Kryzys: Jak trwoga to do Boga!
Premier Donald Tusk przedstawił w czwartek w Sejmie dokonania swojego rządu. Zadeklarował gotowość do dalszej współpracy z opozycją; zaapelował o współpracę wszystkich ugrupowań parlamentarnych na rzecz polskiej gospodarki.
Tusk przedstawiając informację o stanie realizacji programu działania swojego gabinetu w rok po jego powołaniu, zapewnił, że rząd pokazał, iż umie korzystać z "tego co dobre i wartościowe, z dziedzictwa poprzedników".
Premier zaapelował - w kontekście światowego kryzysu finansowego - o współpracę wszystkich ugrupowań parlamentarnych na rzecz polskiej gospodarki. - Prosiłbym bardzo o pomoc tam, gdzie to jest możliwe. Prosiłbym liderów wszystkich klubów i kół parlamentarnych, abyśmy szczególnie w kontekście tego gospodarczego niepokoju na świecie i w Europie byli wszędzie razem, tam gdzie to jest możliwe - powiedział Tusk.
- Deklaruję gotowość do dalszej rozmowy i współpracy z klubami opozycyjnymi, tak by wspólne dzieła robić razem także w przyszłości. To dobry moment, aby zastanowić się co powinniśmy wspólnie zrobić w najbliższej przyszłości - podkreślił. Jak dodał, rząd - zmieniając wiele spraw w Polsce - równocześnie sensowne projekty kontynuował.
Wśród osiągnięć rządu Tusk wymienił m.in. likwidację obowiązku meldunkowego, ułatwienia w uzyskiwaniu zezwoleń na budowę, "urealnienie" urlopów macierzyńskich i tacierzyńskich, ponowne uwłaszczenie właścicieli gruntów, obniżenie kapitału przy zakładaniu spółek i przyspieszenie uzawodowienia armii.
Przekonywał, że jego rząd działa na rzecz zapewnienia realnej swobody działalności gospodarczej. Jak dodał, rząd przyspiesza też budowę dróg i autostrad - mimo że - jego zdaniem - poprzednicy pozostawili po sobie "bałagan prawno-organizacyjny".
Premier przyznał, że rząd kontynuuje bardzo dobre projekty poprzedników, dotyczące programu dożywiania dzieci. Podkreślił że rząd zajął się w sposób "radykalny" zwalczaniem przemocy wobec dzieci. Zapewnił, że pedofil, który krzywdzi dzieci, nie będzie już nigdy bezpieczny. "Dzieci będą bezpieczne, a nie zwyrodnialcy" - podkreślił.
Zdaniem Tuska, prace nad przygotowaniami do organizacji Euro 2012, dają dobre efekty. - Postęp jest bardzo, bardzo wyraźny - ocenił.
Tusk powiedział, że rząd zaproponował reformę emerytur pomostowych, po to, aby nie było uprzywilejowanych grup. Jak dodał, rząd realizuje też program "Solidarność Pokoleń - 50+", który ludzi po 50. skutecznie utrzyma na rynku pracy.
Premier zapewnił też, że rząd szuka modelu, który nie naruszy sensu reformy emerytalnej - a najstarszym nauczycielom, którzy pozostają w zawodzie, pozwoli możliwie bezboleśnie przejść wiek emerytalny. To jest "kwestia priorytetowa" - dodał. Podkreślił, że rząd nie będzie robić wyjątku dla jakiejś grupy zawodowej tylko dlatego, że jest silna.
Odnosząc się do sytuacji nauczycieli, Tusk ocenił, że jego rząd "to, co obiecał, to zrobił". - Podwyżki płac dla nauczycieli są faktem, którego nie sposób zakwestionować - powiedział Tusk podkreślając, że będzie "to 10 proc. w 2008 roku i dwa razy po 5 proc. w 2009 i 2010 roku".
Mówiąc o negocjacjach w trakcie konfliktów społecznych, szef rządu przyznał, że nie każda rozmowa przynosi "dobry finał", ale - zapewnił - "robimy wszystko, aby to było możliwe". Przypomniał m.in. strajki celników, "biały szczyt" w sprawie służby zdrowia, czy negocjacje na temat emerytur pomostowych.
Przypomniał także o projekcie Orlik - budowy boisk w gminach. W jego opinii, "to projekt o charakterze cywilizacyjnym". "Proponujemy coś, co ta generacja utraciła bezpowrotnie - częściowe dobre wychowanie na podwórku w drużynie piłkarskiej, wśród przyjaciół" - mówił Tusk. Jak dodał, rząd uparł się, aby "nie było to +boicho-klepicho+", ale "interdyscyplinarne obiekty o najwyższym standardzie".
Oświadczył też, że do końca roku między wszystkimi podstawowymi parlamentarnymi siłami politycznymi może dojść do konsensusu w sprawie wejścia Polski do strefy euro.
- Proszę was, tak po ludzku, żebyście pomogli i żebyśmy wspólnie polityczne podstawowe warunki tego projektu ustalili - zwrócił się do posłów. - Chcemy dyskutować o dacie - dodał. - Nie jestem doktrynerem, ale nie niszczmy tego ambitnego planu, bo on dla Polski ma wielkie znaczenie na przyszłe dziesiątki lat - podkreślił Tusk.
W ocenie szefa rządu, mapa drogowa dojścia Polski do strefy euro będzie miała tylko wtedy sens, kiedy uda się zbudować wokół niej "konsensus na tej sali".
Jak podkreślił, z punktu widzenia partnerów w Radzie Europejskiej, w Komisji Europejskiej, a szczególnie Europejskiego Banku Centralnego punktem wyjścia do tej mapy drogowej musi być "generalny konsensus polityczny" w Polsce.
Szef rządu zwrócił uwagę, że jak "świat się lekko zachwiał w posadach finansowych", to i Dania, i Szwecja, i Islandia nagle zaczęły publicznie deklarować, że żałują, że do tej strefy nie weszły. - Jak trwoga to do Boga - dodał.
Według Tuska, niektórzy polscy politycy jednak uważają, że Polskę stać na to, żeby "dryfować gdzieś na peryferiach i mówić: +mocarna złotówka, my się nie damy, jesteśmy tutaj bezkonkurencyjni+".
W ocenie premiera, jeśli jednak chcemy myśleć nie o sobie, ale "o przyszłych pokoleniach, o tym jak im będzie się żyło za 20, 30 lat w Polsce, to nie możemy sobie i opinii publicznej wmawiać, że bycie w strefie euro będzie dla nich trudniejsze, a nie lepsze". "To jest wbrew polskiej racji stanu, naprawdę" - podkreślił Tusk otrzymując za te słowa brawa.
"Uważam, że jest czas, abyśmy jeszcze do końca roku uzgodnili warunki między wszystkimi podstawowymi siłami politycznymi, klubami i kołami parlamentarnymi konsensusu politycznego" - dodał.
Premier z zadowoleniem przyjął także deklarację prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że podpisze nowelizację ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, przewidującą podwyższenie do 50 tys. euro gwarancji dla depozytów bankowych.
"Dowiedziałem się (...), że jednak prezydent jest gotów tę ustawę podpisać. Dobrze, że taka decyzja" - powiedział Tusk. Jak dodał, ma nadzieję, że nikt nie wpłynie na prezydenta, aby zmienił zdanie w tej kwestii.
Premier zaapelował też by mimo zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego i związanej z nimi kampanii - spróbować o pieniądzach polskich podatników i o wzroście gospodarczym w naszym kraju rozmawiać na marginesie politycznych sporów.