Łagodna siła Chin
Polska, jako kraj założyciel Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych, zadeklarowała wkład własny w wysokości 830 mln dol. Czy ulegając sile perswazji Chin, postąpiliśmy roztropnie? Czy nowy światowy porządek gospodarczy zwiększy nasze bogactwo?
Miękka siła (ang.: soft power), zbitka słów z pozoru zawierająca sprzeczność, oddaje jednak najlepiej taktykę Chin w rozgrywce o dominację na arenie gospodarczej. Chińczycy z wrodzoną sobie cierpliwością szukają na co dzień nowych kanałów sprzedaży swoich towarów, budują wielkie korporacje i instytucje finansowe, systematycznie umacniają swoją pozycję na arenie międzynarodowej, inspirują kolejne platformy współpracy między państwami, by skutecznie bez rozgłosu zmienić porządek i układ sił w ponadnarodowych instytucjach, które powstały w wyniku porozumienia z Bretton Woods po II wojnie światowej.
Państwo Środka nie podbija krajów militarnie, przeciwnie, zaprasza do współpracy gospodarczej. Inicjatywa "Pas i Szlak" prezydenta Chin, Xi Jinpinga, tak naprawdę nie posiada dookreślonych granic. Każdy kraj w ramach tego programu może znaleźć w nim swoje miejsce. Jednak to Chiny ostatecznie decydują, na które z potencjalnych inwestycji wyłożą niezbędny kapitał.
"Państwo Środka" to dawna nazwa Chin, która zrodziła się ponad 200 lat p.n.e. wraz z ukształtowaniem Cesarstwa Chińskiego. Jego mieszkańcy wierzyli, że ich kraj leży pomiędzy trzema morzami w środku świata. Swego władcę uważali za syna otaczającego ziemię nieboskłonu w kształcie sfery, a więc także za postać najważniejszą, bo centralną.
Niemal równie wysokim statusem cieszy się współczesny lider Chin - Xi Jinping, od listopada 2012 r. sekretarz generalny Chińskiej Partii Komunistycznej oraz najwyższy dowódca sił zbrojnych, a od marca 2013 r. przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej. Jeszcze we wrześniu 2013 Xi Jinping podczas wizyty w Kazachstanie, największej postsowieckiej republice Azji Środkowej, po raz pierwszy nawiązał do tradycji i historii Jedwabnego Szlaku, postulując jego odbudowę w realiach współczesnej gospodarki. Padło sformułowanie o pasie współpracy gospodarczej i wymiany handlowej.
Za słowami poszły inwestycje. Chiny, pomimo że od rozpadu Rosji Sowieckiej dzieli nas niespełna 30 lat, okazują się dziś największym partnerem handlowym wszystkich postsowieckich państw regionu Azji Środkowej poza Kirgistanem.
W październiku 2013 r., podczas podróży po krajach zrzeszonych w Stowarzyszeniu Narodów Azji Południowo-Wschodniej (Association of South-East Asian Nations, ASEAN) Xi Jinping poszerzył koncepcję współczesnego "Jedwabnego Szlaku" o... szlak morski, jako wehikuł współpracy i wymiany handlowej, który ma przynieść stabilność również w regionie Azji Południowo-Wschodniej.
W maju tego roku Xi Jinping przewodniczył forum "Pasa i Szlaku" (ang.: One belt, one road, także: B&R) w Pekinie. Na spotkanie przybyli przedstawiciele 68 krajów, które razem wytwarzają ponad 40 proc. światowego PKB i dysponują siłą nabywczą 4,4 mld swoich obywateli. Pośród nich premier Polski, Beata Szydło.
Nieoczekiwanie, w przeddzień forum, USA i Chiny ogłaszają fakt podpisania dwustronnej umowy o współpracy gospodarczej, a amerykańskie firmy deklarują przystąpienie do projektów "Pasa i Szlaku"... Ten zwrot o 180 stopni w polityce USA nie byłby możliwy, gdyby wcześniej prezydent USA, Donald Trump, nie wypowiedział wielostronnego traktatu handlowego znanego jako Trans-Pacific Partnership (TPP).
