Kulczyk przed komisją
Wciąż nie rozpoczęło się przesłuchanie Jana Kulczyka przed komisją śledczą ds. PKN Orlen. Sporo emocji na Sali Kolumnowej wzbudził wniosek o wykluczenie z posiedzenia mec. Jana Widackiego, pełnomocnika poznańskiego biznesmena.
W skład władz fundacji weszły m.in. żona i siostra Jeremiasza Barańskiego, znanego jako "Baranina", zleceniodawcy zabójstwa ministra sportu Jacka Dębskiego.
Pod płaszczem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych usadowiła się struktura zorganizowanej przestępczości - atakował Widackiego Zbigniew Wassermann.
Adwokat Kulczyka twierdzi, że to bzdury. Przekonuje, że kiedy powstawała fundacja nie miał pojęcia, kim był "Baranina". Sugeruje, że członkowie komisji nie chcą w ogóle przesłuchać poznańskiego biznesmena, bo boją się jego zeznań. Dlaczego - tego Widacki już nie wyjaśnił.
Ale do słownych przepychanek, wyścigu wniosków, doszło jeszcze zanim na Sali Kolumnowej Sejmu pojawił się Jan Kulczyk. Tuż po rozpoczęciu posiedzenia komisji Roman Giertych zapowiedział, że "powstrzyma się" od zadawania pytań Janowi Kulczykowi. Decyzja ta ma związek z jasnogórskim spotkaniem Romana Giertycha z poznańskim biznesmenem. Dodajmy, że Konstanty Miodowicz zaapelował, by dziś komisja w ogóle nie zadawała pytań w tej sprawie.
Z kolei Andrzej Celiński złożył wniosek, by komisja udzieliła mu wotum zaufania; od tego uzależnił swój dalszy udział w pracach. Celiński uważa, że "w ostatnich dniach stał się przedmiotem różnych ataków, pomówień i oskarżeń". Sprawa została odłożona ad acta.
Pojawił się także wniosek o przełożenie na 8 grudnia przesłuchania Jana Kulczyka; złożył go poseł Zbigniew Wassermanna. Wniosek został oddalony. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Beaty Lubeckiej:
Przypomnijmy. Najbogatszy Polak już wcześniej miał zeznawać przed posłami - 9 listopada - jednak ze względu na pobyt w szpitalu w Londynie nie stawił się w Sali Kolumnowej w Sejmie.
Przed kilkoma dniami wrócił jednak z Londynu. W piątek zeznawał w łódzkiej prokuraturze, prowadzącej śledztwo w sprawie wiedeńskiego spotkania Kulczyk-Ałganow. Jak przyznał w rozmowie z RMF Józef Gruszka, wiceprzewodniczący komisji ds. PKN Orlen, który zapoznał się ze protokołem zeznań biznesmena, Kulczyk kluczył podczas przesłuchania.
W rozmowie z Ałganowem była mowa o łapówce i nie było - przyznaje Józef Gruszka. Była mowa, ale w zasadzie nie była nazwana łapówką. Był to wziątek, ale to też było mówione "półgębkiem". Czyli oświadczenie jasne w tej sprawie w prokuraturze nie zostało wykrystalizowane.
Oczywiście sam fakt stawienia się przed komisją nie oznacza jeszcze, że śledczym uda się cokolwiek "wyciągnąć" od świadka. Przesłuchanie w prokuraturze to w opinii prawników ewidentna ucieczka - Kulczyk może odmówić odpowiedzi na niewygodne dla siebie pytania, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Jednak niekoniecznie metoda ta musi być skuteczna. Treść zeznań Kulczyka dotarła bowiem do komisji i najprawdopodobniej członkowie zdążą się z nimi zapoznać.