Kto kupi prawie 80 proc. stacji Lotosu?

Połączenie tych dwóch podmiotów musi jednak odbyć się na warunkach wynegocjowanych z Komisją Europejską, która uznała, że transakcja na taką skalę zagraża konkurencyjności, bo nowy podmiot będzie miał na tyle dominującą pozycję i przewagę nad mniejszymi graczami, że nic nie stanie na przeszkodzie, by odciąć ich od dostaw surowca i w praktyce wyłączyć z rynku. Stąd też, w ramach ustalonych warunków, nowo powstała polska spółka będzie musiała odsprzedać część swoich aktywów (mowa przede wszystkim o 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej i prawie 80 proc. stacji paliwowych Lotosu). Pozostają pytania: komu?, za jaką cenę? i na jakich zasadach? Analitycy Warsaw Enterprise Institute opublikowali raport nt. skutków fuzji Orlenu-Lotosu z perspektywy geopolitycznej.


Wśród potencjalnych oferentów na całość lub część aktywów wymienia się Saudi Aramco, MOL, AlimentationCouch-Tard (Circle K) oraz BP. Koncerny te mają na tyle różne cele i interesy, że wybór, jaki stoi przed Orlenem, a de facto polskim rządem, może zaważyć na przyszłości nie tylko Polski, ale także całego regionu.


Kluczowe jest, by rozpatrując potencjalnych kandydatów do wykupienia części aktywów, nie patrzeć wyłącznie przez pryzmat czysto biznesowy, podejmując decyzję na podstawie samej tylko nominalnej wartości oferty. Połączenie dwóch dużych spółek Skarbu Państwa i wydzielenie części majątku, który miałby trafić w ręce innych podmiotów, rzutuje nie tylko na sytuację finansową spółek, ale ma też wymiar niepieniężny. Wybór partnera będzie miał bowiem znaczenie dla dalszej współpracy w regionie i pociągnie za sobą długofalowe konsekwencje geopolityczne.

U podstaw dyskusji o przyszłości tej transakcji leży fundamentalne pytanie: czy Polska dokonując wyboru nabywcy najważniejszego aktywu z tych przeznaczonych do zbycia tj. udziału w Rafinerii Gdańskiej, powinna bardziej wziąć pod uwagę łatwy i tani dostęp do ropy naftowej, czy możliwość rozwoju połączonego Orlenu/Lotosu poprzez wymianę aktywów z nabywcą?

Reklama

W grę wchodzić mogą udziały w jego rafineriach, zakładach petrochemicznych albo część rynku detalicznego. Opcje te sprowadzają się więc do wyboru między Saudi Aramco a MOL.

Czy saudyjczycy mogą namieszać?

Na niekorzyść Saudi Aramco przemawia sama dysproporcja potencjałów saudyjskiego i polskiego koncernu, która sprawia, że możliwość równorzędnej współpracy, w obliczu ogromnej przewagi kapitałowej Saudyjczyków, jest czysto iluzoryczna. Niepokoić może również bezpośrednie powiązanie spółki z rządem Arabii Saudyjskiej, co czyni z koncernu w pierwszej kolejności instrument nacisku politycznego.

Polska nie jest strategicznym partnerem dla królestwa, które do tej pory odgrywało marginalną rolę w naszej polityce międzynarodowej. Dla Saudi Aramco korzystne byłoby natomiast zaznaczenie swojej obecności w regionie świata dotychczas zdominowanym przez Rosję: polskie aktywa mogłyby stać się przyczółkiem do dalszej ekspansji.

Na plus tego kandydata można zaliczyć zapewnienie dostępu do tańszej ropy naftowej. Nie oznaczałoby to jednak automatycznego spadku cen dla odbiorcy końcowego, a sam biznesowy wymiar takiej transakcji nie wydaje się szczególnie atrakcyjny w obliczu spadającego popytu na ropę i konieczności dywersyfikacji źródeł energii wymuszonych przez unijne działania na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu.

Zasadna jest też obawa, że w przypadku np. pogorszenia kondycji koncernu, co już miało miejsce w 2020 r., polskie aktywa zostałyby odsprzedane innym podmiotom, których interes wcale nie musiałby być zbieżny z polskim lub w skrajnym przypadku, byłby im wręcz przeciwstawny, a przez to szkodliwy.

