Lekarze skarżą się Parlamentowi Europejskiemu
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy skierował do Parlamentu Europejskiego skargę w sprawie warunków zatrudnienia lekarzy w publicznych zoz-ach, braku dialogu społecznego i ochrony zdrowia finansowanej ze środków publicznych - poinformował we wtorek szef OZZL Krzysztof Bukiel.- To kłamstwo, że nie ma dialogu - mówi minister zdrowia Zbigniew Religa.
Petycję wysłano wczoraj. Podpisało ją 6 770 lekarzy. Skarżą się oni, że są wyzyskiwani, a rząd, mimo trwającego już od ponad dwóch miesięcy strajku, "nie podejmuje z nimi konstruktywnego dialogu, a jedynie prowadzi kampanię kłamstw i pomówień".
- Chcemy w ten sposób zawstydzić rząd polski. Liczymy na upublicznienie tego, że traktowanie przez polskie władze lekarzy w dziedzinie wynagrodzeń jest kontynuacją tego co było w komunie. Wówczas też wychodzono z założenia, że lekarz nie musi być dobrze wynagradzany, bo może sobie dorobić - powiedział szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel.
Pytany o to minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział, że stwierdzenia, iż rząd nie prowadzi dialogu z protestującymi jest "zwykłym kłamstwem".
- To jest bzdura. Ile razy był pan Bukiel u mnie w ministerstwie. A kto się spotykał z nimi (protestującymi lekarzami) w Centrum Dialogu Społecznego. To, że się nie podejmuje z nimi rozmowy jest zwykłym kłamstwem i nieprawdą i jest źle, bardzo źle, jeśli partner mówi nieprawdę - podkreślił.
Bukiel powiedział natomiast, że lekarze przesyłając do PE petycję liczą też na wparcie ze strony europarlamentarzystów.
Autorzy petycji przypomnieli w niej, że w Polsce od 21 maja 2007 roku trwa strajk lekarzy, organizowany przez OZZL. Jego głównymi przyczynami - jak zaznaczyli - są niskie płace lekarzy, "2 do 4 razy niższe niż wynagrodzenia innych porównywalnych zawodów np. sędziów, prokuratorów, urzędników państwowych".
"Przeciętna płaca lekarza specjalisty za jeden etat w publicznej ochronie zdrowia rzadko przekracza przeciętną płacę w gospodarce" - czytamy w dokumencie.
Według jego autorów powodem tak niskich płac są "dramatycznie niskie nakłady na opiekę zdrowotną finansowaną ze środków publicznych".
"Polska - ze środków publicznych przeznacza ? tylko 4 proc. swojego Produktu Krajowego Brutto na ochronę zdrowia, najmniej w Unii Europejskiej. Jednocześnie, formalnie, zapewnia wszystkim swoim obywatelom nieograniczony zakres świadczeń zdrowotnych ? bezpłatnie. Skutek jest taki, że powstaje ogromny niedobór środków, który jest łagodzony przez zaniżanie płac lekarzy i innego personelu medycznego" - zaznaczono w dokumencie.
Jak podkreślają autorzy petycji, jest to "wyzysk pracowników w najczystszej postaci" z którym trudno walczyć - bo stosuje go i utrzymuje swoimi siłami państwo.
W dokumencie przypomniano także treść postulatów strajkujących lekarzy - m.in. zwiększenie płac oraz nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB.
"Pomimo trwającego już ponad dwa miesiące strajku, władze RP nie podjęły jak dotąd żadnego konstruktywnego dialogu z reprezentacją strajkujących lekarzy. Odmówiono Ogólnopolskiemu Związkowi Zawodowemu Lekarzy prawa do samodzielnego negocjowania płac lekarzy. Nie wyrażono zgody na podpisanie układu zbiorowego pracy dla lekarzy. Nie przedstawiono żadnej propozycji spełnienia postulatów strajkujących. Jedyną konkretną odpowiedzią rządzących jest obietnica, że płace lekarskie nie zostaną obniżone, czyli, że nie zostanie zabrana lekarzom podwyżka wywalczona strajkami w roku 2006" - dodano.
Lekarze skarżą się też, że zamiast dialogu, prowadzona jest przez rządzących "kampania kłamstw i pomówień mająca na celu ich skompromitowanie". "Prowadzone są również działania mające na celu zastraszenie strajkujących, jak doniesienia do prokuratury o nielegalności strajku, kontrole policji w szpitalach, sugestie o możliwości powołania lekarzy do armii" - zaznaczono.