Kto ma większe niż Doda?
Kseń, Lachowski, Wancer - to, według raportów rocznych, trójka najlepiej zarabiających bankowców nad Wisłą.
Między Dodą a Dudkiem
Jaka praca, taka płaca. Po rekordowo zyskownym 2007 r. banki dały nieźle zarobić kadrze kierowniczej. Przynajmniej te notowane na giełdzie, które pozwalają zajrzeć do portfeli menedżmentu najwyższego szczebla. Są one znacznie zasobniejsze niż po 2006 r., ale - dodajmy - napuchły głównie dzięki wynikom osiągniętym dwa lata temu. Pasek z wynagrodzeniem prezesów i członków zarządów wydłużył się dzięki nagrodom i bonusom wypłaconym za 2006 r.
- Wysokie wynagrodzenia w bankach mogą szokować, jednak moim zdaniem, jeśli bank osiąga dobre wyniki, rozwija się i umacnia pozycję rynkową, to kadrze kierowniczej należą się dobre pensje - komentuje prof. Krzysztof Opolski z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
3,7 mln zł na odchodne
Pieniędzy menedżmentowi nie poskąpił BZ WBK, który bogato uposażył na odejście Jacka Ksenia, wieloletniego prezesa, lidera naszego rankingu. Za pracę od stycznia do kwietnia 2007 r. dostał 1,8 mln zł pensji plus 3,7 mln zł premii za 10 lat kierowania bankiem. Mateusz Morawiecki, obecny szef BZ WBK, otrzymał gażę wysokości 1,6 mln zł. Dodajmy, że za niespełna osiem miesięcy pracy na tym stanowisku. Lepiej od prezesa zarobił Declan Flynn, członek zarządu. Z BZ WBK pobrał za 2007 r. 3,4 mln zł.
Nie wszyscy jednak dostają wielkie odprawy. Kokosów nie zrobił Ronald Richardson, który w grudniu zrezygnował z kierowania Kredyt Bankiem. Były prezes zarobił w 2007 r. 1,27 mln zł, nieco ponad 100 tys. zł więcej niż rok wcześniej, głównie dzięki premii wysokości 99 tys. zł. Do klubu milionerów błyskawicznie wskoczył natomiast członek zarządu KB ? Arts Umberto. W 2006 r. zarobił 968 tys. zł., a w ubiegłym już 2,7 mln zł.
Chociaż nie można generalizować, to zasadniczo zarobki cudzoziemców na etatach w rodzimych bankach są lepsze niż kolegów z polską metryką. Spore dysproporcje płacowe występują np. w Pekao. Wartość wynagrodzenia szefa największego polskiego banku Jana Krzysztofa Bieleckiego (łącznie z nagrodami oraz innymi korzyściami) wyniosła 3,1 mln zł, podczas gdy wiceprezesa Luigiego Lovaglio - 4,6 mln zł. W dziesiątce najlepiej zarabiających naszego rankingu znalazło się aż pięciu obcokrajowców.
Skromny milion
Choć lepiej niż przed dwoma laty, skromnie płacą natomiast w Getin Holdingu. Piotr Stępniak, były prezes, zarobił 355 tys. zł, plus dodatkowo 24 tys. zł w zarządach spółek zależnych. Krzysztof Rosiński, obecny szef holdingu, wyciągnął w 2007 r. 89 tys. zł oraz dodatkowo 456 tys. zł za pracę w jednostkach podporządkowanych.
Niepozornie na liście płac branży bankowej prezentuje się też wynagrodzenie Bogusława Kotta, prezesa Millennium, wokół którego wynagrodzeń narosło mnóstwo mitów. 1,2 mln zł pensji z nagrodami i dodatkowymi korzyściami to niewiele. Nie tylko w zestawieniu z konkurencją, lecz także w porównaniu z członkami zarządu banku, z których ani jeden nie zarobił poniżej 2 mln zł.
W najgorszej sytuacji jest prezes PKO BP, drugiego pod względem wielkości banku w Polsce. Dzięki ustawie kominowej zarobił sześć średnich krajowych, czyli 18,7 tys. zł brutto miesięcznie. Czy Rafał Juszczak zazdrości konkurentom?
- Oczywiście, że chciałbym być wynagradzany stosownie do moich kompetencji, które znajdują odbicie w wynikach banku. Niemniej, przychodząc do PKO BP, nie myślałem o zarobkach. Chciałbym tu zostać, nawet jeśli kominowa ustawa nie zostanie zniesiona - komentuje Rafał Juszczak.
Więcej w "Pulsie Biznesu"
*
Zarobki prezesów polskich instytucji finansowych wzrosły o jedną trzecią. Przeciętne wynagrodzenie szefa banku wyniosło 210 tys. zł miesięcznie, a zwykłego pracownika 6 tys. zł
Najlepiej wynagradzanym bankowcem w ubiegłym roku, podobnie jak w 2006 r., był Sławomir Lachowski, były prezes BRE Banku (odszedł w tym roku po konflikcie z niemieckim inwestorem BRE - Commerzbankiem).
Z kasy spółki pobrał 5,2 mln zł. Tylko 11 tys. mniej od niego zarobił szef Banku BPH Józef Wancer (jego bank kontroluje teraz amerykańska grupa GE). Ranking "Rz" zamyka prezes kontrolowanego przez Skarb Państwa PKO BP, którego wynagrodzenie ogranicza ustawa kominowa i tym samym miesięcznie wynosi około 15 tys. zł brutto.
Na trzecim miejscu znalazł się Sławomir Sikora, kierujący Bankiem Handlowym (kontrolowanym przez amerykański Citibank). Jeśli jednak uwzględnić także innych członków zarządu, to miejsce Sikory zająłby Luigi Lovaglio, wiceprezes Pekao SA (większościowym udziałowcem tego banku jest włoski UniCredit). Jego pensja plus bonusy za ubiegły rok wyniosły ponad 4,66 mln zł. Zarobił o 1,5 mln zł więcej niż prezes Pekao SA, Jan Krzysztof Bielecki.
Więcej w "Rzeczpospolitej"