Kto kupuje naszą tanią ziemię?
Zdaniem niektórych rolników ziemia trafia do podstawionych osób reprezentujących duże podmioty gospodarcze powiązane z kapitałem zagranicznym.
Protestujący w Szczecinie od 5 grudnia rolnicy zwracają uwagę, że sprzedaż gruntów prowadzona przez Agencję Nieruchomości Rolnych (ANR) nie poprawia struktury gospodarstw rodzinnych, a ziemia trafia do podstawionych osób reprezentujących duże podmioty gospodarcze powiązane z kapitałem zagranicznym.
Rolnicy przekonują, że nie są w stanie konkurować z dużymi podmiotami. Na początku stycznia ustalono m.in., że ANR będzie odstępowała od przetargów ograniczonych na wniosek przedstawiciela izby rolniczej, kiedy zajdzie podejrzenie, że bierze w nich udział osoba podstawiona. Rolnicy chcieliby też dymisji dyrektora szczecińskiego oddziału ANR.
W czwartek sprawą protestów w woj. zachodniopomorskim zajmowała się senacka komisja rolnictwa. Do Warszawy przyjechali rolnicy m.in. z woj. kujawsko-pomorskiego oraz przewodniczący Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego Edward Kosmal. Kalemba zaznaczył podczas obrad komisji, że rozmowy w sprawie postulatów rolników trwają od grudnia. Przypomniał, że sam dwukrotnie odwiedził Szczecin, aby rozmawiać na ten temat z rolnikami. Na początku stycznia nad postulatami pracował specjalny zespół, który uzgodnił większość spraw dot. rolniczych wniosków.
Jak mówił minister, rozbieżności dotyczą liczby osób z organizacji społecznych, które mają brać udział w komisji przetargowej. Rolnicy chcą, by o zakupie ziemi decydował "czynnik społeczny", natomiast zdaniem resortu decyzję powinni jednak podejmować przedstawiciele Agencji Nieruchomości Rolnych, którzy odpowiadają za sprzedaż ziemi. Druga sporna sprawa dotyczy utworzenia specjalnego funduszu na odkupowanie ziemi - poinformował minister.
Kalemba zgodził się, że ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami Skarbu Państwa wymaga poprawy. Zwrócił jednak uwagę, że podczas prac nad jej ostatnią nowelizacją (uchwaloną w 2011 r. - PAP) wiele propozycji nie uzyskało akceptacji posłów. Przypomniał, że dotyczyło to m.in. "uspołecznienia" obrotu ziemią. Np. nie było także zgody na zapis, że sprzedaż ziemi powinna odbywać się w drodze przetargów ograniczonych, przeznaczonych dla rolników z danej gminy.
Zdaniem Kalemby ziemia powinna być własnością polskich rolników, głównie z gospodarstw rodzinnych (do 300 ha). Uważa on, że problem w Zachodniopomorskiem wziął się m.in. z tego, że jest tam dużo podmiotów z kapitałem zagranicznym.
Jeżeli ziemię kupują podstawione osoby, sprawą powinny zająć się urzędy kontroli skarbowej i sprawdzić, skąd pochodzą pieniądze na zakup gruntów - mówił minister. Dodał, że Agencja nie ma możliwości, aby to sprawdzić. Zaznaczył, że komisja przetargowa może takiej osoby nie dopuścić do licytacji.
Kalemba zaapelował jednocześnie do rolników w woj. zachodniopomorskim, aby nie sprzeciwiali się wznowieniu przetargów ograniczonych, ze względu na wyjątkowo korzystne warunki zakupu ziemi, które będą obowiązywały tylko do końca tego roku. Takie przetargi zostały zawieszone 8 grudnia ub.r.
Kosmal uważa, że obecnie jest ostatni moment na "wyprostowanie" handlu ziemią, w przeciwnym razie "rolnicy nie zejdą z barykad", ale przyjadą do Warszawy. Jego zdaniem ustawa powinna być zmieniona tak, by było wiadomo, co będzie po 2016 r., czyli w momencie, gdy cudzoziemcy będą mogli kupować polską ziemię bez konieczności uzyskiwania zgody.
Jan Kozak z Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego powiedział w rozmowie z PAP, że jego zdaniem możliwe jest podpisanie porozumienia między protestującymi a ministrem Kalembą. "Jeśli minister zatwierdzi ustalenia zespołu z początku stycznia, to podpiszemy porozumienie" - stwierdził.
Kozak zaznaczył, że styczniowe porozumienie dotyczy kwestii związanych z obrotem ziemią rolniczą. Protestujący chcą także m.in. wyrównania poziomu dopłat bezpośrednich w Polsce i krajach starej Unii i utrzymania systemu ubezpieczeń społecznych w ramach KRUS i zmiany - ich zdaniem - niesprawiedliwych zapisów ustawy o składkach na ubezpieczenie zdrowotne rolników. Rolnicy sprzeciwiają się także wprowadzeniu podatku dochodowego w rolnictwie - dodał.