Lepszy apetyt na ryzyko

Obawy dotyczące potencjalnej wyprzedaży na giełdach akcji w maju okazały się bezzasadne. Zdecydowana większość rynków odnotowała dodatnie stopy zwrotu, z czego wyróżniła się szczególnie Azja, głównie w kontekście której inwestorzy budują pozytywne prognozy dla swoich portfeli.

Obawy dotyczące potencjalnej wyprzedaży na giełdach akcji w maju okazały się bezzasadne. Zdecydowana większość rynków odnotowała dodatnie stopy zwrotu, z czego wyróżniła się szczególnie Azja, głównie w kontekście której inwestorzy budują pozytywne prognozy dla swoich portfeli.

Wraca również temat decouplingu (uniezależniania się od sytuacji u rozwiniętych gospodarczo partnerów) gospodarek rozwijających się (Chin w szczególności), który wcześniej po zaledwie kilku miesiącach trwania kryzysu został obalony. Oczywiście były ku temu podstawy, gdyż cały świat w porównywalnym tempie zwalniał, a kraje które nie miały dużej dynamiki wzrostu w latach poprzednich weszły po prostu w recesję. Jednak od początku roku Chiny i Indie zaskakują swoim przyrostem PKB, który na koniec 2009 może wynieść odpowiednio 9,0 i 7,0 proc. Sytuacja we wschodzącej Azji (zatem z wykluczeniem Japonii) jest dlatego zdecydowanie lepsza niż w pogrążonej w recesji gospodarce amerykańskiej i strefy euro. To pierwszy sygnał przemawiający za decouplingiem właśnie.

Reklama

Jest dobrze

Wraca również historia upadku Lehman Brothers (LB), a raczej nastrojów jakie panowały zanim ten bank inwestycyjny zbankrutował. Wskaźniki niepokoju inwestorów m.in. VIX, TED spread, spread LIBOR-OIS ponownie są na poziomach sprzed upadku Lehman Brothers, podobnie jest z szeregiem wskaźników makroekonomicznych bazujących na nastrojach i nawet z ceną kawy. Na niemal wszystkich rynkach finansowych można mówić zatem o powrocie do tzw. "fazy przed upadkiem LB", co ma istotne znaczenie z perspektywy psychologii inwestora. Choć National Bureau of Economic Research oficjalnie uznało grudzień 2007 za rozpoczęcie recesji w Stanach Zjednoczonych, cały świat finansów początek prawdziwych problemów utożsamia z feralnym wrześniem poprzedniego roku. Ponownie: jeżeli jesteśmy na poziomach sprzed upadku, oznacza to po prostu, że jest dobrze. Inwestorzy chętnie zajmują obecnie długie pozycje na giełdach akcji i surowców, wycofując się tym samym z amerykańskich obligacji rządowych, które służyły za schronienie przed kryzysem. Rentowność w najpopularniejszym segmencie obligacji 10-letnich osiągały w porywach 3,75 proc. co jest sygnałem ostrzegawczym dla Fed i władz fiskalnych, gdyż wyższa rentowność obligacji, to wyższe koszty obsługi państwowego zadłużenia. To potencjalnie zwiększa wydatki i rozszerza i tak gigantyczną dziurę budżetową. Ze względu na lepszy apetyt na ryzyko wśród światowej społeczności inwestorów oraz wspomniany przed chwilą narastający niepokój w kontekście amerykańskiej gospodarki, dolar traci na wartości.

Bronić status quo

To uaktywnia kolejną sieć powiązań światowego systemu finansowego: drożeją waluty dotychczas niedoceniane oraz surowce - w tym szczególną uwagę skupiają na sobie ceny złota - i ponownie debatuje się na temat przyszłości strategii lokowania rezerw banków centralnych. Choć koniec ery dominacji amerykańskiej waluty jest popularnym tematem od początku tej dekady, dziś szczególnie intensywnie przeprowadzane są poszukiwania dla niej rozsądnej alternatywy. Ekonomiści wskazują na złoto przywołując tym samym tezy o możliwym powrocie do parytetu opartego o ten metal. To jednak potencjalnie potężne przemodelowanie światowego systemu finansowego, a dopóki Chińczycy utrzymują teraz silną ekspozycję na dolara, będą zdecydowanie bronić status quo. Jednocześnie koncepcja oparcia systemu o Specjalne Prawa Ciągnienia (jedynej rozsądnej alternatywy gotowej do wdrożenia w krótkim czasie), specyficznego instrumentu Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zeszła na dalszy plan.

Seria danych napływająca ze światowej gospodarki poprawiła zdecydowanie nastroje inwestorów. W przypadku kilku rynków można wręcz mówić o euforii, a jak historia pokazała, nadmierna euforia szybko prowadzi do nieuzasadnionych poziomów cenowych. Daleko jeszcze od szczytów notowanych na rynkach akcji w 2007 roku, czy na rynkach surowców rok później, lecz również w tej fazie cyklu koniunkturalnego może dojść do istotnego przeszacowania cen. Inwestorzy zdyskontowali już lepszy stan gospodarki. Teraz musi ona dosłownie udowodnić, że zasługuje na tak dobre oceny.

Janusz Jankowiak, Mirosław Gronicki, Michał Poła

Pełny tekst raportu poniżej w załączniku:

Załączniki

Dokument.doc
NWAI
Dowiedz się więcej na temat: ryzyko | apetyt | stopy zwrotu | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »