Londyn pralnią brudnych pieniędzy dla ludzi Janukowycza?
Wielka Brytania chce wyegzekwować majątek zagrabiony Ukrainie przez skorumpowanych polityków. Dla inwestorów z byłej ZSSR, także z Ukrainy Londyn jest idealnym miejscem, zwłaszcza do prania brudnych pieniędzy.
Co najmniej trzy miliardy dolarów - taka kwota została prawdopodobnie nielegalnie wyprowadzona z Ukrainy. To tylko potwierdzona dotąd suma. Zdaniem prokuratora generalnego Ukrainy Olega Machnickiego może być ona jednak znacznie większa. Rząd byłego premiera Wiktora Janukowycza był "zorganizowaną grupą przestępczą", twierdzi Machnicki.
Spekuluje się, że lwia część tej kwoty trafiła do Londynu. Brytyjskie organy ścigania przestępstw i nadużyć na dużą skalę (SFO) wszczęły właśnie dochodzenie w sprawie prania brudnych pieniędzy "na podstawie podejrzenia o korupcję na Ukrainie" - głosi komunikat prasowy. Oprócz tegj jednej sprawy nie ma konkretnych punktów odniesienia, ale "już mogliśmy stwierdzić, że duża część skradzionych pieniędzy znajduje się w Wielkiej Brytanii, na Bliskim Wschodzie albo w Singapurze" - mówi Deutsche Welle Gretta Fenner, szefowa Basel Institute on Governance, niezależnego centrum kompetencyjnego specjalizującego się w walce z korupcją.
W Londynie znajdują się przedstawicielstwa ponad 250 zagranicznych bankówo - więcej niż w jakimkolwiek innym centrum finansowym. Nigdzie indziej nie jest prowadzony handel walutami na taką skalę, jak tutaj. Do tego dochodzi świetnie prosperujący rynek nieruchomości, dobre szkoły prywatne i geograficzna bliskość do Rosji - wystarczająca ilość powodów dla inwestorów z byłych republik radzieckich, aby posiadany kapitał lokować właśnie w Londynie. Londyn wraz z Genewą to także centra międzynarodowej wymiany towarowej, co również jest magnesem dla inwestorów z państw bogatych w zasoby naturalne, takich jak Rosja czy Ukraina, podkreśla Fenne.
Wielka Brytania posiada wprawdzie system zwalczania prania brudnych pieniędzy i wpływu tych procedur na system finansowy, jednak Transparency International (TI) twierdzi, że jest to system, który się nie sprawdza. - Podczas Arabskiej Wiosny sam proces uruchomienia mechanizmu zwalczania prania brudnych pieniędzy na terenie Wielkiej Brytanii trwał bardzo długo - mówi Robert Barrington, szef brytyjskiego przedstawicielstwa TI i podpiera się przykładem Szwajcarii, w której prawo pozwala na zamrożenie funduszy w ciągu kilku minut. - U nas trwa tydzień, czasem miesiąc - przyznaje Barrington.
Mimo wszystko brytyjski rząd odrobił lekcje. - W przypadku Ukrainy, procesy decyzyjne przebiegają znacznie szybciej - twierdzi Barrington. Na przykład w ciągu dziesięciu dni na Ukrainę został wysłany zespół dochodzeniowy z Wielkiej Brytanii. Ostatnio, właśnie w Londynie, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone zorganizowały konferencję dotyczącą walki z przestępczością finansową. Cel spotkania: pokazanie opinii publicznej, że rząd brytyjski kontroluje sytuację. "Podczas naszego przewodnictwa G8 poczyniliśmy wielkie, międzynarodowe wysiłki zmierzające do wprowadzenia nowych standardów przejrzystości w przedsiębiorstwach i w kwestiach zapobiegania praniu pieniędzy pochodzących z przestępstw, a także uchylania się od płacenia podatków przez przedsiębiorstwa", powiedziała uczestnikom konferencji szefowa brytyjskiego MSW, Theresa May.
Minister nawiązała do planów utworzenia centralnego rejestru, który ujawni faktycznych właścicieli pewnych firm. Inicjatywą Wielkiej Brytanii jest położenie większego nacisku na międzynarodowe i wewnętrzne przeciwdziałanie przestępczości finansowej. Pomysł z zadowoleniem przyjął sektor bankowy. Dotychczas to my zaintestowaliśmy w walkę z przestępczością finansową, teraz czas na rząd - uważa Brian Dilley, dyrektora wydziału ds. przeciwdziałania praniu pieniędzy z firmy konsultingowej KPMG. Jego zdaniem globalne wydatki na walkę z praniem brudnych pieniędzy wyniosą w ciągu najbliższych dwóch lat ponad 10 miliardów dolarów rocznie.
Przedstawiciel KPMG twierdzi, że obecny system w Wielkiej Brytanii jest nieefektywny, bo banki zajęte tymi samymi przypadkami, nie koordynują swoich działań. Zdaniem eksperta banki mają obowiązek wiedzieć, kto i z czego czerpie zyski. Aby uzyskać informacje na temat danego klienta zespół badawczy powinien przewertować zarówno księgi finansowe firmy, jak i to, co pisze na jej temat prasa. Jeśli pieniądze pochodzą z państw obciążonych ryzykiem, takich jak Ukraina, gdzie istnieje podejrzenie, że prawdziwi beneficjenci ukrywają się za fasadą firmy- krzaku, banki muszą być krok przed nimi. Wówczas też trzeba sięgnąć do raportów opracowywanych przez zewnętrzne firm konsultingowe. Ekspert zakłada ścisłą współpracę z lokalnymi konsultantami gospodarczymi.
Zdaniem Transparency International wysiłki podejmowane przez Wielką Brytanię są niewystarczające. Organizacja powołuje się na przykład USA, gdzie specjalnie utworzono jednostkę zwalczającą kleptokrację*, oddział zajmujący się wykrywaniem przypadków prania pieniędzy i ich zamrażaniem. - Czegoś takiego potrzebujemy również tutaj - twierdzi Barrington. - W tej chwili w Wielkiej Brytanii reakcja na przepływ kapitału niepewnego pochodzenia jest wynikiem indywidualnej decyzji, podejmowanych w obliczu konkretnych konfliktów i wstrząsów politycznych. Potrzebujemy stałej grupy, która by łączyła wszystkie luźne wątki - podkreśla Robert Barrington, szef brytyjskiego przedstawicielstwa TI.
Nicole Goebel / Agnieszka Rycicka, red. odp.: Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle