników będzie zrealizowana w przewidzianym terminie.
W stanowisku związku zawodowego Kadra Górnictwo napisano m.in., że utrzymanie zdolności produkcyjnych owocuje obecnie zapełnianiem się przykopalnianych zwałów, co wynika z braku odbioru wystarczającej ilości węgla, zaś ograniczenie ilości produkcji węgla z poszczególnych kopalń jest trudne bez narażania ich na likwidację. "Zlikwidowanie polskich kopalń węgla kamiennego spowoduje całkowite uzależnienie energetyczne kraju od czynników zewnętrznych" - ocenia związek.
Jego przedstawiciele wskazują, że w sytuacji zmniejszenia zapotrzebowania na prąd, import energii elektrycznej z Niemiec przekracza obecnie o 250 proc. import wcześniej zaplanowany, co dodatkowo zmniejsza krajową produkcję energii, a tym samym także zapotrzebowanie na węgiel.
"Apelujemy do osób i instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo energetyczne kraju o natychmiastowe podjęcie działań ratujących branżę. To nie jest czas na robienie interesów na handlu energią elektryczną. Ratujmy miejsca pracy" - napisał szef związku Krzysztof Stanisławski. PGG nie odniosła się do szczegółowych informacji, zawartych w związkowym piśmie.
OPINIA:
W dramatycznej sytuacji związanej z epidemią koronawirusa nie wolno dopuścić do osłabienia potencjału wydobywczego oraz zniszczenia infrastruktury zapewniającej dostęp do surowców energetycznych - ocenia b. wiceminister aktywów Adam Gawęda, odwołany niedawno z tego stanowiska.
W miniony piątek premier Mateusz Morawiecki odwołał wiceszefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Adama Gawędę, odpowiedzialnego w rządzie za sektor węglowy. Ten śląski poseł, a w poprzedniej kadencji senator PiS, był także pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Przyczyn jego odwołania nie podano. Gawęda odniósł się do nich we wtorkowym oświadczeniu.
- Wicepremier, minister Aktywów Państwowych Jacek Sasin inaczej niż ja widzi przyszłość sektora oraz rolę, jaką powinno pełnić górnictwo węgla kamiennego i brunatnego w czasach największego kryzysu od czasów II wojny światowej. Wicepremier poinformował mnie o swoich zamiarach, przedstawił swoje argumenty i dla mnie w tym momencie ten rozdział został zamknięty, bo w górnictwie jest trochę tak, jak w wojsku i z decyzjami przełożonych się nie dyskutuje - napisał odwołany wiceminister.
W kwietniu - jak poinformował Gawęda - zamierzał on przedstawić nowy plan dla górnictwa, wraz ze stworzeniem koncernu energetyczno-paliwowego w postaci narodowych rezerw energii. Instytucją koordynującą opracowanie programu byłby Główny Instytut Górnictwa a jego partnerami: Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla, Politechnika Śląska, Akademia Górniczo-Hutnicza oraz czołowa światowa firma konsultingowa.
Zdaniem Gawędy, wobec kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa, "trzeba ze zdwojoną siłą szukać rozwiązań pozwalających na przetrwanie tego trudnego okresu". Za najskuteczniejszy instrument ograniczenia importu węgla, zwłaszcza ze Wschodu, b. wiceminister uznał aktywną politykę sprzedażową oraz poprawę efektywności.