Legendarny zakład pracy znów potrzebuje pomocy

Stocznia Gdańsk znowu tonie. Ratunkiem ma być podniesienie kapitału przez ukraiński Donbas i Agencję Rozwoju Przemysłu oraz sprzedaż gruntów i udziałów w cennych spółkach - informuje "Puls Biznesu".

Stocznia Gdańsk znowu tonie. Ratunkiem ma być podniesienie kapitału przez ukraiński Donbas i Agencję Rozwoju Przemysłu oraz sprzedaż gruntów i udziałów w cennych spółkach - informuje "Puls Biznesu".

Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) nie udało się uratować stoczni w Gdyni i Szczecinie. Przetrwała jedynie Stocznia Gdańsk, którą oprócz ARP wsparli inwestorzy, czyli menedżerowie związani z ukraińskim Związkiem Przemysłowym Donbasu. Okazuje się, że legendarna stocznia znów potrzebuje pomocy.

- Z ARP do stoczni już popłynęło 215 mln zł i Komisja Europejska (KE) bada, czy była to pomoc udzielona zgodnie z prawem. Jednak sytuacja stoczni jest znów tak trudna, że dziś spotkałem się z przedstawicielami ukraińskiego inwestora i rozmawialiśmy o dalszej restrukturyzacji stoczni - mówił Rafał Baniak, wiceminister skarbu podczas obrad Sejmowej Komisji Skarbu.

Reklama

Rozmowy toczyły się m.in. o proporcjonalnym podniesieniu kapitału spółki przez ukraińskiego partnera oraz ARP. Jednak to nie jedyne pomysły na ratowanie kolebki Solidarności. - W grę wchodzi także sprzedaż gruntów oraz wprowadzenie inwestora do spółek zależnych czy też powołanie przez stocznię nowego podmiotu z nowym inwestorem - mówi Roman Gałęzewski, członek rady nadzorczej stoczni, reprezentujący pracowników.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: stocznia gdańsk | Donbas | bankructwo | Komisja Europejska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »