Kto chce upolować naszą "wielką chemię"

"Sytuacja związana z zakupem papierów największych krajowych grup chemicznych staje się coraz bardziej napięta" - stwierdza Anna Jarosik, analityk rynku chemicznego Frost & Sullivan, globalnej firmy doradczej. "Twierdzenie, że Norica Holding reperezentująca rosyjski Acron oferuje stosunkowo niską cenę za akcje firmy Azoty Tarnów jest jak najbardziej właściwe.

Jednakże, jak niejednokrotnie wspominano, papiery polskiej grupy chemicznej są wysoce niedoszacowane. W obecnej formie i z obecną strategią grupa funkcjonuje stosunkowo krótko, aby jej sytuacja na rynku papierów wartościowych została właściwie wyceniona. Zwłaszcza w okresie, gdy spadają wyceny giełdowych spółek chemicznych.

Sprzedaż akcji po zaproponowanej cenie może utrudnić realizację założeń strategicznych grupy związanych m.in. z rozwojem i dalszą konsolidacją rynku chemicznego. Polska grupa chemiczna jest obiecującym sektorem z dobrze przemyślaną strategią, która z roku na rok przynosi pozytywne rezultaty. Dlatego należy być ostrożnym przy ewentualnej, planowanej obecnie sprzedaży akcji.

Reklama

Faktem jest, że rosyjski Acron jest gotów na zakupienie 41,6 mln akcji Azotów Tarnów, na co prawdopodobnie nie zdecyduje się żaden inny inwestor, zwłaszcza gdy cena za akcję zostanie podwyższona. Wyższa cena natomiast może kolejny raz spowodować, że prywatyzacja polskiego sektora chemicznego zakończy się fiaskiem. Ostateczne rozstrzygnięcie należy jednak do Ministerstwa Skarbu Państwa, które prawdopodobnie swoją decyzją wskaże kierunek pozostałym inwestorom.

Choć wielu obecnych inwestorów twierdzi, iż traktuje swoją inwestycję w krajową grupę chemiczną jako długoterminową, można założyć, że w czasach coraz droższego surowca i silnych wahań na rynku walutowym również ich założenia strategiczne ulegną zmianie. Wówczas, w przypadku kolejnego wezwania, grupa chemiczna może zostać sprzedana w tzw. 'akcie desperacji', gdy cena za akcję będzie porównywalna albo nawet niższa do tej zaproponowanej przez Norica Holding.

Obiecującą, ale zarazem podnoszącą pewne obawy jest perspektywa kontrwezwania na puławskie zakłady przez chemiczną spółkę z Tarnowa. Mimo konkurowania obu spółek na rynku polskim w sektorze produktów dla rolnictwa i chemicznym, po takim połączeniu obie spółki mogłyby zwiększyć przychody, ale też umocnić się na rynkach zagranicznych. Jest to wysoce obiecująca perspektywa, mimo uzasadnionych obaw związanych z pojawieniem się podmiotu będącego monopolistą pod względem produktów dla rolnictwa. Stąd może pojawić się ewentualna negatywna opinia UOKiK i Komisji Europejskiej. Jednakże głównym powodem tego przejęcia nie może być jedynie chęć prewencji przed przejęciem polskiej grupy chemicznej przez kapitał zagraniczny, w tym przypadku rosyjski.

Polski sektor chemiczny, z uwagi na zapotrzebowanie na surowce (np. gaz stanowi 40-45 procent kosztów produkcji w Zakładach Azotowych w Puławach i kilkanaście procent w przypadku Azotów Tarnów) oraz pod względem inwestycyjnym jest sektorem, od którego zależą inne gałęzie przemysłu, m.in. przemysł związany z tworzywami sztucznymi czy konstrukcyjnymi oraz inne podmioty należące do tzw. 'wielkiej chemii' (m.in. przemysł petrochemiczny, sodowy, kwasu siarkowego). Jest także branżą generującą wysokie przychody. Dlatego ewentualna sprzedaż rentownych krajowych grup chemicznych musi być możliwie najrozsądniejszym strategicznie i najbardziej opłacalnym dla grupy chemicznej posunięciem."

dr Anna Jarosik jest starszym analitykiem rynku chemicznego w globalnej firmie doradczej Frost & Sullivan.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: chemia | prywatyzacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »