Lotnisko w Radomiu szuka szansy na drugie życie
Bliskie jest sfinalizowanie rozmów z inwestorem w sprawie sprzedaży większościowego pakietu udziałów w spółce Port Lotniczy Radom przez jedynego właściciela, Urząd Miasta Radom. W opinii ekspertów to będzie dobre rozwiązanie o długoletniej perspektywie. Nie będzie też zagrażać interesom innych portów lotniczych, w szczególności w Modlinie.
- Zakończyliśmy pierwszy etap rozmów z Przedsiębiorstwem Porty Lotnicze w sprawie wynegocjowania zapisów listu intencyjnego. Jesteśmy gotowi podpisać ten list i mam nadzieję, że nastąpi to w najbliższym czasie - powiedział nam Radosław Witkowski, prezydent Radomia.
Sprawa jest pilna dla samorządu miasta. Lotnisko w Radomiu od listopada znów nie obsługuje pasażerów. Nie ma chętnej linii lotniczej, która by korzystała z niego, bowiem jest zbyt mały popyt na loty do i z Radomia. Szczególnie, że radomianie mogą korzystać z portów Chopina w Warszawie i Warszawa/Modlin.
Jakie są zatem założenia potencjalnego nowego biznes planu?
Port lotniczy w Radomiu powstał na bazie istniejącego tam od lat lotniska wojskowego. Cywilne lotnisko zostało uruchomione w maju 2014 r.
Jest ono jedynym portem lotniczym użytku publicznego w Polsce, który został otwarty bez wsparcia unijnego. Miasto wyłożyło na to ponad 90 mln zł. Był to duży wysiłek dla samorządu, szczególnie, że musi sfinansować bieżące utrzymanie deficytowego lotniska.
Przypomnijmy, że według szacunków ekspertów poziom rentowności zapewnia lotniskom obsługa ok. 1 mln pasażerów rocznie. Tymczasem w rekordowym 2016 roku Port Lotniczy Radom obsłużył niecałe 10 tys. pasażerów. Z lotniska w Radomiu można było polecieć do Lwowa, Pragi i Gdańska. Jednak loty do Rygi zawiesiły wpierw w listopadzie łotewskie linie Air Baltic, a nieco później - Czech Airlines.
W tym roku było jeszcze gorzej. Z końcem października odbył się ostatni lot z Gdańska do Radomia linii lotniczej SprintAir. Jako jedyna świadczyła przewozy w regularnych trasach do i z Radomia. Spółka ta obsługiwała też loty do Lwowa i Gdańska.
Łącznie w ciągu 10 miesięcy tegorocznej działalności lotnisko obsłużyło mniej niż 9,5 tys. pasażerów.
W zasadzie niemal od początku działalności zarząd spółki i jego właściciel szukali inwestora zewnętrznego. Próbowano też wyemitować akcje wartości 70 mln zł, które byłyby wystawione na sprzedaż, lecz plan ten nie doszedł do skutku.
Nie doszedł do skutku inny projekt, tj. sprzedaży 49 procent akcji Port Lotniczy Radom inwestorowi izraelskiemu iHLS, choć w tej sprawie obie strony podpisały list intencyjny.
Według informacji Urzędu Miasta spółka ta potrzebuje ok. 100 mln zł na inwestycje, m.in. przebudowę i wydłużenie pasa startowego oraz budowę systemu precyzyjnego lądowania ILS. To by otworzyło nowe perspektywy obsługi większych samolotów.
W końcu ub. roku kapitał zakładowy spółki Port Lotniczy Radom został zwiększony o 45 mln zł - do 128,9 mln zł. Pieniądze wyłożył tzw. inwestor zastępczy, który nabył pakiet akcji radomskiej spółki, a przeznaczone zostały na bieżącą działalność. Miasto zobowiązało się odkupić udziały od funduszu do 2029 roku.
Jak się okazuje, rozpoczęto w ten sposób rozmowy z państwowym Przedsiębiorstwem Porty Lotnicze. Ma ono już udziały lub akcje 11 spółek zarządzających portami lotniczymi, w tym Chopina i Warszawa/Modlin (mniejszościowy udział).
- Pozyskanie tak potężnego, poważnego, ale i strategicznego inwestora, jakim jest PPL na pewno pozwoli rozwinąć Port Lotniczy w Radomiu, ale też podzielić koszty jego utrzymania - powiedział nam prezydent Radosław Witkowski.
Według niego, w drugim etapie naszych rozmów skoncentrujemy się już na umowie przekazania większościowego pakietu akcji w Porcie Lotniczym Radom. - Co do szczegółów, na tym etapie zbyt wcześnie, by o tym mówić - dodał prezydent.
Podobnie mówi Hubert Wojciechowski, rzecznik prasowy PPL: - Jesteśmy na etapie analiz i podejmowania decyzji. Dlatego jest za wcześnie, by informować o szczegółach.
Nie wiadomo zatem, jakie są założenia nowego biznes planu dla lotniska. Prawdopodobnym rozwiązaniem jest częściowe przejęcie przez Radom obsługi lotów nocnych, w tym ruchu towarowego, jakie obsługuje obecnie lotnisko Chopina. Od czerwca 2018 r. będą one zakazane w obszarze Warszawy.
Z powodu braku informacji, jakie plany rozkręcenia ruchu pasażerskiego w Radomiu ma potencjalny inwestor, odżyły dwie opinie.
Przypomina się wypowiedź jednego z dyrektorów PPL z października, że przedsiębiorstwo będzie zabiegać o budowę kolejnego lotniska na Mazowszu - potrzebnego na okres, kiedy Lotnisko Chopina się "zatka", a nie będzie jeszcze Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK).
Według drugiej opinii zamiast budować, PPL zainwestuje w port w Radomiu, aby tam przyciągnąć Ryanair. To miałaby być zemsta za brak zgody samorządu mazowieckiego na objęcie przez PPL większościowego pakietu w porcie w Modlinie.
Z tego też powodu PPL, mające 30,39 proc. udziału w spółce zarządzającej tym portem, nie zgodziło się na plany rozbudowy Modlina. (...)
Piotr Stefaniak
Więcej informacji na portalu wnp.pl