Aby dostrzec i zrozumieć strategiczne cele Pekinu, należy prześledzić drogę, jaką Chińczycy przebyli w ciągu niespełna 40 lat. Z kraju gospodarczo zacofanego, w stosunkowo krótkim czasie, stały się drugą potęgą ekonomiczną na świecie. Wydarzenie bez precedensu w historii gospodarczej. Przez większość tego okresu PKB Chin rosło w tempie ponad 10 proc. rocznie. W pierwszej fazie ekspansji państwo korzystało z przewag konkurencyjnych, jakie dawały: niski koszt pracy i niezmierzone zasoby siły roboczej. Koło zamachowe gospodarki stanowiły przed wszystkim bezpośrednie inwestycje zagranicznych koncernów, którym towarzyszył transfer technologii. Chiny, jako główny beneficjent globalizacji, rozumianej jako dążenie do obniżania kosztów produkcji, okazały się pojętnym uczniem. Gwałtownie ruszył w górę rynek nieruchomości, osiągając apogeum wzrostu cen przed Olimpiadą w Pekinie. Powstała zamożna klasa średnia szukająca sposobów na lokowanie kumulowanego szybko kapitału. Chiński technokrata, menedżer, inwestor z dnia na dzień z ucznia czy partnera przemienił się w bezwzględnego konkurenta kapitału z Zachodu. Na lokalny rynek weszły z sukcesem odpowiedniki światowych marek, jak Google, Amazon, Boeing czy Daimler-Benz oraz wiele, wiele innych. Dziś ich giełdowa wycena często przewyższa wartość pierwowzorów i odpowiedników z Zachodu.
Globalny kryzys finansowy w 2008 r. zmienił reguły gry, również dla Chin. Dynamiczny wzrost z biegiem lat spowolnił, by potencjalnie spaść do prognozowanej na ten rok wartości 6,5 proc.
Doszło do stagnacji w eksporcie. Chiny produkują za dużo stali, cementu i innych dóbr inwestycyjnych w stosunku do własnych potrzeb, a firmy inżynieryjne i budowlane nie mogą liczyć na tak bogate żniwo na rynku wewnętrznym, jak jeszcze kilka lat wcześniej. Przy czym rośnie zadłużenie prowincji, które kontynuują inwestycje, by podtrzymać koniunkturę. Z tego samego powodu nadmiernie zadłużają się wielkie chińskie korporacje kontrolowane przez skarb państwa. W konsekwencji rosną napięcia w systemie finansowym i dochodzi do okresowej wyprzedaży miejscowej waluty oraz wypływu kapitału za granicę.
W tym kontekście gigantyczne przedsięwzięcie "Pas i Szlak", w które Chiny zamierzają na przestrzeni kilkunastu lat zainwestować ponad 3 bln dol., okazuje się strategią dywersyfikacji inwestycyjnej, która jednocześnie ma podtrzymać wzrost i potencjał gospodarczy samych Chin, a także umocnić ich pozycję jako dominującego producenta oraz eksportera towarów i dóbr na świecie. Celem strategii leżącej za inicjatywą "Pasa i Szlaku" pozostaje niezmiennie: zapewnienie stabilnych dostaw z różnych źródeł i kierunków surowców naturalnych, nośników energii oraz żywności do wewnątrz Chin - na potrzeby własne, by umożliwić produkcję wysoko przetworzonych towarów i eksport do partnerów za granicą, przy zachowaniu znacznej nadwyżki handlowej.
W przypadku szlaków lądowych do Azji Środkowej i Europy Państwo Środka dąży równolegle do zmniejszenia olbrzymich dysproporcji w rozwoju między zachodnimi a wschodnimi prowincjami.
Czym jest "Pas i Szlak"? Odpowiedź wydaje się niezwykle prosta. To nie tyle wyraz ambicji politycznych i gospodarczych Chin, ale raczej odbicie rzeczywistego układu sił w globalnej gospodarce. "Pas i Szlak", jeszcze nienazwany, powstał bowiem na naszych oczach przez ostatnie kilkadziesiąt lat, zawsze wtedy, gdy chińskie towary znajdywały coraz to nowe drogi na światowe rynki. Na jego całość składają się przede wszystkim, ale nie wyłącznie: drogi, linie kolejowe, suche porty, gazociągi, ropociągi, porty morskie i lotnicze, huby komunikacyjne, terminale intermodalne, składy, magazyny, firmy telekomunikacyjne, logistyczne, transportowe oraz e-commerce. Ale również: farmy, sady i zakłady przetwórstwa żywności, fabryki, kopalnie, platformy wiertnicze. Nie muszą być to nowe inwestycje (green field). Najczęściej chodzi o modernizację już istniejącej infrastruktury, sieci transportowej, bazy przeładunkowej czy przemysłowej, by zwiększyć wydajność, przepustowość, a także zoptymalizować czasy dostaw.
