Lipcowy przegląd ratingu Polski już nie taki straszny
Ekonomiści, których Interia zapytała o możliwe skutki dla Polski lipcowych przeglądów ratingu przez agencje Fitch i S&P uspokajają: Tym razem nie powinno być żadnych niespodzianek, chociaż problemy nie zniknęły. Zdaniem ekspertów kolejne wątpliwości w sprawie ratingu pojawią się dopiero na początku 2017 r.
Kolejne w tym roku przeglądy ratingu Polski zaplanowane są na lipiec. Zarówno agencja S&P (która w połowie stycznia obniżyła rating Polski z poziomu "A-" do "BBB+ i perspektywę z pozytywnej na negatywną), jak i agencja Fitch, wyrażą swoje zdanie na temat stabilności finansowej i gospodarczej dla Polski.
Sytuacja w lipcu będzie zupełnie odmienna od tej z początku roku (S&P), czy ostatniego przeglądu ratingu przez agencję Moody's w maju (do cięcia ratingu nie doszło, obniżono tylko perspektywę).
- Należy oczekiwać, że agencje skorygują swoje prognozy. Nie będzie jednak decyzji odnośnie ratingu czy perspektywy - ocenia w rozmowie z Interią Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets.
Z punktu widzenia przyszłych decyzji agencji Fitch i S&P decydujące będą wydarzenia, których szczegóły wyklarują się dopiero w drugiej połowie roku, zwłaszcza perspektywa budżetowa na 2017 rok. - Dopóki nie będzie założeń budżetowych na przyszły rok i nie zostaną zweryfikowane zagrożenia, w tym m.in. na ile wpływy z podatków bankowego i handlowego mogą być niższe od założeń, Fitch będzie się jedynie przyglądać Polsce, bez podejmowania konkretnych działań - komentuje Kiepas.
Nie można także zapominać o istotnych czynnikach ryzyka jakimi jest ustawa frankowa (szczegóły, której poznamy dopiero między czerwcem a lipcem), zmiany w OFE, a także reforma wieku emerytalnego. - Z punktu widzenia agencji zmiany emerytalne i dyskutowana od miesięcy pomoc dla zadłużonych w walutach obcych stanowią poważne zagrożenia dla stabilności finansowej w Polsce w długim terminie. Na razie "bomba ratingowa" jest rozbrojona. Emocje związane z ratingami wrócą najprawdopodobniej na początku 2017 roku, gdy będzie już wiadomo, co dalej z kluczowymi gospodarczo-politycznymi planami - podkreśla Kiepas.
Kolejny przegląd ratingu Polski przez agencje nie napawa jednak optymizmem. Najgorsze wydaje się to, że Polska znalazła się w cyklu "ratingowym", w ramach którego do kolejnych opinii dochodzi co kilka miesięcy.
- Ostatnimi czasy co 3-4 miesiące mamy do czynienia z kolejnymi przeglądami ratingu długoterminowej wiarygodności kredytowej dla Polski. Rodzi to napięcia i podtrzymuje niepewność w gospodarce, bo ratingi przekładają się na koszty finansowania. To znów negatywnie wpływa chociażby na planowanie i realizację procesów inwestycyjnych - ocenia dla Interii Andrzej Halesiak, dyrektor w Banku Pekao SA.
- Nie oczekiwałbym, że lipcowe decyzja S&P i Fitcha wniosą coś nowego. Konflikty, które były wciąż się tlą, ale z drugiej strony nie widać ich eskalacji więc z tego punktu widzenia można powiedzieć, że niewiele się w Polsce od stycznia (cięcie ratingu przez S&P) czy maja (obniżenie perspektywy przez Moody's) wydarzyło - dodaje Halesiak.
Dodatkowe czynniki, które będą miały wpływ na decyzje agencji ratingowych, to ustawa frankowa, nad którą pracuje Kancelaria Prezydenta RP, przyszłoroczny budżet i reforma emerytalna, w tym zarówno obniżenie wieku emerytalnego, jak i nowe spojrzenie na funkcjonowanie OFE.
- Prace nad tak zwaną "ustawą frankową" zapowiedzianą przez prezydenta są bacznie obserwowana przez agencje ratingowe. Trzeba jednak podkreślić, że zaproponowane rozwiązanie, jeśli nie będzie dużym obciążeniem dla finansów publicznych, nie naruszy stabilności sektora bankowego, ale pomoże zadłużonym - będzie traktowane in plus także przez międzynarodowe agencje - ocenia Halesiak. - Natomiast, jeśli prezydent przedstawi rozwiązania stanowiące zagrożenie dla stabilności sektora bankowego czy gospodarki realnej, a przede wszystkim będzie forsować ich implementację "ponad wszystko", to agencje będą zmuszone zareagować - mówi Interii ekspert Banku Pekao.
Emocje studzi także prezes Noble Funds TFI, dr Mariusz Staniszewski. - Wydaje się, że lipcowy przegląd ratingu nie wywoła emocji porównywalnych do tych z maja, kiedy ocenę Polski publikowała agencja Moody's. Zbyt mało czasu minęło, ale przede wszystkim rząd nie przedstawił żadnych nowych rozwiązań czy planów, które mogłyby wpłynąć istotnie na dotychczasowe stanowisko agencji - podkreśla Staniszewski.
- Jeżeli już, to wątpliwości pojawią się dopiero w 2017 roku. Duże znaczenie będzie miał projekt budżetu, jego konstrukcja, struktura wydatków i dochodów, w szczególności czy się zbilansuje, a rząd nie będzie zmuszony do działań nadzwyczajnych. Dzisiaj wyraźnie widać, że stronę wydatkową rząd stara się realizować, pozostaje jednak kwestia zwiększenia wpływów do państwowego skarbca. Trochę za wcześnie żeby to dzisiaj oceniać, chociaż pewne obawy, że budżet się nie domknie są - mówi w rozmowie z Interią Staniszewski.
Bartosz Bednarz, Interia