Kryzys spuścizną po Greenspanie
Obecny kryzys na rynkach finansowych, którego źródłem jest zła kondycja ryzykownego segmentu amerykańskiego rynku nieruchomości jest spuścizną po wieloletniej prezesurze Alana Greenspana w Fed - uważa dwóch włoskich ekonomistów Tito Boeri i Luigi Guiso.
Ich analiza we włoskim oryginale ukazała się w publikacji lavoce.info, zaś po angielsku w voxeu.org. Boeri jest profesorem mediolańskiego uniwersytetu Bocconi, zaś Guiso profesorem Instytutu Uniwersytetu Europejskiego we Florencji.
W obecnym kryzysie obaj dostrzegają trzy najważniejsze powody: niewiedzę amerykańskich gospodarstw domowych obciążających się długiem hipotecznym ponad możliwości spłaty, rozwój nowych produktów finansowych, który doprowadził do upłynnienia niepłynnych aktywów (kombinacji kredytu bankowego i długu hipotecznego) w obligacjach, które trafiły do portfeli inwestycyjnych oraz niskie stopy procentowe w USA w latach 2001-04.
"Najważniejszym powodem obecnego kryzysu jest polityka Alana Greenspana, bez której do obecnego kryzysu najprawdopodobniej by nie doszło" - sądzą.
W przesadnej w ich ocenie reakcji na recesję będącą następstwem zamachów z 11 września 2001 r. dokonanych w okresie załamania się sztucznego boomu napędzanego przez spółki nowej technologii (tzw. dot.com), Greenspan radykalnie obniżył stopy procentowe USA do najniższego poziomu od pięćdziesięciu lat i utrzymywał je przez dłuższy czas.
Wynikiem było wprowadzenie gigantycznej ilości pieniądza do globalnej gospodarki. Ponieważ tradycyjne inwestycje kalkulowane z uwzględnieniem inflacji często przynosiły negatywny zwrot, wzrósł tzw. apetyt na ryzyko. Inwestorzy i kredytodawcy w nadziei na uzyskanie wyższej stopy zwrotu wchodzili w coraz ryzykowniejsze transakcje.
"W dążeniu do osiągnięcia wyższego zysku pośrednicy na rynku finansowym oferowali kredyt gospodarstwom domowym i firmom, których finansowa kondycja nie była mocna. Inwestorzy o różnym zakresie specjalistycznej wiedzy uzupełniali swoje portfele inwestycyjne bardziej lukratywnymi, lecz ryzykowniejszymi aktywami licząc na to, iż pomnożą przychody i zachowają siłę nabywczą" - napisali Boeri i Guiso.
"Niskie stopy kredytu zarówno w krótkim jak i w długim okresie przyciągnęły dużą liczbę pożyczkobiorców, zwłaszcza rodziny zwabione nadzieją na wejście w posiadanie aktywów, dotychczas będących poza zasięgiem ich możliwości. W tym samym czasie nieruchomości wzrosły w cenie pobudzając dalszą ekspansję kredytu, ponieważ wysokie i rosnące ceny nieruchomości traktowano nieomal jak gwarancję" - dodają.