"Pas i Szlak" dopełnia infrastruktura finansowa, począwszy od Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (Polska jako kraj założyciel zadeklarowała wkład własny na kwotę 830 mln dol., to jest ponad 3 mld zł), poprzez ICBC Bank, największy bank komercyjny na świecie, Bank of China, specjalne fundusze inwestycyjne (kolejne 130 mld dol. w deklaracjach prezydenta Chin podczas Forum "Pas i Szlak" w maju tego roku), systemy płatności elektronicznych i instytucje rozliczeniowe itd., ale także lokalnych partnerów, jak choćby w przypadku Polski: Bank Gospodarstwa Krajowego.
Jak różne formy mogą przybierać inwestycje na "Szlaku", niech zobrazuje kilka przykładów.
Ujawniony ostatnio program inwestycyjny Chin w Pakistanie ma charakter kompleksowy ze szczegółowymi odniesieniami do planowanych przedsięwzięć. Pochłoną w sumie 58 do 62 mld dol. Kraj podzielono umownie na trzy obszary przemysłowe: północ, gdzie strony planują wydobycie surowców (głównie prowincja Beludżystan), centrum z przeznaczeniem na rozwój włókiennictwa i przemysłu odzieżowego oraz południe, jako strefa produkcji stali, materiałów budowlanych oraz rozbudowy portów morskich (w tym portu w Gwadar). Chińczycy chcą też rozwijać w Pakistanie rolnictwo, produkcję nawozów sztucznych i przetwórstwo żywności. Planują utworzenie licznych stref ekonomicznych, którymi będą zarządzać. Powstałe inwestycje mają polegać na wspólnych przedsięwzięciach, jednak z przewagą kapitału Państwa Środka.
Kazachstan i strategiczny region Azji Środkowej. Azja Środkowa to region niezwykle bogaty w nośniki energii. Stąd też inwestycje koncentrują się głównie na sektorze wydobywczym, budowie ropo- i gazociągów oraz bezpośredniego przesyłu nośników energii do Chin na potrzeby tamtejszej gospodarki. Należy przypomnieć, że Azja Środkowa pozostawała przez wieki, czyli w okresie przed wielkimi odkryciami geograficznymi oraz późniejszą dominacją morską Anglii i USA, w obszarze dominacji Chin w czasach świetności Szlaku Jedwabnego, a także potęgi Polski Jagiellonów. Nieco inny charakter przybrały inwestycje w Kazachstanie, przez którego obszar przebiega połączenie kolejowe z Chin do Polski i dalej do Unii Europejskiej. Na terenie tego kraju Chiny stawiają na rozwój rolnictwa i przetwórstwa żywności, otwierając szeroko własny rynek. Przykładowo, Kazachstan eksportuje na wschód do Państwa Środka 500 tys. ton zboża, a w ciągu najbliższych trzech lat zamierza podwoić ten wolumen. Kazachstan ma strategiczne położenie nie tylko ze względu na linię kolejową, ale również oddziela od Rosji wszystkie inne państwa Azji Środkowej, które przed rozpadem stanowiły część Rosji Sowieckiej. Od 10 czerwca do 10 września tego roku w stolicy Kazachstanu odbędzie się światowe Expo, impreza niezwykle nobilitująca kraj gospodarza na arenie międzynarodowej. Polska przedstawia w Astanie ekspozycję zatytułowaną "Energia przyszłości".
Polska tym razem okazuje się nadobną panną młodą, która przyciąga wielu zalotników. Bo wraz z decyzją o rozmieszczeniu na naszym terytorium wojsk USA i NATO odzyskaliśmy swe geopolityczne położenie na skrzyżowaniu szlaków handlowych ze Skandynawii na południe do basenu Morza Czarnego i Adriatyku oraz dalej do Azji Mniejszej i regionu Bliskiego Wschodu i oczywiście z Chin do Azji Środkowej, i dalej do krajów Unii Europejskiej.