Węgierski MOL mocnym kandydatem?

Najpoważniejszymi konkurentami jest węgierski MOL. Wybór tego kandydata do wymiany aktywów jest najmniej ryzykowny, a jednocześnie oferuje najwięcej potencjalnych korzyści.

Z jednej strony MOL uzyskałby dostęp do rynku polskiego, gdzie dziś jest obecny w niewielkim stopniu i raczej nie ulegnie zwiększeniu. Z drugiej strony to Orlen uzyskałby dostęp do rynków, na których dziś obecny jest MOL. Mogłoby chodzić nie tylko o stacje paliw, ale także udziały w zakładach przemysłowych, w tym petrochemicznych. Wymiana aktywów z MOL niejako wymusi na polskim i węgierskim koncernie bliższą współpracę. Zacieśnienie powiązań biznesowych i politycznych z podmiotem będącym w rękach przychylnego Polsce rządu Orbána, pozwoliłoby między innymi wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne całego regionu Europy Środkowej i Południowej, które mierzy się z podobnymi zagrożeniami.

Stąd też wymiana aktywów z drugim podobnym podmiotem, jakim jest MOL, mogłaby się okazać jednym z filarów współpracy międzynarodowej w ramach Inicjatywy Trójmorza. Współpraca ta szczególnie ma znaczenie w kontekście transformacji energetycznej. Orlen i MOL muszą dostosowywać się do regulacji wprowadzanych przez UE. Jako koncerny o podobnym szerokim profilu działania i prowadzące po wymianie aktywów wspólne przedsięwzięcia, mogą zajmować jednolite stanowisko na forum europejskim. Wybór żadnego z pozostałych potencjalnych oferentów nie będzie miał podobnych skutków.

Obecnie w Polsce jest około 7000 stacji benzynowych, które należą m.in. do największych koncernów PKN Orlen, Lotos, BP, Shell oraz Circle K. Nabycie sieci detalicznej spowodowałaby, że MOL znalazłby się w pierwszej piątce największych sieci detalicznych sprzedaży paliw działających w Polsce, wzmacniający tym samym rynkową konkurencję.

Alimentation Couche-Tard Inc., kanadyjski gigant czarnym koniem

Trzeci z potencjalnych kandydatów - Alimentation Couche-Tard Inc. (ACT) z siedzibę w Laval (Quebec, Kanada) to właściciel ponad 14 000 zł sklepów ogólnospożywczych i stacji benzynowych na całym świecie, w: Ameryce Północnej, Europie (Irlandii, Norwegii, Szwecji, Danii, Estonii, Łotwie, Litwie, Polsce, Rosji) oraz m.in. w Japonii, Chinach i Indonezji, pod różnymi markami (m.in. Circle K). Spółka notowana jest na giełdzie w Toronto, zaś akcjonariat firmy jest bardzo rozdrobniony. a początku 2021 r. pojawiły się z kolei informacje, że ACT złożyło ofertę przejęcia Grupy Carrefour.


Prognozuje się, że połączony podmiot Orlen/Lotos będzie miał większe możliwości negocjacji ceny surowca od dostawców. Ponadto w przypadku wyboru Saudi Aramco na nabywcę udziałów w rafinerii gdańskiej będzie się  to wiązało z dostawą taniej ropy do Polski. Skoro jednak to nie cena ropy przesądza o cenie paliw dla odbiorców końcowych, to nawet jeśli byłaby ona dostarczana taniej po negocjacjach cenowych lub w ramach współpracy z Saudi Aramco, to nie ma uzasadnienia dla tezy, że przełoży się to bezpośrednio na ceny przy dystrybutorach. Może się bowiem okazać, że mimo niskiej ceny surowca, rafinerie utrzymają wysoką cenę paliw dla odbiorców hurtowych, co przełoży się na brak spadków cen końcowych.

 źródło : WEI raport skutki fuzji Orlenu-Lotosu z perspektywy geopolitycznej.

 

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami


Oglądaj najnowsze promocje i planuj zakupy z ding.pl



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | lotos | fuzja Orlenu i Lotosu | koncerny paliwowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »