Kup sobie wyspę Rodos!
Marzenia o własnej wyspie nie muszą być sprzeczne z niczyim interesem. Niekiedy może to być spójne z pomocą dla bankrutującego kraju. Czy Grecja może sprzedać jedną ze swych 6 tysięcy wysp (zamieszkałych jest 227) i wyjść z kłopotów? Carska Rosja sprzedała 30 marca 1867 roku Alaskę Amerykanom za 7 mln 200 tys. dolarów. Czyli można!
Sir Richard Branson (multimiliarder z wielu branż, m.in. medialnej i lotniczej) kupił sobie wyspę Neckar na Karaibach, bracia Barclay (ci od brytyjskiego banku) woleli Brecqhou w kanale La Manche, Arystoteles Onassis poślubił Jackie Kennedy na swojej wyspie Skorpios.
O kupno jednej z greckich wysp znowu jest łatwiej niż kiedyś - państwo jest przygotowane na sprzedaż lub leasing niektórych z nich. W rachubę wchodzi np. wielce atrakcyjny turystycznie Mykonos (na Morzu Egejskim, należąca do archipelagu Cyklady, położona między wyspami Tinos, Síros, Naksos oraz Paros. Powierzchnia wyspy wynosi 105,2 km kw.) z ponad 9 tys. mieszkańców. Wyspa w 1/3 jest własnością państwa. Kupować można także kawałki Rodos (na Morzu Egejskim, o powierzchni 1,4 tys. km kw., największa w archipelagu Dodekanezu czyli Sporadów Południowych, położona na granicy trzech kontynentów: Europy, Azji i Afryki) gdzie żyje ok. 100 tys. mieszkańców. Spore zainteresowanie zgłosili bogaci Chińczycy i Rosjanie, w tym Roman Abramowicz (co jednak jego otoczenie dementuje).
Grecja musi szukać pieniędzy, bowiem 110 mld euro pożyczki z UE i MFW trzeba będzie kiedyś oddać. Do sprzedania są części wysp jak i niektóre całe - jak maleńka Nafsika na Morzu Jońskim, za 15 mln euro. Są też jeszcze mniejsze, po 2 mln euro.
W najgorszym okresie greckiego kryzysu kanclerz Angela Merkel i inni niemieccy politycy zaproponowali Grekom sprzedaż części aktywów, w tym wysp i dzieł sztuki. Obywatele Hellady byli wściekli, lecz z Aten wyszedł jednak sygnał, iż to możliwe... Ceny nieruchomości od maja spadły tam o 10-20 procent - napisał brytyjski dziennik "The Guardian".
opr. Krzysztof Mrówka