Spektakularnego otwarcia stosunków z Chinami dokonał Andrzej Duda w listopadzie 2015 r. na początku swojej prezydentury, gdy Pekin okazał się jedną z pierwszych gościnnych stolic świata. W lutym tego roku z oficjalną wizytą w Chinach przebywał minister i wicepremier Mateusz Morawiecki. W maju w Pekinie premier Beata Szydło spotkała się z prezydentem Xi Jinpingiem, który przedtem na kilka dni przed szczytem NATO przyjął w Warszawie 16 przywódców krajów Europy Środkowej.
Korzystne położenie na Jedwabnym Szlaku już napędza naszą gospodarkę. Przykładowo, według informacji spółki PKP Cargo przez wschodnią granicę Polski wjeżdża do Unii Europejskiej 20 składów pociągów z Chin tygodniowo. Docelowo, drogą lądową może trafiać przez Polskę 15 proc. towarów z Chin z przeznaczeniem dla krajów członkowskich Unii Europejskiej, co przełożyłoby się na regularne połączenie pociągów towarowych z Państwa Środka przekraczających granice Polski co godzinę przez 365 dni w roku... Dlatego PKP Cargo zamierza założyć swoją ekspozyturę w Chinach, zyskując status firmy globalnej. Równie ambitne plany przygotowuje Poczta Polska, która chciałaby uzyskać wyłączność na dystrybucję paczek e-commerce z Chin. Podpisała już nawet stosowne porozumie z pocztą chińską, która z kolei obsługuje największego gracza e-commerce na światowym rynku, koncern Alibaba. Poczta Polska chciałaby również posiadać swoje placówki na terenie Państwa Środka. W marcu tego roku Suchy Port na Szlaku Jedwabnym w Małaszewiczach w gminie Terespol odwiedziła delegacja poczty chińskiej zainteresowana możliwościami wspólnej inwestycji w sortownie przesyłek w tej okolicy.
Chiny wyraziły również zainteresowanie współfinansowaniem budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który ma powstać do 2030 r. między Łodzią a Warszawą. Jedynie ten jeden projekt wraz z infrastrukturą towarzyszącą może, według szacunków polskiego rządu, wymagać inwestycji sięgającej 30 mld zł.
Obie strony, Polskę i Chiny, łączy wspólne doświadczenie jako liderów wzrostu gospodarczego w swoich regionach oraz przeświadczenie, że kapitał posiada narodowość. Inaczej niż w Pakistanie kontrola nad inwestycjami w infrastrukturę współfinansowanymi przez Chiny pozostanie w rękach naszego skarbu państwa. Inaczej niż w przypadku Kazachstanu Polska stanie się bezpośrednim beneficjentem handlu na szlaku kolejowym, a nie jedynie krajem tranzytowym towarów z Chin do gospodarek UE. By ten cel osiągnąć, musi znaleźć i wypracować własne integralne miejsce w łańcucha wartości (ang.: value chain) światowej gospodarki. To właśnie ma na myśli wicepremier Mateusz Morawiecki, gdy mówi o pierwszej globalnej marce rodem z Polski.
Na "Szlaku" pozostają kraje, miejsca i węzły położone strategicznie i z tego też względu szczególnie pożądane przez partnerów nie tylko z Chin, ale również państw Azji Południowo-Wschodniej, także USA, Kanady i Meksyku oraz krajów członkowskich UE. Do nich z pewnością należy terytorium naszego kraju...
Polska w ciągu najbliższych dziesięciu lat przeżyje boom inwestycyjny związany z rozbudową lądowej odnogi Jedwabnego Szlaku. Najbardziej zyskają regiony Polski Wschodniej, goniąc w rozwoju bogatą Wielkopolskę, Śląsk czy główne ośrodki miejskie, jak Trójmiasto i Warszawa.
Ekspansja Unii Europejskiej na Wschód (i vice versa) nie będzie możliwa ponad naszymi głowami. Niemożliwe okażą się takie projekty jak Nordstream - symbol kooperacji Niemiec z Rosją Putina, który bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu i stabilności gospodarczej regionu Europy Środkowej.
Polska w obecnej sytuacji, gdy mamy do czynienia ze zmianą wektorów w światowej gospodarce, powinna dążyć do integracji gospodarczej państw obszaru Trójmorza i wspólnej ekspansji ekonomicznej na Wschód. W tym przedsięwzięciu może znaleźć dwóch potężnych sprzymierzeńców: USA i Chiny.
Jerzy Bielewicz