Kraje strefy euro pod kreską, grozi im recesja. Ekonomiści tłumaczą powody
Krajom strefy euro grozi recesja - ostrzegają cytowani przez Agencję Bloomberg eksperci. Wskazują na spadek produkcji przemysłowej, pogorszenie kondycji sektora usług, osłabienie euro i zaostrzającą się politykę kredytową tamtejszych banków. Prognozują, że ujemny wzrost gospodarczy rozpocznie się jeszcze w tym roku i potrwa przez co najmniej dwa kwartały - do połowy 2024 r.
Gospodarka strefy euro stoi w obliczu kilku przeciwności. Jedną z nich jest osłabienie euro. Europejska waluta traci wartość w stosunku do dolara. - Nie zaskoczyłaby nas łagodna recesja w strefie euro w drugiej połowie tego roku, z dwoma kolejnymi kwartałami ujemnego wzrostu – twierdzi cytowany przez Bloomberga Cyrus de la Rubia, główny ekonomista Hamburg Commercial Bank.
Bloomberg prognozuje, że dane za trzeci kwartał, które ukażą się za tydzień, prawdopodobnie wykażą, że produkcja w strefie euro spadła w tym okresie o 0,1 proc. “Byłby to pierwszy kwartalny spadek od czasu pandemii” - podkreśla agencja.
Agencja powołuje się na badanie PMI (Purchasing Managers Indeks) - indeks nabywczy inwestorów. Pokazuje on aktywność menedżerów, którzy nabywają na rynku dobra i usługi. “Wskazują one, że ryzyko pogorszenia koniunktury dla gospodarki wynikające z zacieśnienia polityki pieniężnej może się zmaterializować, a produkcja może spaść w ostatnim kwartale roku” - analizuje Bloomberg.
S&P Global wskazał, że październikowe pogorszenie koniunktury PMI miało charakter powszechny w całej strefie euro. Pokazały to wskaźniki oparte na badaniach przedsiębiorstw w dwóch największych gospodarkach tamtej części Europy – Francji i Niemczech. Poziom tych wskaźników pozostał znacznie poniżej 50 pkt. Spadek dotknął w obu krajach nie tylko przemysł ale i usługi.
Przez pogorszenie koniunktury słabnie rynek pracy, który do niedawna nie przysparzał dużych problemów. - Zatrudnienie w sektorze usług niemal ustało – powiedział de la Rubia z Hamburg Commercial Bank. Gorzej jest w przemyśle. Rozmówca Agencji Bloomberg poinformował, że firmy produkcyjne nie tylko kontynuują redukcję personelu, ale także intensyfikują plany zwolnień. - Po raz pierwszy od stycznia 2021 r. doprowadziło to do ogólnego spadku zatrudnienia - wskazał de la Rubia.
Jeszcze w szybszym tempie niż w Niemczech spadła działalność produkcyjna we Francji. Wpływ na to miał przede wszystkim zmniejszenie popytu do poziomu najniższego od ponad trzech lat i - jak to określono - „bez widoków na poprawę”. W miarę spadku nowych zamówień tam też spadł popyt na usługi.
Ekonomiści w Hamburg Commercial Bank ostrzegają, że na niebezpieczne terytorium weszły indeksy cen. Tempo wzrostu cen środków produkcji wzrosło drugi miesiąc z rzędu. Stało się tak w obliczu rosnących cen paliw i doniesień o utrzymującej się presji płacowej. Wskazują też na nienależącą do strefy euro Wielką Brytanię, gdzie w październiku produkcja nadal spadała, co spowodowało zamrożenie zatrudnienia i redukcje personelu.
Duża nadzieja, że na zmianę sytuacji wpłynie przerwanie przez Europejski Bank Centralny serii podwyżek stóp procentowych. Zdaniem analityków Bloomberga, po rekordowym cyklu składającym się z 10 kolejnych wzrostów, pozostaną one “przez jakiś czas” na niezmienionym poziomie. Prognozują jednak, że na łagodzenie polityki pieniężnej przez bank centralny trzeba będzie poczekać do przyszłego roku. “Obniżka o ćwierć punktu będzie w pełni widoczna do czerwca” - zapowiadają.
To długa perspektywa dla potrzebujących wsparcia finansowego. Mają oni coraz mniejsze szanse na otrzymanie pożyczki, bo banki w strefie euro jeszcze bardziej zaostrzyły kryteria udzielania kredytów. “Zrobiły to ze względu na wyższe koszty finansowania zewnętrznego i pogarszającą się sytuację gospodarczą” - wynika z wydanego przez EBC kwartalnego badania kredytów bankowych.